Do wyborców PiS dopiero teraz dotarło, że oni naprawdę przegrali. W tej chwili widzimy oddalony w czasie efekt wyborczej porażki Prawa i Sprawiedliwości i on będzie się pogłębiał. Elektorat będzie zniechęcony – mówi Dominika Długosz w podcaście „Stan Wyjątkowy”.

Co się dzieje z Prawem i Sprawiedliwością? – zastanawiają się w „Stanie Wyjątkowym” Dominika Długosz i Kamil Dziubka. Miała być eskalacja i ostre starcie w Sejmie, ale nic takiego nie zobaczyliśmy. Z partii Jarosława Kaczyńskiego „zeszło powietrze”.

– PiS trochę utknęło we własnej, budowanej przez lata narracji. Oni mówią to do mnie dość wprost: nie mogli zacząć blokować sali plenarnej, bo wyśmiali ten „Majdan” w 2016 r. w sposób absolutnie brutalny – mówi Dominika Długosz, nawiązując do protestów ówczesnej opozycji w grudniu 2016 r.

– Po drugie – oni sobie nagle zaczęli zdawać sprawę, że te wszystkie ich zachowania nie mają żadnego znaczenia. Że nikt się nimi w tym Sejmie nie będzie przejmował tak bardzo. Oni tak jechali walcem przez osiem lat przez Sejm, że teraz nikt się nie nawet cofnie o pół kroku. Ja już usłyszałam, że jeśli oni będą stać, wykrzykiwać coś, klaskać, śpiewać czy robić cokolwiek na tej sali, to marszałek Hołownia po prostu będzie prowadził głosowania. On ma tę możliwość, wszyscy go słyszą. Blokada mównicy już nic nie daje – relacjonuje Długosz. Jej zdaniem sytuacja PiS będzie się – przynajmniej na razie – tylko pogarszać.

Problemem, którego PiS nie przewidziało, jest zwartość obozu władzy. Według autorów „Stanu Wyjątkowego” w partii Jarosława Kaczyńskiego można usłyszeć zdziwienie, że Lewica i Trzecia Droga aktywnie wspierają rozliczenia, a koalicja – przynajmniej na tym etapie – jest „jak jedna pięść”.

Stawianie przez PiS na zgrzyty, a tym bardziej rozpad koalicji Dominika Długosz uważa za głęboką naiwność. Tak, jakby część polityków partii naprawdę uwierzyła w powyborcze opowieści Mateusza Morawieckiego o negocjacjach koalicyjnych i politykach Trzeciej Drogi gotowych poprzeć nowy rząd PiS.

Do tego – zdaniem autorów „Stanu Wyjątkowego” – PiS popełniło taktyczne błędy. Chodzi o debatę w sprawie wotum nieufności wobec ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza i zapowiadany wniosek o takie wotum wobec Adama Bodnara. W tym momencie takie debaty nie przynoszą partii wielkich korzyści. Inaczej, gdyby PiS odczekało i złożyło wnioski przed wyborami samorządowymi.

– Chcecie tę debatę mieć teraz? Świetnie, tylko potem przez trzy miesiące wniosku o wotum nieufności nie można powtórzyć. I dlatego uważam, że Prawo i Sprawiedliwość trochę działa w chaosie, trochę jest takie rozdrażnione i rozpędzone i nie wiedzą, co zrobić, żeby pokazać swoim wyborcom, że mają sprawczość. A utrata sprawczości to jest najgorsze, co może spotkać polityka – mówiła Długosz.

– Powiedziałaś rozpędzony, ale to jest trochę taki maluch rozpędzony, który dodatkowo ma jedną oponę pękniętą, jeden reflektor nie działa… – mówi Kamil Dziubka z Onetu.

– Tak, to było takie „zróbmy coś”. Cokolwiek, żeby pokazać ludziom, że my jeszcze coś możemy. A tu się okazało nagle, że ten bezpiecznik, na który liczyli najbardziej, czyli prezydent Andrzej Duda, jest tak naprawdę złudnym bezpiecznikiem, dlatego że też w sumie niewiele może. Może pojechać do Davos i opowiadać zagranicznym partnerom, że tutaj dzieją się straszne rzeczy […] Może pisać listy, ale one nic nie zmieniają. Nadal sprawia to wrażenie kompletnej niemocy, a wyborca nie lubi niemocy. Wyborca chce głosować na partię, która coś może. Póki Prawo i Sprawiedliwość coś mogło, to wygrywało wybory – mówi Długosz.

Jej zdaniem widzimy właśnie odłożony w czasie efekt porażki wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. – Do wyborców dopiero teraz dotarło, że oni naprawdę przegrali. Nie dotarło to 16 października, dlatego, że Prawo i Sprawiedliwa cały czas budowało tę narrację, że będzie koalicja, że mamy rząd premiera Morawieckiego, że ten rząd szuka większości Ciągnęło tę zabawę z wyborcami, że wygraliśmy wybory i będziemy robić rząd. I dopiero miesiąc temu wyborcy PiS-u zrozumieli, kiedy Donald Tusk odebrał tekę premiera od prezydenta Andrzeja Dudy, że to jest koniec, że te wybory zostały przegrane. I dlatego w tej chwili widzimy ten oddalony w czasie efekt wyborczej porażki Prawa i Sprawiedliwości. On będzie się pogłębiał, dlatego że wyborcy będą zniechęceni właśnie tym, że porządnej awantury w Sejmie nie ma. Tak ta opozycja poprzednia to przynajmniej potrafiła zablokować na 3 tygodnie, a tutaj? Poklaskali, pokrzyczeli, panie [żony Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – przyp. red.] przyszły na galerię, pokazały Wiktorię. I właściwie tyle.

– Prawo i Sprawiedliwość straciło narzędzia – stwierdził Dziubka.

– Tak, a myślało, że je wszystkie trzyma w garści – odparła Długosz.

  • Jak przebiega odbijanie prokuratury z rąk PiS
  • Farsa na komisji śledczej
  • Jacek i Joanna Kurscy z milionami w TVP
  • Donald Tusk świetnej formie

„Stan wyjątkowy” to program, w którym Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Renata Grochal i Kamil Dziubka dyskutują o najważniejszych politycznych wydarzeniach tygodnia. Czołowi dziennikarze Onetu i „Newsweeka” zapewniają słuchaczom i widzom nieszablonową, często żartobliwą, ale zawsze merytoryczną rozmowę, a ich ogromne doświadczenie dziennikarskie i znajomość kulis polskiej sceny politycznej, gwarantują potężną dawkę informacji.

Poniżej lista wszystkich dotychczasowych odcinków podcastu:

HtmlCode

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version