Na zespół jelita nadwrażliwego najczęściej chorują kobiety oraz osoby o „nerwowej” lub depresyjnej naturze i takie, które słabo radzą sobie ze stresem. Dlatego ważnym elementem terapii jest zadbanie o poprawę kondycji psychicznej

Termin „zespół jelita nadwrażliwego” (w skrócie IBS od ang. Irritable Bowel Syndrome) funkcjonuje w gastroenterologii od wielu lat, ale część lekarzy nadal nie traktuje poważnie dolegliwości zgłaszanych przez pacjentów i nie udziela im odpowiedniej pomocy. – Zespół jelita drażliwego nie uszkadza narządów wewnętrznych i nie skraca życia, ale znacząco obniża jego jakość – mówi dr n. med. Anna Pietrzak, ordynator Oddziału Gastroenterologicznego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie, współautorka polskich wytycznych dotyczących leczenia zespołu jelita nadwrażliwego. Chorzy dotknięci zespołem jelita drażliwego cierpią z powodu bólu brzucha. Niektórzy porównują go do dźgania sztyletem, inni mówią o upiornych skurczach, jeszcze inni o rozlewającej się po całej jamie brzusznej gorącej cieczy. – Prawidłowe wynik badań obrazowych i analiz krwi nie uprawniają lekarza do negowania bólu brzucha, na który skarży się pacjent – dodaje dr Pietrzak.

Aby można było rozpoznać zespół jelita nadwrażliwego, ból musi pojawiać się przynajmniej raz w tygodniu w ciągu ostatnich 3 miesięcy i być połączony ze zmianą rytmu wypróżnień, a wszystkie te objawy muszą trwać co najmniej pół roku. Są jednak osoby, które doświadczają bólu codziennie lub prawie codziennie. Inne trudne do zaakceptowania objawy to biegunka albo powodujące olbrzymi dyskomfort kilkudniowe zaparcie. Pacjentom, którzy mają tego typu objawy, trudno zaplanować ważne spotkanie, wizytę w teatrze czy udział w uroczystości rodzinnej. Nie są w stanie przewidzieć, kiedy nadejdzie kolejny atak choroby. Dlatego chorzy w obawie przed niedyspozycją rezygnują ze spotkań towarzyskich, nawet z pracy. – Badania ankietowe potwierdzają, że ponad 70 proc. pacjentów chorujących na zespół jelita nadwrażliwego ma obniżoną jakość życia, co drugi mówi o znacznym obniżeniu jakości życia, a 30 proc. przyznaje się do myśli samobójczych – wymienia dr Pietrzak. Chorzy twierdzą, że z powodu objawów choroby przez 8-10 dni w miesiącu ich praca jest nieefektywna.

Nie ma testu, który pozwoliłby jednoznacznie potwierdzić podejrzenie zespołu jelita nadwrażliwego. Gastrolog lub internista ustala rozpoznanie na podstawie objawów klinicznych. – Nie ma potrzeby wykonywania dodatkowych badań laboratoryjnych, obrazowych czy endoskopowych, choć czasem pacjenci robią je na własną rękę – mówi dr Pietrzak. Jeśli wyniki tych badań są prawidłowe, a dolegliwości występują przynajmniej raz w tygodniu, zespół jelita nadwrażliwego możemy stwierdzić od razu, omijając kryterium czasu trwania objawów – dodaje dr Pietrzak.

Jednym z czynników, które mogą powodować zespół jelita nadwrażliwego, są geny, ale dotychczas nie wykryto konkretnej kombinacji genów sprzyjającej zachorowaniu. Znaczenie mają też czynniki środowiskowe, takie jak sposób odżywiania i nawyki związane z jedzeniem oraz mikrobiota jelitowa. Badania przeprowadzone we Francji pokazują, że ryzyko zespołu jelita nadwrażliwego rośnie aż o jedną czwartą, gdy stosujemy dietę zachodnią ubogą w błonnik, a bogatą w produkty wysoko przetworzone. Taka dieta pociąga za sobą zmianę składu mikrobioty jelitowej, która staje się mniej zróżnicowana.

