Każdy parlamentarzysta musi zdecydować: chce być tzw. posłem zawodowym czy niezawodowym. Jeśli wybierze drugą opcję, może pracować lub prowadzić działalność gospodarczą. Wówczas nie otrzymuje uposażenia poselskiego. Ale są wyjątki. Poseł lub senator może wnieść o przyznanie uposażenia. Taką decyzję w uzasadnionych przypadkach może podjąć prezydium Sejmu lub Senatu.
Jak informuje Wirtualna Polska, w obecnej kadencji Prezydium Sejmu (stan na 4 stycznia 2024 roku) uposażenia w nadzwyczajnym trybie przyznało 59 posłom. 55 z nich otrzymuje je w pełnej wysokości, czyli 12 826,64 złotych brutto miesięcznie. Do większości nie można mieć zastrzeżeń, ponieważ – jak podkreśla WP – chodzi o zawieszone działalności gospodarcze albo bardzo małe gospodarstwa rolne, przynoszące mikroskopijny dochód. Portal poprosił jednak o szczegóły dotyczące sześciorga parlamentarzystów.
Jest multimilionerem, ale pobiera uposażenie. Ma trudną sytuację majątkową
Wirtualna Polska informuje, że uposażenie dostaje Robert Dowhan, multimilioner z Platformy Obywatelskiej. Same jego nieruchomości są warte ponad 20 mln złotych. Ma też m.in. nowe porsche 911 turbo, skuter, quad, przy domu jacuzzi zewnętrzne, a także zegarki marki Ulysse Nardin warte 80 tys. i 60 tys. złotych. Według oświadczenia majątkowego w gotówce zgromadził 650 tys. zł oraz 45 tys. dolarów. Robert Dowhan dysponuje także udziałami w wielu spółkach. Złożył jednak wniosek o przyznanie uposażenia w nadzwyczajnym trybie, podkreślając, że nie ma dochodu. WP zapytała go, czy nie uważa to za niestosowne. – Nie rozumiem pytania. Czyli ktoś, kto ciężko pracował całe życie, brał kredyty, ryzykował wszystkim, powinien teraz być inaczej pozycjonowany albo wytykany palcem? – zapytał i dodaje, że sam ma zobowiązania, m.in. trzy pożyczki na łączną sumę 1,5 mln złotych. Od początku kadencji ani razu nie wystąpił podczas posiedzenia Sejmu, ani nie złożył żadnej interpelacji. Jego frekwencja w głosowaniach wynosi 41,8 proc.
Kolejną osobą, która pobiera uposażenie, jest Radosław Lubczyk z PSL. Mimo że ma ferrari, porsche, bmw, kilka nieruchomości i dobrze prosperującą spółkę stomatologiczną, w ciągu ostatnich siedmiu lat pobrał z kasy Sejmu ponad 778 tys. złotych z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową. „Lubczyk bowiem we wniosku odwoływał się nie do swojej spółki, lecz do indywidualnej praktyki stomatologicznej, w której miał bardzo wysokie przychody, ale niski dochód” – podkreśla WP i dodaje, że w obecnej kadencji zmieniły się trzy kwestie:
Pierwsza: Lubczyk w poprzedniej kadencji wskazywał, że jego prywatna praktyka dentystyczna przynosi mały zysk. W obecnej kadencji, we wniosku do prezydium, wskazał, że działalność ta przynosi stratę. Druga: Lubczyk nie umieścił w rejestrze korzyści użyczenia ferrari od spółki, którą założył. Trzecia: od lutego nie jest już udziałowcem w dobrze prosperującej spółce. Udziały trafiły do żony polityka. On sam przymierza się do rządu – ma zostać wiceministrem cyfryzacji.
Poseł od listopada do lutego wypowiedział się raz podczas posiedzenia Sejmu. Był obecny na 84,84 proc. głosowań. Nie odpowiedział na pytania portalu.
