Samuel Szczygielski z Meczyki.pl jako pierwszy poinformował o alarmujących wydarzeniach w Kołobrzegu. Kotwica, zespół, który przezimował na pozycji lidera II ligi, ma spore problemy finansowe. Klub ma zaległości w wypłatach wobec piłkarzy, a ci ze względu na niewywiązanie się z obietnic zarządzających, wymownie dali temu wyraz.
Kotwica Kołobrzeg w tarapatach, zawodnicy zastrajkowali
Z jednej strony zespół zimowe przygotowania zaliczył na obozie przygotowawczym w Turcji, co jak na drugoligowe standardy, jest pomysłem klasy premium. Z drugiej jednak coraz głośniej mówi się o problemach z zaległościami finansowymi.
Jak informuje portal Meczyki.pl, piłkarze mieli otrzymać deklarację ze strony prezesa klubu Adama Dzika, że zaległości za grudniowe i styczniowe wynagrodzenia, zostaną uregulowane. Ostatecznie jednak stanęło na tym, że nie wszyscy z drużyny otrzymali przelewy styczniowe, a z grudniowymi jest jeszcze gorzej.
Efekt? Piłkarze Kotwicy nie wzięli udziału w czwartkowym treningu. Zawodnicy nie pojawili się na boisku, byli jedynie przez godzinę w szatni, po czym rozjechali się do domów. Co więcej, jak informuje Szczygielski w swoim tekście, w klubie z Kołobrzegu coraz mocniej rozważana jest kwestia bojkotu pierwszego meczu ligowego w 2024 roku. Kotwica już 24 lutego (tj. przyszłą sobotę) ma zagrać u siebie z Chojniczanką Chojnice.
Lider bez pieniędzy, Jakub Rzeźniczak w „Klubie Kokosa”
Kotwica ma na półmetku rozgrywek trzy punkty przewagi nad wiceliderem KKS 1925 Kalisz. Klub z Kołobrzegu pod ręką byłego ekstraklasowego trenera Macieja Bartoszka od strony sportowej prezentuje się bardzo dobrze.
Jak jednak widać po informacjach tuż przed powrotem do ligowego grania, dużo gorzej jest pod względem wypłacalności względem drużyny. Warto przypomnieć, że zawodnikiem Kotwicy jest Jakub Rzeźniczak, będący w tzw. „Klubie Kokosa”.
To jedno z głośniejszych nazwisk, które są na kontrakcie w Kołobrzegu, ale nie grają w lidze. Rzeźniczak i kilku jego kolegów dostało wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu.