Nawet 97 proc. (!) migrujących gatunków ryb jest „na krawędzi wymarcia” – informuje przełomowy raport ONZ. Jego autorzy przyjrzeli się migrującym zwierzętom na całym świecie. Wnioski są ponure: ogromna część populacji spada, a co piąty gatunek jest zagrożony wyginięciem. Powód: działalność człowieka.
Przełomowy raport ONZ. Wnioski są ponure
Każdego roku miliardy zwierząt przebywają setki, a nawet tysiące kilometrów na lądzie, w oceanach i w przestworzach, aby żerować i rozmnażać się. Dla zwierząt nie istnieją granice nakreślone przez ludzi na mapach. Jednak coraz częściej nasza działalność i stawiane przez człowieka bariery uderzają w te gatunki.
Według naukowców migrujące zwierzęta cierpią przede wszystkim z powodu dwóch aspektów działalności człowieka. Pierwszy to utrata naturalnego środowiska i miejsc do życia. Wycinki i wypalanie lasów, zanieczyszczenie wód w oceanach, osuszanie mokradeł czy ingerencja w naturalny stan rzek pozbawia je miejsc, w których żerują lub rozmnażają się wędrujące zwierzęta.
Drugi z głównych powodów to nadmierna eksploatacja, czyli np. niepohamowany połów ryb. Część gatunków jest zabijana celowo, część to przypadkowe ofiary połowów innych gatunków.
– Raport wyraźnie pokazuje, że niezrównoważona działalność człowieka zagraża przyszłości gatunków wędrownych – powiedziała Inger Andersen, dyrektor wykonawczy Programu Środowiskowego ONZ Podkreśliła, że te gatunki są niezbędne dla utrzymania „złożonych ekosystemów naszej planety”. Przedstawiciele Narodów Zjednoczonych mówili, że w przypadku zwierząt migrujących oczywista jest konieczność międzynarodowej współpracy dla ich ochrony.
Raport zwraca uwagę, że obok bardzo negatywnych trendów są też sukcesy w ochronie migrujących gatunków. Na przykład na Cyprze udało się odbudować populację migrujących ptaków dzięki ograniczeniu stosowania siatek osłaniających przed ptakami. Z kolei w Kazachstanie uratowano gatunek antylopy, który był na skraju wyginięcia.
Ptaki nie odlecą na zimę
W raporcie zwrócono również uwagę na wpływ zmian klimatu na migrujące zwierzęta. To nie tylko bezpośrednie zagrożenia, lecz także „wzmacniacz” innych szkodliwych procesów, takich jak skutki zanieczyszczenia i rozprzestrzeniania się gatunków inwazyjnych.
W raporcie zauważono, że zmieniające się temperatury mogą powodować, że gatunki migrujące przybywają zbyt wcześnie, zbyt późno lub wcale, co zaburzy funkcjonowanie ekosystemów. Niedawno pisaliśmy w Gazeta.pl o tym, że gęsi, żurawie czy rudziki – które dawniej odlatywały z Polski na zimę – teraz coraz częściej zimują w kraju. Dla tych konkretnych osobników może to być korzystne, bo choć ryzykują (w przypadku ostrej zimy), to oszczędzenie sobie długiej i niebezpiecznej podróży może się opłacić.
Jednak to może zaburzać całe ekosystemy, gdzie jeden gatunek jest zależny od drugiego. Jeśli np. przylatujące zimą z północy Europy ptaki zjadały owady na południu kontynentu, to ich brak może powodować nadmierne rozmnażanie się, a to będzie miało swoje dalsze konsekwencje. Wiele z nich trudno przewidzieć, bo zależności ekosystemów są złożone, a zaburzenia migracji to nowe zjawisko.
Inne efekty zmiany klimatu mogą zaburzać np. proporcje płci. Na przykład w przypadku żółwi morskich – czytamy w notce ONZ – to, jakiej płci będzie dane zwierzę, zależy od temperatury. Jeżeli temperatura w czasie inkubacji jaj będzie wysoka, wewnątrz rozwinie się samica, a jeżeli niższa – samiec. W ten sposób fale upałów mogą zaburzyć stosunek płci u całego gatunku.
To pierwszy taki raport przygotowany na podstawie ONZ-owskiej Konwencji o ochronie wędrownych gatunków dzikich zwierząt, który w kompleksowy sposób przygląda się zagrożeniom dla tych zwierząt. Stronami konwencji jest ponad 130 państw świata i Unia Europejska.