O śmierci Aleksieja Nawalnego poinformowała w piątek rosyjska służba więzienna. Jak przekazała, Nawalny po powrocie ze spaceru „źle się poczuł”. „Niemal natychmiast stracił przytomność. Niezwłocznie przybyli na miejsce pracownicy medyczni zakładu karnego, wezwano pogotowie ratunkowe” – podano.
Aleksiej Nawalny nie żyje. Protest przed ambasadą Rosji w Warszawie
Po śmierci rosyjskiego opozycjonisty w kilkudziesięciu europejskich krajach doszło do demonstracji. Protestujący pojawili się m.in. przed ambasadą Rosji w Warszawie. „Polacy i Ukraińcy gromadzą się przed ambasadą Rosji w Warszawie. Wszyscy mamy złamane serca, ale niech ta tragedia będzie przypomnieniem, jak kruche są wartości, które cenimy” – napisała w serwisie X Natalia Żyto, rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Do wpisu załączyła także zdjęcia, na których widać zapalone znicze i kwiaty złożone przed budynkiem ambasady. Demonstracji pilnowała policja. Z kolei Biełsat udostępnił nagranie, na którym słychać, jak jeden z mężczyzn krzyczy: „Jeśli to prawda, że Aleksiej zmarł, nie mamy prawa opuszczać rąk”.
Na kilkusekundowym filmie widać ludzi z uniesionymi telefonami mającymi włączone latarki. Stoją oni na chodniku, skandując „Nawalny”. Ponadto Biełsat przekazał, że „zwolennicy opozycjonisty apelowali do rosyjskiej diaspory za granicą, żeby wspierała Ukraińców i robiła wszystko, by 'putinowska dyktatura padła'”.
Protesty po śmierci Aleksieja Nawalnego. Oburzenie w stolicach
Protest przed ambasadą Rosji w Warszawie nie jest odosobnionym przypadkiem. Demonstracje zorganizowano również m.in. w Amsterdamie, Madrycie, Sztokholmie, Rydze, Berlinie. W każdym z tych miast demonstranci składają kwiaty i zapalają znicze.
W Budapeszcie na Węgrzech protestujący krzyczeli, że „Putin jest mordercą” oraz „wolność dla Rosji, pokój dla Ukrainy”. Podobne okrzyki padły w Tel Awiwie, gdzie demonstranci krzyczeli, że „Rosja będzie wolna”. Nie brakuje również transparentów, za pomocą których manifestanci obarczają Rosję i Putina winą za śmierć Aleksieja Nawalnego.
Protesty w Rosji. Wśród zatrzymanych dziennikarka
Protesty zorganizowano także w samej Rosji. Jak donosi Biełsat, w Moskwie na ścianie stacji metra ktoś zawiesił rysunek z podobizną Aleksieja Nawalnego i podpisem: „Jestem męczennikiem tego reżimu”. W stolicy zatrzymano dziennikarkę RusNews Julię Pietrową, gdy relacjonowała wydarzenia na wiecu. „Siły bezpieczeństwa zażądały okazania dokumentów i wyłączenia nadawania” – czytamy.
Demonstracje w kraju Władimira Putina nie odbywają się jednak bez próby ich stłumienia. W Niżnym Nowogrodzie zatrzymanych zostało co najmniej 11 osób, które chciały złożyć kwiaty pod pomnikiem Iriny Sławiny, dziennikarki, która – jak przypomina portal – w proteście przeciwko władzom dokonała w 2020 roku samospalenia.
„Jak donoszą rosyjskie niezależne media, zatrzymanym postawiono zarzut 'udziału w wiecu’ i 'filmowania obiektów strategicznych'” – czytamy. Podobna sytuacja jest również w Petersburgu, gdzie wśród zatrzymanych miał znaleźć się fotograf „Nowej Gaziety”. Na nagraniach udostępnionych w sieci widać, jak policjanci zatrzymują Rosjan, którzy zebrali się na wiecu zorganizowanym na jednym z placów w Petersburgu.