Brytyjscy naukowcy odkryli cztery wcześniej nieznane kolonie pingwinów cesarskich na Antarktydzie. Dostrzeżono je dzięki zdjęciom satelitarnym. Wygląda na to, że największe pingwiny świata reagują na zmiany klimatyczne. Odkrycie opisano w serwisie Antarctic Science.
Pingwiny szukają bezpiecznych miejsc?
Dzięki analizie zdjęć satelitarnych naukowcy z brytyjskiej służby ds. badań Antarktydy, British Antarctic Survey (BAS), odkryli cztery wcześniej nieznane kolonie pingwina cesarskiego na Antarktydzie. Oznacza to, że łączna liczba gniazd tego gatunku na siódmym kontynencie wynosi teraz 66.
Pingwin cesarski (Aptenodytes forsteri) to największy gatunek tych zwierząt na świecie. Wyprostowane mają ponad metr wysokości. Żyją na Antarktydzie, w licznych grupach. Owe kolonie oddzielone są od siebie średnio o około 250 km.
Swoje młode pingwiny wychowują na zamarzniętych wodach Oceanu Antarktycznego, co w obliczu postępującego ocieplenia klimatu jest bardzo niebezpieczne. Interia informowała wcześniej o tragedii tysięcy pingwinów pod koniec 2022 roku. Wówczas stopił się lód, na którym dorastały młode. Pisklęta nie zdążyły wykształcić wodoodpornych piór, które pozwoliłyby im przeżycie w zimnych wodach. Ocenia się, że zginąć mogło wówczas około siedem tysięcy młodych ptaków.
Być może właśnie z powodu takiego zagrożenia przynajmniej niektóre pingwiny postanowiły postanowiły przenieść kolonię w bezpieczniejsze miejsce. Jak powiedział naukowiec z BAS, dr Peter Fretwell, jedna z kolonii nieopodal zatoki Halley Bay najwyraźniej przeniosła się o około 30 km na wschód:
Pingwiny cesarskie postanowiły znaleźć bardziej stabilny lód – twierdzi uczony.
Dr Fretwell dodał, że niestabilność lodu, notowana od 2016 roku, sprawiła że poprzednie miejsce gniazdowania nie było bezpieczne.
Ostrożny optymizm naukowców
Cztery nowe kolonie nie zwiększają znacząco ogólnej liczby pingwinów cesarskich na Antarktydzie, którą szacuje się na około 550 tys. osobników.
Dr Peter Fretwell ocenia, że są to przeważnie niewielkie kolonie, z mniej niż tysiącem par zdolnych do rozrodu w każdej z nich. Wraz z czterema nowo odkrytymi na Antarktydzie jest łącznie 66 kolonii tych ptaków.
– To dobrze, że nawet pomimo zmian warunków lodowych udaje nam się odkrywać [nowe] kolonie. Staje się jednak jasne, że pingwiny będą musiały się przystosowywać i migrować, w miarę jak lód będzie się zmieniał. Dostrzegamy tego oznaki – powiedział dr Fretwell.
Trudno ocenić, na ile odkryte niedawno kolonie tworzą pary, które odłączyły się od innych grup. Według uczonych co najmniej jedna z nowych kolonii – nazwana Lazarev North – najprawdopodobniej składa się z osobników, które musiały opuścić wcześniejszą lokalizację, by znaleźć lepsze warunki. Zapewne to samo kierowało ptakami, które stworzyły kolonię nazwaną Gipps.
Najnowsze odkrycie to poszlaka wskazująca na to, że w poszukiwaniu bezpiecznych miejsc gniazdowania pingwiny cesarskie są w stanie pokonywać znaczne odległości. Według naukowców dorosłe osobniki są w stanie dziennie pokonywać nawet 100 km.