Pogrzeb Aleksieja Nawalnego odbył się w piątek 1 marca na Cmentarzu Borisowskim w Moskwie. Na miejsce przybyły tłumy osób chcące pożegnać opozycjonistę, który zginął w kolonii karnej na północy Rosji 16 lutego. Wśród nich był również polski ambasador Krzysztof Krajewski, który spotkał się z utrudnieniami.
Pogrzeb Aleksieja Nawalnego. Polska ambasada: Policja uniemożliwia wejście do cerkwi
„Tłumy ludzi próbują pożegnać lidera opozycji” – napisała ambasada RP w Moskwie. Na pogrzebie Aleksieja Nawalnego zjawił się między innymi ambasador Krzysztof Krajewski „w gronie koleżanek i kolegów z Nowej Zelandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji i Australii”. Jak się okazało, wejścia do cerkwi pilnowała policja, która według relacji ambasady „uniemożliwiała wejście”.
Aleksiej Nawalny nie żyje. Policja miała rozpocząć zatrzymania na pogrzebie. Powodem okrzyki
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, w trakcie przemarszu od cerkwi do cmentarza skandowano antywojenne i antyputinowskie hasła. Niektóre z nich brzmiały: „Rosja będzie wolna”, „Aleksiej był sprawiedliwy”. Spotkało się to z reakcją obecnych na miejscu służb. Rosyjski dziennikarz Aleksander Pluszew poinformował, że policja rozpoczęła zatrzymania.
Kondukt pożegnalny Aleksieja Nawalnego dotarł na miejsce pochówku przed godziną 14:00. Trumna z jego ciałem była otwarta, aby mogli się z nim pożegnać najbliżsi i współpracownicy. Jako pierwsza podeszła matka zmarłego rosyjskiego opozycjonisty Ludmiła Nawalna. Kiedy od trumny odeszły ostatnie osoby, ciało opozycjonisty zostało przykryte białą płachtą. Następnie trumnę zamknięto i opuszczono ją do grobu przy akompaniamencie utworu „My Way” Franka Sinatry.