Rycerz Zakonu Jana Pawła II odszedł, ale inni zostali. Krajowy Zasób Nieruchomości to wciąż setki posad w zarządach i radach nadzorczych dla ludzi z obozu poprzedniej władzy.

Bizancjum zostanie ukrócone. Umowy do prokuratora. Państwo dla obywateli, nie dla tłustych kotów! – zapowiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej, której podlega Krajowy Zasób Nieruchomości. Odwołała jego kierownictwo, złożyła zawiadomienie do prokuratora generalnego i rzecznika dyscypliny finansów publicznych.

Krajowy Zasób Nieruchomości miał pomóc rozwinąć Mieszkanie plus – sztandarowy program poprzedniej władzy. Powstał w połowie 2017 roku, żeby pozyskiwać działki należące do skarbu państwa, na których mogłyby stanąć bloki z mieszkaniami o niskim czynszu. Przez pierwsze dwa lata w KZN niewiele się działo, brakowało przepisów, strategii i pieniędzy na działki. Za to z każdym rokiem było ich więcej na pensje (w kilka lat ich koszty wzrosły o niemal 500 proc.), samochody służbowe, a nawet comiesięczny dodatek na lunch.

Krajowy Zasób Nieruchomości ma siedzibę na warszawskim Nowym Świecie, cztery departamenty, udziały w 47 spółkach. 44 z nich to SIM-y: Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe, w których współudziałowcami jest ponad 490 gmin. Aby objąć udziały, każda z gmin wpłacała 3 mln zł, a później często szły kolejne milionowe transze. SIM-y zaczęły powstawać trzy lata temu, miały być przełomem. Zapowiadano budowę całych osiedli, w sumie powstać miało kilkadziesiąt tysięcy mieszkań. Licząc aporty i dotacje, na SIM-y poszło już ok. 4 mld zł. Stanął jeden blok, w Lęborku. W dodatku TBS (Towarzystwa Budownictwa Społecznego), a nie SIM.

– Podejrzewałem, że to będzie ściema, a nie budowa mieszkań. Wolałbym, żeby nasze miasto nie wchodziło w spółkę z Krajowym Zasobem Nieruchomości, ale zdawałem sobie sprawę, że odmowa natychmiast spotkałaby się z atakiem PiS – mówi senator Ryszard Brejza, który do jesieni ubiegłego roku był prezydentem Inowrocławia. – Gdybyśmy nie przystąpili do spółki, w kółko byśmy słyszeli, że gdy tak dramatycznie brakuje mieszkań, my gardzimy szansą, jaką nam daje dobry rząd i zły prezydent miasta ze złymi radnymi nie chcą z rządem współpracować. Radni przyjęli więc uchwałę o przystąpieniu do spółki – opowiada Brejza.

W 2021 roku Inowrocław wraz z 15 innymi gminami z okolic Bydgoszczy weszli do spółki z Krajowym Zasobem Nieruchomości, każda ze swoimi pieniędzmi. Miało powstać ponad tysiąc mieszkań. Dotąd nie oddano żadnego. – Niestety, sprawdziły się moje przeczucia. Większa część aktywności KZN to było przyjmowanie pieniędzy – mówi senator Brejza. Inowrocław przelał już w sumie ponad 6,4 mln zł, które w tym celu dostał z funduszy rządowych. Inne też natychmiast przelewały to, co dostawały na budowę mieszkań. – W zasadzie byliśmy tylko przekaźnikiem pieniędzy. Stworzono dość cwaną konstrukcję do przepływu środków – mówi senator Brejza.

Gmina, która wchodziła do spółki z KZN, występowała z wnioskiem o pieniądze z Rządowego Funduszu Rozwoju Mieszkalnictwa, który stworzono jako formę „wsparcia gmin w prowadzeniu polityki mieszkaniowej w warunkach pandemii COVID-19”.

Wnioski trzeba było adresować do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, ale składać do Krajowego Zasobu Nieruchomości. Opiniował je prezes KZN.

– Jak tylko otrzymywaliśmy pieniądze, musieliśmy je jak najszybciej przekazać na konto spółki, którą stworzyliśmy z KZN i w której to spółce KZN ma swoich ludzi. Trudno było nie odnieść wrażenia, że powstał system, w którym samorządy były po to, żeby sprawnie przepływały pieniądze z rządu do spółek – mówi senator Brejza. I dodaje, że choć każda gmina ma w radzie nadzorczej swojego przedstawiciela, to KZN ma tam często aż kilku swoich ludzi.

