– No wie pan, jeśli ktoś jest w stanie zrujnować nawet naleśnikarnię – powiedział Jarosław Kaczyński w trakcie przesłuchania przed komisją śledczą ds. Pegasusa do jej członka Witolda Zembaczyńskiego.
Dociekliwy Jacek Ozdoba
Do drwin z Zembaczyńskiego dołączył także inny członek komisji Jacek Ozdoba. –Ale z serem czy z szynką były? – pytał polityk.
To nie pierwszy raz, kiedy na tapet brany jest temat sławetnej naleśnikarni Zembaczyńskiego. Już wcześniej przywoływał go Janusz Kowalski, co Zembaczyński przypomniał odpowiadając Kaczyńskiemu i oskarżając go o kłamstwo.
– Janusz Kowalski przegrał ze mną proces wyborczy i pan też przegra proces, to tak na marginesie – powiedział do Kaczyńskiego.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości jedzą naleśniki
Pomimo tych słów politycy Prawa i Sprawiedliwości zdecydowali się kontynuować temat podczas piętnastominutowej przerwy w pracach komisji. W mediach społecznościowych rzecznik prasowy partii opublikował wymowne zdjęcie.
Na zdjęciu uśmiechnięty Jarosław Kaczyński wraz z Mariuszem Błaszczakiem i Rafałem Bochenkiem zajadają się naleśnikami. Jedna z porcji pokryta jest nawet solidną dawką bitej śmietany. „Przerwa na naleśnika…;)” – podpisał fotografię Bochenek.
Do akcji dołączył także europoseł Patryk Jaki. Wideo z jedzenia naleśnika podpisał: „kiedy myślisz o dzisiejszej komisji śledczej”. On jednak jadł obiad samotnie.
Jak się okazuje, na naleśnika podczas przerwy zdecydował się także sam Zembaczyński. On jednak, w przeciwieństwie do polityków Prawa i Sprawiedliwości postawił na formę zwiniętą zamiast złożonej w kwadrat lub trójkąt. Zdjęcie zamieścić w odpowiedzi do wpisu Bochenka i podpisał: „Trzeba było nakarmić prezia przed przesłuchaniem”.
O co chodzi z naleśnikarnią Zembaczyńskiego?
Historia naleśnikarni Zembaczyńskiego sięga kilkanaście lat wstecz, jednak na szeroką skalę wypłynęła w 2019 roku podczas poprzedniej kampanii wyborczej do parlamentu.
To właśnie wtedy Janusz Kowalski podczas audycji w Radiu Opole komentował doświadczenie zawodowe polityka stwierdzając, że „miał on tylko naleśnikarnię, która padła. – Jakim pan musiał naprawdę być przedsiębiorcą, że pan nawet naleśnikarni nie potrafił utrzymać – mówił Kowalski.
Za te słowa Zembaczyński zdecydował się pozwać Kowalskiego. Sąd przychylił się do pozwu i nakazał Kowalskiemu zamieszczenie przeprosin na łamach prasy, zaprzestanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji i opłacenie kosztów sądowych.
Jak później tłumaczył Zembaczyński, naleśnikarnię sprzedał w 2009 roku, kiedy ta była dochodowa. Na sprzedaż zdecydował się ze względu na „zmianę życiowych priorytetów”.