Minister nawiązał do programu „Bitwa o wozy” zorganizowanego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości przy okazji wyborów prezydenckich w 2020 roku.
Jan Grabiec: Taki żarcik
O to, czy oferta jest poważna, Grabiec zapytany został przez dziennikarzy „Faktu”. – Taki żarcik nawiązujący do czasów ministra Romanowskiego i jego kolegów, bo to ich standard działania – powiedział tabloidowi polityk.
Grabiec dodał przy tym, że zastanawia się nad tym, „czy jest może jakaś instytucja, podmiot, który zechciałby ustanowić nagrodę za wskazanie miejsca ukrywającego się podejrzanego o poważne przestępstwa polityka PiS-u”. – Może szybciej byśmy go ujęli i może któryś z jego kolegów zdecydowałby się powiedzieć, gdzie on się znajduje – stwierdził.
Komentarze po propozycji szefa KPRM
Wpis szefa KPRM spotkał się z mnóstwem komentarzy. – Wpis zabawny. Natomiast sytuacja, w której po raz kolejny nadużywana jest instytucja aresztowania tymczasowego, nie jest zabawna – skomentował w „Debacie Gozdyry” wpis Dobromir Sośnierz z Nowej Nadziei.
– To są igrzyska. Każdy, kto to obserwuje, widzi, że to są igrzyska – stwierdził za to w „Punkcie Widzenia Szubartowicza” Jacek Sasin z PiS.
Trwają poszukiwania Marcina Romanowskiego
List gończy za Marcinem Romanowskim, byłym wiceministrem sprawiedliwości wobec którego w poniedziałek sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie, został wydany w czwartek. Poseł PiS podejrzany jest o popełnienie 11 przestępstw, a wśród nich m.in. ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Nie jest wiadomym, gdzie przebywa Romanowski. W mediach pojawiały się już różne spekulacje, jak m.in. ta, że może ukrywać się w siedzibie organizacji Opus Dei, czy też, że opuścił już strefę Schengen.
Wiadomo za to, że do aresztu Romanowski nie trafił od razu w poniedziałek, ze względu na kwestie zdrowotne. – Człowiek tak naprawdę uszedł z życiem, bo doznał dość istotnego krwotoku, to mogę powiedzieć, który naprawdę sprowadził stan zagrażający życiem i wrócił pan Romanowski z drugiej strony – mówił dziennikarzom Bartosz Lewandowski, pełnomocnik Lewandowskiego.
Prokuratura przekazała inną wersję zdarzeń. – Sąd ustalił, że podejrzany dobrowolnie udał się do placówki medycznej 4 grudnia, przeszedł zaplanowany zabieg medyczny (…) po czym 6 grudnia z tej placówki wypisał się dobrowolnie i nie stawił się w poniedziałek do sądu – poinformował prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.