Do końca ubiegłego roku Krajowym Zasobem Nieruchomości kierował Arkadiusz Urban. Zarabiał miesięcznie prawie 34 tys. zł brutto. Dawniej związany z ZChN i AWS, później działał w Porozumieniu Gowina. Po rozłamie w 2021 roku zaczął z Adamem Bielanem budować nową partię. Jak tylko został wiceprezesem Republikanów, trafił do KZN. Po nim przychodzili kolejni porzucający Gowina albo ich protegowani. Jednym z wiceprezesów KZN został Piotr Ziubroniewicz – człowiek Marcina Ociepy, wiceszefa MON. Drugim Jakub Pyżanowski, wcześniej szef okręgu koszalińskiego Porozumienia Gowina, a później republikanin Bielana. Obydwaj brali co miesiąc po 31 tys. zł brutto.

Pyżanowski był wcześniej prezesem Zarządu Obiektów Sportowych w Koszalinie, odszedł po kontroli NIK, która wytknęła, że w wyniku złego zarządzania trzeba było zmieniać projekt ośrodka wodno-rekreacyjnego, jego wykonawcę, budowa się przeciągała, koszt wzrósł o ponad 13 mln zł. Mimo tak druzgocącego raportu NIK Pyżanowski znalazł się KZN. Trafiła tu też Marcelina Rafińska, znajoma posła Łukasza Mejzy, dawniej jego asystentka, prywatnie związana z Franciszkiem Przybyłą, który namawiał rodziców śmiertelnie chorych dzieci na niesprawdzoną, a bardzo kosztowną terapię.

Ludzie Bielana i ci, którzy są blisko trzymających z Bielanem dostawali posady bezpośrednio w KZN albo w spółkach, które KZN tworzył z gminami. Prezesem SIM Południe w Przemyślu jest Adam Drozd, radny sejmiku podkarpackiego, który w 2022 r. został szefem tamtejszych republikanów. Do rady nadzorczej SIM Pomorze trafili Leszek Malewski z komisji rewizyjnej republikanów, a także Cezary Baszko – syn byłego posła Partii Republikańskiej Mieczysława Baszki.

Na związane z KZN Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe poszło już ok. 4 mld zł. Zbudowano jeden blok, w Lęborku. Za to wydatki na pensje w KZN wzrosły w kilka lat o 500 proc.

Czerpać z Zasobu i SIM-ów chcieli nie tylko ci, którym partia pomogła się tu znaleźć, ale sama partia Bielana. Wirtualna Polska dotarła do listy darowizn z 2022 roku, z której wynika, że republikanie, którzy wtedy zaczęli zajmować stanowiska we władzach KZN i Społecznych Inicjatywach Mieszkaniowych, odwdzięczali się partii. Roman Niesiobędzki, który pod koniec marca 2022 r. został prezesem SIM Północne Mazowsze, pod koniec kwietnia przelał na partię 7,7 tys. zł. W kwietniu prezesem SIM Śląsk Północ została Agnieszka Związek i już w następnym miesiącu przelała 10 tys. zł. Alina Wadoń z SIM Śląsk 5 tys., a Jakub Pyżanowski w sumie 9 tys. zł.

W województwie łódzkim w spółkę z KZN w czerwcu 2021 roku weszło osiem gmin. Miało w nich powstać 650 mieszkań, w budowie jest 16 – jeden mały blok w Bełchatowie. Koszt budowy bloku: 5,5 mln. zł. Tymczasem funkcjonowanie spółki tylko przez pierwsze półtora roku kosztowało 2 mln zł. Większość poszła na wypłaty dla zarządu i rady nadzorczej, która liczy 11 osób.

Spółka, którą łódzkie gminy zawiązały z KZN, ma siedzibę w Radomsku, portal radomszczanska.pl niedawno ją prześwietlił. Okazało się, że w ciągu jednego roku prezesa zmieniano trzy razy – pierwszy zdążył zarobić ponad 90 tys. zł, drugi 40 tys., trzeci 22 tys. zł. Zatrudniono dwóch kierowników, do tego specjalistę ds. inwestycji, specjalistę ds. kancelaryjnych. Spółka podpisała też umowę z analitykiem finansowym, kancelarią podatkową, trzema kancelariami prawnymi.

– Pieniądze, które mogłyby iść na budowę mieszkań, są przejadane – mówi senator Brejza.

Bartosz Romowicz, poseł Polska 2050, do niedawna burmistrz Ustrzyk Dolnych, porównuje SIM-y do stajni Augiasza. Twierdzi, że powinno się je rozwiązać, a z pewnością we wszystkich przeprowadzić audyt. Ustrzyki są jednym z udziałowców spółki SIM Południe, więc miał okazję z bliska przyjrzeć się, jak to działa. Pod koniec roku podczas sejmowej komisji samorządowej opowiadał, że KZN powciskał do spółek prezesów z politycznego rozdania, którzy mają służbowe samochody, wynagrodzenie, a do każdej pracy wynajmują zewnętrznych ekspertów. Rady nadzorcze biorą pieniądze, choć przecież nic nie robią, nie budują.

