W marcu przyszłego roku minie 7 lat od wprowadzenia ustawy ograniczającej handel w niedzielę. Początkowo – od marca do grudnia 2018 roku – sklepy były otwarte w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca, później już tylko w ostatnią, a od 2020 roku mamy jedynie siedem niedziel handlowych. Chodzi o ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także niedzielę przed Wielkanocą i dwie niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia.
Od kilku miesięcy w Sejmie znajduje się projekt Polski 2050, zakładający liberalizację niedzielnego handlu. Firmowany przez posła Ryszarda Petru projekt przewiduje m.in. dwie niedziele handlowe w miesiącu (pierwszą i trzecią), czyli de facto powrót do zasad z początków funkcjonowania ustawy. Za pracę w ostatnim dniu tygodnia przysługiwałoby podwójne wynagrodzenie, a pracodawca miałby obowiązek wyznaczyć pracownikowi dzień wolny (od sześciu dni przed do sześciu dni po dniu pracy w niedzielę). Jak na razie projekt utknął w sejmowych komisjach i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nastąpi przełom.
Polacy nie chcą zmian w ustawie o zakazie handlu?
Takiego przełomu niekoniecznie oczekują Polacy. Dowodzi tego najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski. Okazuje się, że aż 54,5 proc. ankietowanych uważa, że obecne przepisy regulujące handel w niedziele są odpowiednie i nic nie należy zmieniać. Zdaniem 41,6 proc. respondentów zmiany są konieczne. W tym gronie 27,1 proc. uważa, że należy wprowadzić co najmniej dwie niedziele handlowe w miesiącu.
Jedynie 14,5 proc. ankietowanych twierdzi, że zakaz handlu należy całkowicie znieść, a niespełna 4 proc. nie ma zdania w omawianej kwestii.
Z przeprowadzonego w połowie roku sondażu SW Research dla „Wprost” wynikało, że 56 proc. Polaków popiera pomysł Polski 2050, aby wprowadzić dwie niedziele handlowe w miesiącu. Takiego rozwiązania nie chce 30,1 proc. respondentów, zaś niemal 14 proc. badanych nie ma w tej sprawie zdania.