Komunikat Prokuratury Krajowej pojawił się w piątek. Śledczy przekazali, że w lubelskim klasztorze doszło do „przeszukania pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych”.
Jak zaznaczono na wstępie, akcja miała miejsce w związku z decyzją warszawskiego sądu rejonowego, który zadecydował 9 grudnia o tymczasowym areszcie dla Marcina Romanowskiego.
Sprawa Romanowskiego. Przeszukali klasztor, PK się tłumaczy
„W realizacji powyższego postanowienia od 10 grudnia 2024 r. podejmowane były czynności zmierzające do zatrzymania podejrzanego i doprowadzenia go do aresztu śledczego” – czytamy.
19 grudnia na cel wzięto klasztor dominikanów w Lublinie. To efekt zawiadomienia, jakie otrzymali śledczy, że Romanowski się tam ukrywa. Z informacji tej wynikało, iż podejrzany miał być widziany w tym klasztorze „w ubiegłą niedzielę”. Wiadomość dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać były wiceminister sprawiedliwości oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie.
Rzecznik Prokuratury Krajowej informował, że przeszukanie trwało około półtorej godziny.
Prok. Przemysław Nowak wskazywał na art. 219 Kodeksu postępowania karnego, który każe przeszukać dane miejsce, jeśli istnieją uzasadnione przesłanki, że konkretna osoba się tam znajduje.
„Nie dokonano przeszukania żadnego miejsca przeznaczonego do sprawowania kultu religijnego” – zaznaczono w komunikacie.
Przeszukanie w klasztorze. Chodzi o Marcina Romanowskiego
Prok. Nowak podał więcej szczegółów dotyczących przeszukania. Przeor klasztoru św. Stanisława w Lublinie dostał informację o konieczności przeprowadzenia akcji. „W przeszukaniu uczestniczyła osoba przez niego wskazana” – dodano.
Po zakończeniu czynności przeor miał oświadczyć, że „nie ma żadnych zastrzeżeń co do sposobu przeszukania”.
Rzecznik PK wskazał, że postanowienie prokuratury przysługuje zażalenie do sądu.
Więcej informacji wkrótce.