„Może biorąc pod uwagę, że Warszawa jest w NATO, Waszyngton przestanie mówić o bezpieczeństwie żywnościowym, rzekomej odpowiedzialności Rosji i rzekomej roli Zachodu w tej sprawie?” – zapytała w mediach społecznościowych Maria Zacharowa, rzeczniczka Kremla.
Jej słowa są reakcją na rozchodzący się po mediach niedzielny incydent do którego doszło w Kotomierzu pod Bydgoszczą. Tam też nieznani sprawcy wysypali kukurydzę z ośmiu wagonów.
Na tym Zacharowa nie skończyła. „Od spekulacji na giełdach po zarażanie ziemi brytyjskimi pociskami z zubożonym uranem, od nieokiełznanego stosowania GMO na ukraińskiej glebie po niszczenie towarów zbożowych, to Zachód niszczy światowe bezpieczeństwo żywnościowe na wszystkie sposoby” – stwierdziła.
Incydent z ukraińskim zbożem pod Bydgoszczą
O incydencie pod Bydgoszczą poinformował zastępca wójta w gminie Dobrycz Sebastian Horodecki. Nie umknął on uwadze Ukrainy. „Na zdjęciach widać 160 ton zniszczonego ukraińskiego zboża. Zboże trafiało tranzytem do portu w Gdańsku, a stamtąd do innych krajów” – przekazał udostępniając zdjęcia Ołeksandr Kubrakow, wicepremier Ukrainy.
„Czwarty przypadek wandalizmu na polskich stacjach kolejowych. Czwarty przypadek bezkarności i nieodpowiedzialności. Jak długo rząd i polska policja będą pozwalać na ten wandalizm? Po raz kolejny wszystkie te produkty rolne są przewożone w zapieczętowanych wagonach i przewożone tranzytem do innych krajów. Ściśle przestrzegamy prawa. A wy?” – pytał.
Kolejny taki incydent w ostatnich dniach
Do poprzedniego incydentu, który również nie umknął uwadze ani Ukrainy, ani Rosji, doszło zaledwie dzień wcześniej. Wówczas z jednego z wagonów stojących na bocznicy kolejowej w Dorohusku częściowo wysypana została soja.
„Kolejna dywersja na polskiej stacji kolejowej Dorohusk. O godz. 9 nieznani sprawcy uszkodzili wagony z soją” – informował w sobotę Kubrakow. „Ukraina walczy i przetrwała, po części, dzięki naszemu zbożu. Ci, którzy popełnili tę zbrodnię, nie chcą dla Ukrainy pokoju i zwycięstwa” – pisał.