Mikrobiota ubożeje także po leczeniu antybiotykami oraz na skutek infekcji, zarówno wirusowych, jak i bakteryjnych. Przebycie infekcji zwiększa ryzyko zespołu jelita nadwrażliwego nawet czterokrotnie. U niektórych osób mikrobiota wraca samoistnie do równowagi w ciągu kilku dni po wyleczeniu infekcji, ale u innych może trwać to miesiącami, a nawet latami. Czasem objawy choroby pojawiają się dopiero po kilku tygodniach czy miesiącach od infekcji jelitowej.

W ciągu ostatnich dwóch lat przybyło osób, u których lekarze rozpoznali zespół jelita nadwrażliwego. – Ma to związek z pandemią COVID-19 – uważa dr Pietrzak. Receptory ACE2, poprzez które wirus SARS CoV-2 wnika do komórek, są obecne nie tylko w błonie śluzowej dróg oddechowych, ale także w śluzówce przewodu pokarmowego. Dlatego u części pacjentów zakażenie COVID-19 przebiegało z silnymi objawami jelitowymi. W próbkach błony śluzowej jelita cienkiego pobranych od chorujących na jelitową postać COVID-19 widać oznaki przewlekłego stanu zapalnego tlącego się w błonie śluzowej jelit. Jest tam więcej niż zazwyczaj limfocytów T, makrofagów, komórek tucznych oraz cytokin. Skutkiem zakażenia COVID-19 było zaburzenie składu mikrobioty jelitowej.

– U chorych z jelitowymi objawami COVID-19 przetrzebieniu ulegały przede wszystkim dobroczynne szczepy produkujące krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe odpowiedziane za regenerację komórek nabłonka jelitowego – wyjaśnia dr Pietrzak. Dlatego część pacjentów ma nadal objawy pocovidowego zespołu jelita nadwrażliwego, mimo że zakażenie wirusem SARS-CoV-2 zostało u nich wyleczone.

Ryzyko zespołu jelita nadwrażliwego rośnie, gdy stosujemy dietę zachodnią ubogą w błonnik, a bogatą w produkty wysoko przetworzone. Taka dieta powoduje zmianę składu mikrobioty jelitowej, która staje się mniej zróżnicowana

Czynnikiem, który ma wpływ na częstość i intensywność występowania dolegliwości związanych z zespołem jelita nadwrażliwego, jest też stres. Osoby o naturze lękowej i skłonnościach depresyjnych chorują prawie trzy razy częściej. – Hormony stresu negatywnie oddziałują na mikrobiotę jelitową, powodując objawy zespołu jelita nadwrażliwego. A z drugiej strony zespół jelita nadwrażliwego może negatywnie wpływać na nastrój, bo na skutek zaburzenia mikrobioty jelitowej ubywa szczepów bakterii jelitowych produkujących serotoninę, popularnie nazywaną hormonem szczęścia – uważa dr Pietrzak.

Przyczyną kiepskiej formy psychicznej może być również frustracja związana z brakiem możliwości wyleczenia choroby i uciążliwością dotyczących jej objawów. Na razie nie ma jednak leku, który uwolniłby chorych od dolegliwości zespołu jelita nadwrażliwego. Są jedynie preparaty, które umożliwiają osiągnięcie remisji, czyli ustąpienia objawów zespołu jelita nadwrażliwego na pewien czas. – Podstawowym elementem terapii jest długa, wyczerpująca rozmowa, podczas której lekarz wyjaśnia pacjentowi naturę choroby, zauważa jego dolegliwości i udziela wsparcia – uważa dr Anna Pietrzak. Chory musi zrozumieć, że zachorował na chorobę nieuleczalną, która prawdopodobnie będzie towarzyszyć mu do końca życia, ale dzięki zmianom stylu życia i odpowiedniemu leczeniu ma możliwość modyfikowania jej przebiegu. Musi nauczyć się obserwować swój organizm, aby dowiedzieć się, jakie produkty i jakie używki mu szkodzą, oraz znaleźć taką formę aktywności fizycznej, która pozwoli mu się skutecznie odstresować.