Arkadiusz Urban, który do końca ubiegłego roku zarządzał KZN, w zasadzie nieruchomościami też zajmował się chyba niewiele. Na stronach KZN nie ma profesjonalnych analiz, raportów. Zamiast tego są informacje, że prezes Urban w imieniu Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych pojechał przekazać funkcjonariuszom Straży Granicznej kupione za 25 tys. zł latarki i gogle balistyczne. Innym razem chwalił się, że podpisał z Wojskowym Instytutem Techniki Pancernej i Samochodowej porozumienie o wzmacnianiu zdolności obronnych RP. A z gen. Wiesławem Kukułą porozumienie jeszcze szersze – o wymianie informacji i doświadczeń, współpracy szkoleniowej,

Urban należy do Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, którego zasadniczym celem nie jest walka, tylko – jak podaje zakon na swojej stronie – formacja katolickich mężczyzn przez stawianie za wzór Świętego Jana Pawła II, „który swoim świadectwem pokazywał, jak harmonijnie można łączyć męskość i świętość”. Urban, gdy był prezesem, często pojawiał się w mediach – czasami udzielał wywiadu jako prezes Krajowego Zasobu Nieruchomości, innym razem jako prowincjał Zakonu Rycerzy Jana Pawła II.

W marcu ubiegłego roku ktoś z pracowników nie wytrzymuje, wysyła list otwarty do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, żeby zainteresowała się tym, co się dzieje w KZN za czasów prezesa Urbana. Treść listu ujawnia portal interia.pl. Są w nim nie tylko narzekania na sposób i formę zarządzania firmą, mobbing, „szereg wykroczeń natury prawnej”, ale też opis alkoholowych libacji w biurze. W libacjach – jak twierdzą autorzy listu – biorą udział faworyzowane pracownice, a po zabawie sprzątać muszą pracownice niefaworyzowane. „Sprzątanie polega m.in. na wyrzuceniu pustych butelek po alkoholach oraz uprzątnięciu zgubionych przez pracownice KZN biorące udział w imprezie części biżuterii, garderoby lub wyrwanych włosów” – twierdzą autorzy listu. Dodają, że zdarzało im się widzieć prezesa w sytuacjach intymnych. A faworyzowane pracownice otrzymywały propozycje wyjść do drogich restauracji, na koncerty czy wernisaże. W liście są też zarzuty dotyczące łamania dyscypliny finansów, autorzy twierdzą, że pracownicy działu Zamówień Publicznych są przymuszani do zamawiania towarów i usług u zaprzyjaźnionych firm i partnerów. „KZN w ciągu ostatnich 18 miesięcy dokonał rekordowej liczby odstąpień od regulaminu zamówień publicznych” – poinformowano w liście.

Po ujawnieniu listu Grzegorz Puda, ówczesny minister funduszy i polityki regionalnej, zapowiedział kontrolę.

Gdy w KZN pytamy, czy się odbyła i co wykazała, dowiadujemy się, że wysłano pracownikom mejla z informacją, że mogą złożyć oświadczenie w sprawie zarzutów, jakie pojawiły się w liście – mobbingu, dyskryminacji, innych nieetycznych zachowań. Nikt nie złożył.

Kolejne gminy wchodziły w spółki z Krajowym Zasobem Nieruchomości, a w nich już byli nie tylko ludzie Bielana. SIM KZN Południowe Podlasie tworzy 15 gmin. KZN wkłada do spółki pół miliona, a każda z gmin po trzy mln, które – jak we wcześniejszych przypadkach – przepływają z rządowego funduszu przez samorząd do spółki. Prezesem zostaje Dariusz Litwiniuk, radny Zjednoczonej Prawicy w Białej Podlaskiej oraz kierownik filii urzędu marszałkowskiego w tym mieście. Przy uroczystym zawiązaniu współpracy z KZN jest senator Grzegorz Bierecki. Jego syn Dominik wchodzi do rady spółki. A także Renata Stefaniuk, żona posła PiS Dariusza Stefaniuka, blisko związanego z Biereckim. Oraz Agnieszka Kulicka, dawna współpracownica Stefaniuka. Jest też Kamil Paszkowski, były dyrektor biura senatora Biereckiego i Radosław Kozak, były współpracownik tego biura.

Siedziba spółki SIM KZN Południowe Podlasie mieści się w Białej Podlaskiej przy ul. Francuskiej 136. Pod tym samym adresem jest biuro senatorskie Biereckiego, poselskie Stefaniuka, a także biuro Jacka Sasina. Pełnomocnictwo do zarejestrowania spółki dostaje mieszcząca się tam kancelaria Jedliński Bierecki i Wspólnicy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version