Rolnicy wyrazili swoje niezadowolenie w Łomży. Około 100 osób zebrało się, aby protestować przeciwko polityce rolnej Unii Europejskiej oraz działaniom podejmowanym wobec Ukrainy. Protest zaczął się o godz. 11.
Dostało się politykom Platformy Obywatelskiej. Jeden z rolników ustawił obornik na chodniku przed biurami polityków tej partii.
Chodzi o posłankę Alicję Łepkowską-Gołaś oraz posła do Parlamentu Europejskiego Tomasza Frankowskiego. Z kolei przed wejściem ustawiono worki ze zbożem: ukraińskim i polskim.
Protest na Podlasiu. Zablokowane centrum Łomży
„Żądamy odstąpienia od przymusowego ugorowania naszej ziemi” – mogliśmy przeczytać na jednym z transparentów. Demonstranci trzymali w rękach biało-czerwone flagi.
Rolnicy ustawili się wzdłuż dwóch ulic: Sienkiewicza oraz Dwornej. Na drodze ustawiono ciągniki, uniemożliwiając przejazd.
Zgromadzeni domagali się zmiany polityki handlowej Unii Europejskiej. „Domagamy się przywrócenia zasad handlu z Ukrainą z 2021 roku” – apelowano na jednym z banerów.
Łomża. Protest rolników przed biurem posłanki
– Spotkaliśmy się dzisiaj tutaj, przywieźliśmy ze sobą odrobinę bioróżnorodności – mówił ze sceny jeden z organizatorów łomżyńskiego protestu Krzysztof Kiełczowski. Krytykował założenia unijnego Zielonego Ładu. Wskazywał, że „chce się skłócić rolników (…) i zalać nasze łąki”.
Zwracał uwagę na toczącą się wojnę za naszą wschodnią granicą. Przekonywał, że „do czasu wojny handel odbywał się na normalnych zasadach”. Dodał też, że UE przysparza rolnikom dodatkowej pracy, domagając się spełnienia szeregu wymogów.