O przebiegu działań mówił w rozmowie z BBC James Heappey, minister sił zbrojnych Wielkiej Brytanii. Jak przekazał, w nocy brytyjskie odrzutowce przeprowadził ataki na dwa cele w Jemenie, w tym czasie amerykańskie wojsko zaatakowało 12 innych miejsc.
Heappey wskazał, że operacja była „ograniczona, proporcjonalna i konieczna” w kontekście obrony okrętów i statków na Morzu Czerwonym. Zapowiedział, że kolejne ataki nie są planowane. – Działanie wiązało się z ogromnym ryzykiem i wszyscy powinniśmy być bardzo dumni z tego, co zrobiliśmy w nocy – mówił.
W tym samym czasie Centralne Dowództwo USA przekazało, że łącznie w ataku uderzono w ponad 60 celów w 16 lokalizacjach. Wskazano, że celami były składy amunicji, węzły dowodzenia i kontroli, wyrzutnie, a także zakłady produkcyjne.
UE włączy się w spór? Niemcy: Naszym celem pozostaje deeskalacja napięć
Operacja miałaby się odbyć pod przewodnictwem Francji. W skład misji weszliby przedstawiciele dziewięciu innych państw: Belgii, Danii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Holandii, Portugalii oraz Norwegii (jako jedynego kraju spoza UE).
Po nocnym ataku ministerstwo obrony Niemiec wydało oświadczenie, w którym potępiono działania Huti na Morzu Czerwonym. „Dzisiejsza reakcja USA i Wielkiej Brytanii skierowana na cele wojskowe Huti w Jemenie ma zapobiec dalszym atakom i jest zgodna z Kartą Narodów Zjednoczonych. Naszym celem pozostaje deeskalacja napięć i przywrócenie stabilności na Morzu Czerwonym” – wskazano.
Wspólny atak na cele Huti w Jemenie. Rebelianci nie zamierzają przerywać ostrzałów
W nocy z czwartku na piątek USA i Wielka Brytania przeprowadziły ataki na cele Huti w Jemenie. Zgodnie z oświadczeniem brytyjskiego resortu obrony, działania zostały zaplanowane, tak by „zminimalizować ryzyko dla ludności cywilnej”.
Mohammed Abdulsalam, rzecznik rebeliantów Huti zapowiedział, że działania wymierzone w izraelskie statki, kierujące się do portów palestyńskich nie zostaną przerwane. Oficjalnie rzecznik wspieranego przez Iran ruchu Huti Jahaja Sari powiadomił, że w trakcie ataków zginęło pięciu bojowników, a sześciu zostało rannych.
Huti od 19 listopada prowadzi ataki na statki znajdujące się na Morzu Czerwonym. Rebelianci wskazują, że jest to ich wparcie dla Hamasu, który walczy z Izraelem. Jeszcze w grudniu zapowiadali, że zamierzają prowadzić ostrzał wszystkich statków, dopóki Izrael nie zakończy działań w Gazie. Ataki zakłóciły handel międzynarodowy na kluczowej trasie między Europą a Azją.
Źródła: BBC, CNN, AFP, The Guardian