Przejmujące sceny na Islandii. Nieopodal międzynarodowego lotniska w Keflaviku wybuchł wulkan Svartsengi. Informację potwierdziły lokalne służby.
Sytuacja jest poważna. Wulkaniczna lawa dosięgła miasteczka rybackiego Grindavik i dokonała pierwszych zniszczeń. Płoną domy, nad okolicą unosi się gęsty dym.
Agencja AFP przekazała informację o dwóch zabudowaniach, które strawił ogień. Płomienie przeniosły się z jednego budynku na drugi. Już wcześniej podjęto decyzję o całkowitej ewakuacji czterech tysięcy mieszkańców osady.
Wybuch wulkanu. Prezydent Islandii uspokaja
Kilkudziesięciu mieszkańców, którzy wrócili do Grindavik po wcześniejszej erupcji, zostało pilnie ewakuowanych w sobotę w nocy. Akcję przeprowadzono na kilka godzin przed rozpoczęciem erupcji.
„Żadne życie nie jest zagrożone” – uspokoił w mediach społecznościowych prezydent kraju Guðni Th. Jóhannesson. Polityk przyznał, że część infrastruktury może ulec zniszczeniu.
Głos zabrali również mieszkańcy Grindavik, wskazywali, że sytuacja „jest nierealna” i przypomina oglądanie filmu. – W takiej małej wiosce jak ta jesteśmy jak rodzina, wszyscy znamy się jak rodzina. To tragiczne, gdy to widzimy – powiedział Sveinn Ari Gudjonsson.
Islandia. Kolejny wybuch wulkanu, przejmujące sceny
Ostatnia erupcja Svartsengi, leżącego na półwyspie Reykjanes, miała miejsce 18 grudnia. Wtedy zabudowaniom nic się nie stało, bo lawy popłynęła w innym kierunku.
Islandia jest położona pomiędzy dwiema największymi na świecie płytami tektonicznymi: euroazjatycką i północnoamerykańską.
Nordycka wyspa jest miejscem niezwykle aktywnym sejsmicznie i wulkanicznie, ponieważ obie płyty poruszają się w przeciwnych kierunkach. Dzięki temu państwo bazuje praktycznie tylko na energii geotermalnej.