Przed tygodniem minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk przedstawił założenia nowego programu mieszkaniowego rządu „Klucz do mieszkania”. Program ten ma zastąpić „Kredyt na start”.
Nowy program ma opierać się na trzech głównych komponentach: wsparciu mieszkalnictwa komunalnego, społecznego i własnościowego. – Zmieniamy filozofię rozwoju mieszkalnictwa w Polsce i zupełnie inaczej rozkładamy akcenty niż do tej pory. Według nowych założeń, najwięcej środków budżetowych przeznaczymy na te gałęzie mieszkalnictwa, które przysłużą się do zapewniania godnych warunków życia dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania na własność – tłumaczy szef resortu rozwoju.
„Klucz do mieszkania” zakłada wsparcie dla zakupu mieszkania tylko z rynku wtórnego, domu z rynku wtórnego lub działki i budowy domu metodą gospodarczą. W przypadku zakupu domów i mieszkań z rynku wtórnego będą limity ceny za metr kwadratowy. W przypadku wsparcia kupna mieszkania na własność – tylko z rynku wtórnego – limit ceny za metr kwadratowy dla całej Polski wyniesie 10 tys. zł, a dla pięciu największych i najdroższych miast – 11 tys. zł. Gminy – jak podkreślił minister rozwoju – będą mogły podnieść ten limit ceny, samodzielnie kształtując politykę mieszkaniową.
Paszyk zaznaczył, że sprzedający mieszkanie musi posiadać je co najmniej od 5 lat. Ma to zablokować możliwość kupna nieruchomości od flippera. Korzystający ze wsparcia nie będzie mógł posiadać już mieszkania. – Programy, o których mówimy, dotyczą tylko osób, które naprawdę poszukują pierwszego mieszkania – podkreślił Paszyk.
Polacy o nowym programie mieszkaniowym
Jak Polacy oceniają nowy program mieszkaniowy rządu? Sprawdziła to agencja SW Research dla „Wprost”. Okazuje się, że blisko jedna trzecia respondentów jeszcze o nim nie słyszała (30,3 proc.), bądź nie ma zdania w tej sprawie. Wśród tych do których informacje o programie dotarły, niemal 52 proc. ocenia go pozytywnie. Blisko 18 proc. ankietowanych uważa jednak, że dopłaty do mieszkań z rynku wtórnego to zły pomysł.