Zaledwie sezon po zdobyciu mistrzostwa Italii Piotr Zieliński opuści SSC Napoli. Wraz z wygasającym kontraktem w czerwcu b.r., „Zielek” przeniesie się do Interu. Wybór mediolańskiego giganta potwierdził m.in. słynny transferowy spec Fabrizio Romano. Polak może się jednak skazać na półroczną zsyłkę do rezerw klubu z Neapolu.
Jacek Krzynówek ostro o Piotrze Zielińskim w reprezentacji
O problemie z regularną grą polskiego pomocnika pisaliśmy kilka dni temu, w kontekście komentarza ze strony Kamila Glika. Praktyki stosowane przez Aurelio De Laurentiisa, ekscentrycznego właściciela Napoli, mogą pozbawić Zielińskiego szans na występy nawet do samego czerwca 2024 roku, czyli momentu wygaśnięcia umowy z klubem.
Taki scenariusz to kiepska informacja nie tylko dla samego zawodnika, ale również np. selekcjonera Michała Probierza. Trener reprezentacji Polski z pewnością będzie liczył na Zielińskiego w kontekście walki o przepustkę do tegorocznych mistrzostw Europy.
Nie wszyscy jednak są zdania, że obecność „Zielka” jest w kadrze niezbędna.
– Przypomnę, że z Czechami w listopadzie zagraliśmy bez Zielińskiego. Piotra dopadła wówczas choroba i reprezentacja musiała radzić sobie bez niego. Paradoksalnie zagraliśmy niezły mecz, który ostatecznie zremisowaliśmy, choć zabrakło niewiele do zwycięstwa. W środku pola Jakub Piotrowski, Bartosz Slisz i Damian Szymański przyzwoicie sobie poradzili. Chodzi przede wszystkim o to, żeby maksymalnie wyeliminować mankamenty w grze. Oczekiwania względem Zielińskiego są bardzo duże i często marudzimy, że nie daje kadrze tyle, ile by mógł czy powinien. W kilku meczach graliśmy bez niego i nie dało się odczuć, że go brakuje. Tak naprawdę jego obecność na boisku rzadko była dla naszej kadry zbawienna. Oczywiste jest, że to nietuzinkowy piłkarz i gwiazda Serie A, ale jestem zdania, że reprezentacja jest w stanie poradzić sobie bez niego – przyznał Jacek Krzynówek, były reprezentant, w rozmowie dla TVP Sport.
Reprezentacja Polski zagra w barażach o Euro 2024
Biało-Czerwoni po nieudanych eliminacjach ME swojej szansy numer dwa będą szukać w rywalizacji barażowej. Polacy zagrają pod koniec marca półfinał z Estonią na PGE Narodowym. Jeśli Polska wygra, w finale czekać będzie wyjazdowe starcie ze zwycięzcą z pary Walia – Finlandia. Jak zatem widać, szanse na udział w przyszłorocznym Euro 2024 nadal są. Polacy muszą jednak naprawić to, co popsuli w fazie grupowej, jeśli chcą uczestniczyć w turnieju za naszą zachodnią granicą.
Dodajmy, że rozlosowano już grupy ME 2024. Jeśli Polacy uporają się z dwiema przeszkodami w barażach, w turnieju zagrają z Holandią, Francją i Austrią.