W środę (31 stycznia) Kancelaria Prezydenta wydała komunikat o podpisaniu ustawy budżetowej. Andrzej Duda zdecydował się jednak skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. Jego zdaniem uchwalenie jej bez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy jego zdaniem nadal są posłami, było niezgodne z prawem. Co więcej, prezydent zakomunikował, że będzie tak traktował każdą kolejną ustawę. „Analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych” – czytamy w ogłoszeniu KPRP.
Polityczna „ciuciubabka”. Politycy koalicji rządowej jasno o decyzji prezydenta
W obozie rządzącym próżno szukać głosów zadowolenia z decyzji Andrzeja Dudy. Donald Tusk uspokajał, że skoro ustawa budżetowa podpisana, to nie ma powodów do zmartwień. – Spodziewaliśmy się najbardziej skomplikowanych prawnych wygibasów. Po ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wszystko było możliwe – powiedział dziennikarzom Onetu polityk z otoczenia Tuska.
Jednak zapowiedź prezydenta o kierowaniu wszystkich ustaw do TK napawa już mniejszym optymizmem. – Martwi mnie to, że prezydent zapowiada, że do końca swojej kadencji będzie przeszkadzać. Uważam, że źle zaczął prezydenturę od zdewastowania prawa w Polsce i niestety źle kończy prezydenturę – mówił szef rządu w Brukseli w czwartek.
– Prezydent swoim ruchem w sprawie kierowania każdej ustawy do TK nas prowokuje. Możemy przyspieszyć decyzję w tej sprawie, bo utrzymywanie sądu konstytucyjnego w takim stanie jest wbrew interesowi obywateli – ocenia w rozmowie z Onetem inny polityk związany z koalicją. Jednocześnie, jak wskazuje portal, kierowanie wszystkich ustaw do sprawdzenia oznaczałoby ok. 200 skarg rocznie – tyle średnio uchwala parlament. Tymczasem Trybunał w ostatnim czasie wydawał zaledwie kilkanaście wyroków rocznie. Pozostaje więc pytanie, czy pomysł Andrzeja Dudy jest w ogóle realny.
Decyzja w sprawie Trybunału Konstytucyjnego zapadła. Koalicja wykona pierwszy ruch
Z drugiej strony – niepewna jest przyszłość Trybunału Konstytucyjnego w składzie, jaki mamy obecnie. Jak pisaliśmy wcześniej, rząd ma w zanadrzu uchwały, które mogłyby w tym pomóc. – Nie wdając się w szczegóły, powiem, że po decyzjach, które zapadły w gronie liderów koalicji, pójdziemy na ostro. Nie będzie TK w obecnym składzie – przekazał „Gazecie Wyborczej” informator związany z obozem rządzącym.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że projekty dotyczą tzw. sędziów-dublerów. – Projekty uchwał stanowią, że osoby powszechnie nazywane dublerami – Mariusz Muszyński, Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski – nigdy nie były i nie są sędziami TK. Do tego sędziami nie byli i nie są także ani Krystyna Pawłowicz, ani Stanisław Piotrowicz – powiedziała w rozmowie z Onetem osoba zaangażowana w tworzenie nowych przepisów. „Rozprawienie się” z Trybunałem Konstytucyjnym mogłoby nastąpić, kiedy Andrzej Duda będzie przebywał na zagranicznej podróży w Afryce – podaje portal.