Górskie Pogotowie Ratunkowe na Słowacji (HZS) poinformowało o wypadku 34-letniego snowboardzisty z Polski. Mężczyzna w czwartek 29 lutego odpoczywał na Priehybie i nagle stracił przytomność. Kiedy został znaleziony przez ratowników, nie wykryto u niego podstawowych funkcji życiowych.
Słowacja. Nie żyje polski turysta. Ratownicy próbowali ratować jego życie defibrylatorem
Ratownicy rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową za pomocą defibrylatora AED. W międzyczasie poproszono o pomoc załogę pogotowia lotniczego z Bańskiej Bystrzycy, która niezwłocznie zajęła się Polakiem po przybyciu na miejsce. Pomimo wysiłków ratowników nie udało się uratować życia 34-latka. Ciało mężczyzny zostało przewiezione do miejscowości Lúčky.
Tego samego dnia ratownicy HZS otrzymali telefon alarmowy od pary wyczerpanych i błąkających się turystów ze Słowacji. 59-letnia kobieta i 71-letni mężczyzna zamierzali zejść, ale nie mogli odnaleźć się w terenie po zmierzchu. Dodatkowe utrudnienie stanowił silny wiatr. Ratownikom udało się znaleźć turystów, którzy niedługo później zostali przewiezieni za pomocą uruchomionej awaryjnie kolejki linowej do Vrátnej.
Śmierć w Tatrach. W styczniu ratownicy odnaleźli ciała dwóch Polaków
Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, w styczniu śmierć w słowackich Tatrach poniosło dwóch Polaków. Ciało jednego z nich zostało znalezione przez przypadkowego turystę w Dolinie Batyżowieckiej. Natomiast jego samochód był pozostawiony na parkingu w Wyżnich Hagach. Ustalono, że polskiego turystę prawdopodobnie porwała lawina i spadł z wysokości. Kolejne wezwanie polskiego TOPR-u dotyczyło zaginionego mężczyzny, który był widziany w rejonie Zadniego Gerlachu. Jego ciało znaleźli słowaccy ratownicy. Mężczyzna najprawdopodobniej zginął po upadku z grani.