Wirtualna Polska pisze też o Ewie Schädler z Polski 2050. Jak podkreśla, jest to jedna z najzamożniejszych parlamentarzystów tej kadencji. Ma 540 tys. złotych i 180 tys. franków szwajcarskich. Posiada m.in. dwa domy, mieszkanie, kamienicę oraz gospodarstwo agroturystyczne. Posiada także pierścionek o wartości 20 tys. złotych i naszyjnik, który wycenia na 15 tys. złotych. „We wniosku o przyznanie uposażenia w nadzwyczajnym trybie wskazała, że gospodarstwo rolne o powierzchni 12,2 hektara, na którym znajduje się agroturystyka, od listopada 2023 roku dzierżawi” – informuje WP. Roczny czynsz dzierżawny wynosi 8,8 tys. złotych, Schädler nie chce jednak zdradzić, z kim zawarła taką umowę. – Uposażenie przysługuje mi z tytułu wykonywania mandatu posła. (…) Nie wykonuję innej pracy zarobkowej. Mój majątek, zgromadzony przez całe życie, nie wpływa negatywnie na jakość mojej pracy, a za taką właśnie pobieram uposażenie poselskie – powiedziała. Posłanka jest jednak bardzo aktywna w Sejmie. Wypowiadała się już dziewięć razy, złożyła 23 interpelacje i wzięła udział w 98,36 proc. głosowań.
Posłowie mają majątki warte miliony. Mimo to pobierają pieniądze z Sejmu
Agnieszka Soin z PiS posiada 131 tys. złotych oszczędności i dużo nieruchomości: dwa domy warte 400 tys. złotych i 1,4 mln złotych oraz pięć mieszkań o łącznej wartości ponad 1,8 mln złotych. Ma również gospodarstwo rolne o powierzchni 11 hektarów. Jak wynika z oświadczenia majątkowego, posłanka wynajmuje swoje nieruchomości. We wniosku o uposażenie zadeklarowała, że ziemię oddała komuś w użytkowanie i nie ma z tego tytułu żadnych dochodów. Soin w tej kadencji ma na swoim koncie cztery wypowiedzi na posiedzeniach Sejmu, z czego dwie niewygłoszone i żadnej interpelacji. Frekwencja na głosowaniach to 83,61 proc.
Kolejny parlamentarzysta, o którym pisze WP, to Jacek Bogucki z PiS. Portal przypomina, że znany jest on m.in. z porównania Donalda Tuska do Adolfa Hitlera czy przepychanek ze Strażą Marszałkowską (za co został ukarany odebraniem diety poselskiej na trzy miesiące). Polityk ma 150 tys. złotych. Posiada dom o wartości 650 tys. złotych, gospodarstwo rolne o pow. 3,3 ha oraz warsztat samochodowy. Sam tłumaczy, że nie posiada dochodu, który uniemożliwiałby mu pobieranie pieniêdzy z Sejmu. – Gospodarstwa rolnego nie prowadzę od lat, już dawno oddałem je w użyczenie rodzinie. Jestem właścicielem warsztatu samochodowego, ale go nie prowadzę. Przejąłem go po moim zmarłym synu i wydzierżawiłem dzieciom. Za dzierżawę pobieram od nich 60 tys. złotych rocznie. Ja w tym warsztacie nie pracuję – przekazał. W tej kadencji Jacek Bogucki wypowiadał się osiem razy, nie złożył żadnej interpelacji. Jego frekwencja w głosowaniach to 87,3 proc.
Ostatnim posłem, o którym informuje Wirtualna Polska, jest Przemysław Wipler z Konfederacji. Z oświadczenia majątkowego wynika, że ma ponad 3 mln złotych oszczędności, dom o wartości 4,5 mln złotych, dwa mieszkania o łącznej wartości 3,5 mln złotych oraz działkę o wartości 2,3 mln złotych – wszystko we wspólności majątkowej z żoną. Posiada również m.in. dwa samochody Audi Q7 z 2017 roku.
Zarazem Wipler złożył wniosek o przyznanie uposażenia w nadzwyczajnym trybie. We wniosku tym wskazał, że od 1 grudnia 2023 r. prowadzi działalność gospodarczą w zakresie najmu nieruchomości, ale nie czerpie z niej żadnego dochodu. Ba, przynosi mu ona stratę
– podkreśla WP. Przemysław Wipler tłumaczy, że wchodząc do Sejmu, zakończył biznesy. Został jedynie z nieruchomością, z której wynajmującym jest w sporze prawnym. – Moja cała działalność gospodarcza polega na wynajmowaniu tej jednej nieruchomości, na czym nic nie zarabiam. A byciu posłem poświęcam 100 proc. swojego czasu pracy, więc nie widzę powodu, abym nie pobierał uposażenia – stwierdził. Parlamentarzysta dziewięć razy wypowiadał się na posiedzeniu Sejmu, złożył cztery interpelacje, jest wiceprzewodniczącym komisji śledczej ds. Pegasusa. Ma 66,57 proc. frekwencji na głosowaniach.
***