Kolejnym elementem terapii jest nauczenie się radzenia sobie ze stresem. Pomaga w tym joga, medytacja, mindfulness, modlitwa, a nawet hipnoza albo śpiew. – Korzyści daje też oddychanie torem brzusznym, który jest masażem dla jelit i przynosi ulgę w dolegliwościach związanych z zespołem jelita nadwrażliwego – potwierdza dr Pietrzak. Dwa badania kliniczne, jedno przeprowadzone w 2004 r. przez naukowców z All India Institute of Medical Sciences w New Delhi, a drugie w 2006 r. przez naukowców z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Vancouver, wykazały, że codzienna praktyka podstawowych pozycji jogi w połączeniu z uważnym oddychaniem może zredukować objawy zespołu jelita nadwrażliwego.

Jeśli ćwiczenia redukujące wpływ stresu na organizm nie przynoszą ulgi, trzeba zastosować farmakoterapię. – W łagodzeniu dolegliwości pomocne okazują się leki, które poprawiają perystaltykę jelit – mówi dr Pietrzak.

Ważnym elementem leczenia poprawiającym komfort życia jest dieta low-FODMAP, która polega na wykluczeniu produktów powodujących silną fermentację w jelicie cienkim. Należy zatem unikać m.in. jabłek, warzyw kapustnych, słodyczy, mleka oraz słodzików. W najbardziej restrykcyjnej formie dietę tę można stosować maksymalnie przez 6 tygodni, ponieważ grozi wystąpieniem niedoborów ważnych witamin i minerałów. Z tego powodu nie mogą jej stosować kobiety w ciąży. Po 6 tygodniach pacjent powinien zacząć stopniowo rozszerzać dietę, wprowadzając do menu kolejne produkty. Ważne, aby robić to powoli, zaczynając od niewielkich porcji i stopniowo je zwiększając. Produkty, które ewidentnie powodują dolegliwości brzuszne, należy na stałe wykluczyć z menu.

– Jeśli modyfikacja diety nie pomaga, trzeba zastosować niewchłanialny w jelicie antybiotyk – ryfaksyminę, który moduluje mikrobiotę jelitową poprzez zwiększenie jej różnorodności – mówi dr Pietrzak. Podstawowa kuracja tym lekiem trwa dwa tygodnie. Jeśli okaże się niewystarczająca, trzeba ją powtórzyć. Ulgę przynieść mogą też leki rozkurczowe, olejek z mięty pieprzowej w kapsułkach oraz preparaty maślanu sodu, substancji wytwarzanej przez zdrową mikrobiotę jelitową, która wspomaga regenerację komórek błony śluzowej jelit. Ponadto maślan sodu uszczelnia połączenia pomiędzy komórkami w nabłonku jelitowym, co zapobiega przenikaniu do krwi toksyn bakteryjnych, które napędzają stan zapalny w organizmie.

Korzystne działanie u pacjentów chorujących na zespół jelita nadwrażliwego ma także błonnik. Jego najłatwiej dostępnym źródłem są owoce i warzywa oraz produkty pełnoziarniste. Zawierają one jednak fermentujące węglowodany, które mogą nasilić wzdęcie. Gastroenterolodzy nie polecają pacjentom cierpiącym na zespół jelita nadwrażliwego bogatych w błonnik otrąb czy płatków owsianych, ponieważ te produkty zawierają błonnik nierozpuszczalny, który może podrażniać jelita, a przy niewystarczającym nawodnieniu powodować zaparcie. Idealnym rozwiązaniem są preparaty błonnika rozpuszczalnego w wodzie (na bazie babki lancetowatej, babki płesznik), który karmi zdrową mikrobiotę jelitową oraz zapobiega zaparciu. Błonnik rozpuszczalny ma także wiele innych zalet, m.in. zmniejsza wchłanianie cholesterolu w jelitach oraz zapobiega nagłym skokom stężenia glukozy we krwi.

W terapii zespołu jelita nadwrażliwego pomocne mogą być również probiotyki, choć nie wszystkie. – Warto sięgnąć po dobrze przebadane szczepy, które mają udowodnione działanie kliniczne w łagodzeniu objawów zespołu jelita nadwrażliwego, np. Lactobacillus plantarum 299v, Saccharomyces boulardi CNCM I-745 czy Bifidobactrium infantis 35624, Lactobacillus acidophilus SDC Lactobacillus paracasei DG – wymienia dr Petrzak.

Nie ma natomiast dowodów naukowych potwierdzających skuteczność kanabinoidów w łagodzeniu objawów zespołu jelita nadwrażliwego.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version