Premier, przedstawiając nowego ministra spraw wewnętrznych i administracji, podkreślał wieloletnią współpracę z Tomaszem Siemoniakiem, która – jak mówił – rozpoczęła się w roku 1990. 

– Mam bezgraniczne zaufanie do ministra Tomasza Siemoniaka i dlatego nie waham się powierzyć mu obu funkcji. Będzie pełnił rolę ministra spraw wewnętrznych i administracji i jednocześnie koordynatora ds. służb specjalnych – poinformował Tusk.

Rekonstrukcja rządu. Tomasz Siemoniak nowym minister spraw wewnętrznych i administracji

Szef rządu zwrócił uwagę na sytuację w kraju i na naszych granicach, a także na „ciągły stan zagrożenia m.in. w relacjach z Białorusią„.

– To wszystko każe nam wzmocnić rząd i służby i jeszcze lepiej koordynować działania wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju. I tutaj doświadczenie wyniesione także z kierowania ministerstwem obrony narodowej się przyda – powiedział premier.

Opozycja chwali posunięcie premiera Donalda Tuska. „Dobra decyzja”

Decyzja premiera o połączeniu prac resortów odpowiedzialnych za sprawy wewnętrzne i służby specjalne spotkała się z przychylną opinią opozycji. Pozytywny komentarz wyraził Błażej Poboży – obecnie doradcy prezydenta Andrzeja Dudy, a w latach 2019-2023 wiceszefa MSWiA w rządzie Mateusza Morawieckiego.

„Dobra decyzja o ponownym połączeniu w ręku jednej osoby funkcji ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra koordynatora służb specjalnych jak miało to miejsce w czasie gdy szefem MSWiA był Mariusz Kamiński” – napisał Poboży w swoich mediach społecznościowych.

W przeszłości funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz szefa służb łączył jednak nie tylko Mariusz Kamiński w rządzie Zjednoczonej Prawicy

W 2011 – za rządów koalicji PO-PSL – jednocześnie sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych przy Radzie Ministrów i szefem MSWiA był Jacek Cichocki, obecnie szef Kancelarii Sejmu. Tak samo latach 2013-2014 stanowiska łączył również Bartłomiej Sienkiewicz, odwołany w piątek minister kultury i kandydat KO w wyborach do PE.

Gdy rządziła Zjednoczona Prawica, ówczesna opozycja wielokrotnie krytykowała łączenie tych funkcji. Wskazywano, że odpowiedzialny za służby podległe MSWiA i jednocześnie służby specjalne, a także wiceprezes PiS Mariusz Kamiński, skupił w swoich rękach zbyt dużą władzę. Teraz natomiast szefem służb oraz resortu spraw wewnętrznych również będzie wiceprzewodniczący partii politycznej.

Tomasz Siemoniak szefem MSWiA i ministrem koordynatorem służb specjalnych. Stanowisko w rękach jednej osoby

Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi z października 2019 roku media informowały o obawach opozycji w kwestii ewentualnego wykorzystania służb w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.

W sierpniu 2019 roku „Dziennik Gazeta Prawna” pisał, że duża władza, jaką – dzięki połączeniu funkcji – skupi Kamiński, budzi zastrzeżenia opozycji, która oskarżała go, że wykorzystuje CBA do polowania na polityków.

– Mam duże wątpliwości, co do Mariusza Kamińskiego jako szefa służb. Jeśli jeszcze połączymy służby z MSWiA, to nie wiem, czy zbyt dużo władzy nie będzie skupione w ręku jednego człowieka. Podobnie uważałam, gdy Zbigniew Ziobro przejął nadzór nad prokuraturą i jednocześnie władzę nad mianowaniem prezesów sądów. Różne służby powinny mieć różne kierownictwo – mówiła cytowana przez „DGP” Katarzyna Lubnauer, wtedy wiceprzewodnicząca klubu PO-KO w Sejmie.

O obawach w związku z powołaniem Mariusza Kamińskiego na funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji mówił wtedy także prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, a obecnie wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

W listopadzie 2023 roku – a więc już po wyborach parlamentarnych – Marcin Kierwiński, który później został szefem MSWiA, zapewniał o „powrocie do dobrych standardów, że minister koordynator to osobne stanowisko zajmujące się tylko służbami specjalnymi”.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version