Były szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie Jerzy Ziarkiewicz miał w zeszłym roku wyjeździć w delegacjach służbowych ponad 120 tys. km – informuje lubelska „Gazeta Wyborcza”. Ziarkiewicz był jednym z najbardziej zaufanych prokuratorów w czasach rządów PiS, a do kierowanej przez niego prokuratury trafiało wiele politycznych spraw.
Prokurator od „akt w garażu” wyjeździł w rok ponad 120 tys. km. To nominat Ziobry
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu wszczęła śledztwo ws. „kilometrówek” wyjeżdżonych przez prokuratora Jerzego Ziarkiewicza. W 2023 roku miał on wyjeździć ponad 120 tys. kilometrów, czyli dystans pozwalający trzykrotnie okrążyć kulę ziemską po równiku.
– Rok ma 365 dni. Pomijając soboty i niedziele, ustawowy 38-dniowy prokuratorski urlop i około dziesięciu dni świątecznych, na pracę pozostaje 212-214 dni w ciągu roku. A to oznacza, że były szef pokonywał każdego dnia roboczego po 570 km. I więcej – wyliczyło źródło dziennika z Prokuratury Regionalnej w Lublinie. – Przecież to fizycznie niemożliwe. Kiedy on znajdował czas na pracę? – pytał retorycznie informator gazety.
Jak wskazuje „Wyborcza”, wyjazdy odbywały się często nietypowo, bo prywatnym samochodem zamiast służbowego – hyundaiem tucsonem suvem – a zdecydowaną większość delegacji do Warszawy, Krakowa, Katowic, Wrocławia, Siedlec, Radomia czy Łodzi Ziarkiewicz, jako szef prokuratury, zatwierdzał sobie sam. Za przejechane kilometry według państwowej stawki, Ziarkiewicz miał otrzymać około 140 tys. zł, nie licząc dodatkowych środków z diet.
Prowadzone w tej sprawie śledztwo dotyczące „przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza państwowego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej” jest na razie na wczesnym etapie. Za to przestępstwo grozi do 10 lat więzienia.
„Śledztwo jest jeszcze we wstępnej fazie. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, a sam zainteresowany nie został dotąd przesłuchany” — powiedziała „Wyborczej” rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, Justyna Rataj-Mykietyn.
Prokurator Jerzy Ziarkiewicz blokował sprawę „kilometrówek” Czarneckiego?
Jerzego Ziarkiewicza to były szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Na początku października Ziarkiewicz został zawieszony na sześć miesięcy, do 3 kwietnia 2025 roku. — Prokurator Generalny Adam Bodnar, mając na uwadze liczbę i wagę ujawnionych nieprawidłowości, jak również charakter zarzucanych Jerzemu Ziarkiewiczowi przewinień dyscyplinarnych godzących w zaufanie do urzędu prokuratora, zdecydował o odsunięciu go od wykonywania obowiązków służbowych — mówiła wtedy rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak.
Zawieszenie było efektem postępowania w sprawie podejrzenia deliktu dyscyplinarnego, polegającego na „oczywistym i rażącym naruszenia przepisów prawa i uchybienia godności urzędu przez prokuratora Prokuratury Krajowej Jerzego Ziarkiewicza”.
W czasach rządów PiS do podległych Ziarkiewiczowi prokuratur w Lublinie i Zamościu trafiały sprawy polityczne, często niewygodne dla Zjednoczonej Prawicy. To podlegli Ziarkiewiczowi śledczy zajmowali się przeciąganym przez lata postępowaniem dotyczące ówczesnego europosła Ryszarda Czarneckiego w sprawie tzw. kilometrówek. Ziarkiewicz kierował specjalnym zespołem śledczych, który pracował nad tematem Romana Giertycha. Do Prokuratury Regionalnej w Lublinie trafiła też sprawa Łukasza Sz., brata byłego komendanta głównego policji. Mężczyzna podejrzewany jest o udział w grupie przestępczej, która odpowiadała za tzw. karuzelę vatowską na kilkadziesiąt milionów złotych.
„Gazeta Wyborcza” pisała też, że Jerzy Ziarkiewicz miał przez lata blokować sprawy dotyczące polityków PiS i przechowywać akta spraw w garażu. Prokuratura Regionalna w Lublinie stanowczo odcinała się od tych zarzutów, tłumacząc, że w jednym z pomieszczeń gospodarczych rzeczywiście znalazły się „inne materiały” niż akta sprawa, ale tylko na czas prac remontowych.