Do serii śmiertelnych wypadków doszło w środę i czwartek (26-27 czerwca) w masywie Mont Blanc. Trzech alpinistów zginęło po stronie francuskiej, a jeden poniósł śmierć po stronie włoskiej. Włoska agencja prasowa ANSA poinformowała, że jedną z ofiar jest wspinacz z Polski.
Tragiczny wypadek w masywie Mont Blanc. Nie żyje Polak. „Poślizgnął się. Był sam”
Polak zginął w czwartek podczas wspinaczki francuskim szlakiem w rejonie żlebu Gouter. Obszar położny jest na wysokości ponad 3 tys. metrów. Każdego roku dochodzi w nim do licznych wypadków z powodu trudnych przejść, spadających brył lodowych oraz schodzących lawin. – Alpinista poślizgnął się. Był sam – poinformowali ratownicy górscy żandarmerii z rejonu Chamonix.
Do tragedii doszło pomimo dobrych warunków pogodowych. Paolo Comune, dyrektor Alpejskiego Górskiego Pogotowia Ratunkowego w Dolinie Aosty, ocenił, że przyczyną serii wypadków były najprawdopodobniej obfite opady śniegu. – Po latach niewielkich opadów i wysokiej temperatury brakuje przyzwyczajenia do obecności śniegu na pewnych wysokościach. Przy braku należytej uwagi istnieje ryzyko poślizgnięcia się – wskazał.
Seria tragedii w Alpach. W ciągu dwóch dni zginęło czterech wspinaczy
Tego samego dnia zginął 36-letni Tajwańczyk. Alpinista wraz ze swoim 33-letnim kolegą wspinał się po północnej ścianie na szczyt Aiguille du Midi. Spadł z wysokości 250 metrów. Do innego wypadku doszło w czwartek Sabaudii, na wysokości około 2 tys. metrów. Życie stracił 50-latek z Włoch. Jego ciało odnaleziono niedaleko szlaku Tour du Mont Blanc, który biegnie między Francją, Włochami i Szwajcarią.
W środę zginął 54-letni Niemiec. Alpinista wraz z dwoma innymi wspinaczami schodził ze schroniska Gonella, zlokalizowanego na wysokości ponad 3 tys. metrów. Mężczyzna ześlizgnął się na zaśnieżonym odcinku. Żandarmeria poinformowała, że jako jedyny z grupy nie miał na sobie raków.