Do zdarzenia doszło w sobotę podczas podróży prezydenta do Mokrinu w Wojwodinie, nieopodal granicy z Rumunią i Węgrami. Na nagraniu, które trafiło do sieci, zobaczyć można, że samochód, którym wieziony jest Vuczić, porusza się środkiem jezdni. W pewnym momencie spod lewej tylnej opony zaczyna wydobywać się kurz i gruz.
Chwilę później koło odpadło. Kierowca zdołał zapanować nad pojazdem, zjechać na pobocze i bezpiecznie się zatrzymać. Jako pierwsi z samochodu wyszli ochroniarze, którzy zaczęli się i obeszli samochód. Wkrótce z auta wysiadł również sam prezydent Serbii. Na filmie zobaczyć można, że rozmawiał przez telefon.
Serbia. Z auta nagle odpadło koło. W środku prezydent Vuczić
– Czy była to, tak jak sądzę, po prostu uszkodzona lub pęknięta opona czy coś innego, to już muszą ustalić właściwe władze. Zajmą się tym – wyjaśnił Aleksandar Vuczić, którego cytowały lokalne media.
Prezydentowi nic się nie stało. Poinformował, że przesiadł się do innego samochodu i dojechał do celu.
Zaniepokojenia incydentem nie krył premier Serbii Milosz Vuczević, który niedawno podał się do dymisji. – To szczęście, że w tym momencie z naprzeciwka nie jechał żaden pojazd. To była naprawdę fantastyczna reakcja członka Cobry (elitarna jednostka żandarmerii wojskowej, zajmująca się ochroną prezydenta od 2012 roku – przyp. red.), który prowadził auto i zareagował w sposób profesjonalny, odpowiedzialny. Aby uniknąć spekulacji, należy ustalić, jak to się stało, zwłaszcza że przydarzyło się to prezydentowi kraju – mówił w rozmowie z dziennikarzami.
Głos zabrała również serbska minister administracji państwowej i samorządu terytorialnego, Jelena Żarić Kovaczević. Wezwała do przeprowadzenia dogłębnego śledztwa, które rozwiałoby wszelkie wątpliwości w momencie, „gdy w każdy sposób podejmowane są próby destabilizacji kraju poprzez wprowadzanie sztucznie wywołanych podziałów społecznych„.
Antyrządowe protesty w Serbii
W Serbii od ponad dwóch miesięcy trwają antyrządowe protesty. Studenci, do których dołączyli wkrótce pedagodzy i prawnicy, domagają się, by winni tragedii w Nowym Sadzie ponieśli odpowiedzialność. Na początku listopada runęła tam część dachu dworca kolejowego, zginęło 15 osób, a dwie zostały ciężko ranne. Demonstranci za tragedię obwiniają władze, oskarżając je o zaniedbania.
Specjaliści wskazywali, że do zdarzenia doszło na skutek przeciążenia konstrukcji. Jej powodem mogło być utworzenie stalowej konstrukcji ze szklanymi panelami, która powstała w czasie modernizacji dworca z lat 2021-2022. Rekonstrukcją budowli zajmowały się chińskie przedsiębiorstwa.
28 stycznia pod naporem protestów do dymisji podał się premier Serbii Milosz Vuczević i burmistrz Nowego Sadu.