Nie tylko polscy skoczkowie mają problemy w tym sezonie. Nasz los podzielili Norwegowie, którzy również pogrążyli się w marazmie. W pierwszej dziesiątce jest tylko Markus Lindvik, a ubiegłoroczny zwycięstwa Kryształowej Kuli – Halvor Egner Granerud spisuje się tak słabo, że postanowił odpuścić i trenować w spokoju. Ponadto pojawiły się informacje o konflikcie między zawodnikami a szkoleniowcem Alexandrem Stoecklem. Skoczkowie postanowili nawet wysłać pismo do swojej federacji, w którym zawarli w nim wiele informacji na temat tego, jak źle traktuje ich selekcjoner i domagają się interwencji w tej sprawie.
PZN skorzysta na kłótni w norweskiej federacji?
W związku z tym konfliktem pojawiły się głosy, by PZN skorzystał z okazji i zatrudnił doświadczonego szkoleniowca, by współpracował z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą, w czasie gdy Thomas Thurnbichler skupiłby się na pozostałych zawodnikach. Warto zaznaczyć, że Polski Związek Narciarski kontaktował się z tym trenerem w 2022 roku i był zainteresowany jego usługami. Słynny selekcjoner zdecydował jednak, że pozostanie przy prowadzeniu reprezentacji Norwegii.
Dziennikarze WP SportowychFaktów postanowili spytać prezesa PZN Adama Małysza, czy są takie plany na zatrudnienie słynnego szkoleniowca dla doświadczonych zawodników. – Coś takiego musi wyjść od zawodników. Jeśli zwrócą się do nas i powiedzą, że potrzebują innego podejścia, to usiądziemy do rozmów – powiedział.
– Póki co nie mamy takiego sygnału, nie będziemy na siłę nic dzielić, ani korygować. W tym roku były już plany, by zawodnicy mniej startowali, mieli inny trening, ale nie wyszło – dodał.
Adam Małysz zdradził, czy kontaktował się ze słynnym szkoleniowcem
Adam Małysz odniósł się także do sytuacji, jaka miała miejsce kiedy jeszcze skakał. Kiedy zatrudniono młodego Łukasza Kruczka, zawodnik zdecydował się podjąć współpracę z bardziej doświadczonym Hannu Leppistoe. – To ja poszedłem do PZN-u z taką prośbą, nie uwłaczając Łukaszowi, bo niczego mu nie brakowało. Nie byłem już wtedy młodym zawodnikiem i nie potrzebowałem kolegi, ale bata. Trenera, który mi powie, że muszę to zrobić w określony sposób i nie ma dyskusji. Takim wyborem był właśnie Hannu i to zadziałało – podkreślił.
Prezes PZN został wprost zapytany, czy kontaktował się już z Alexandrem Stoecklem. – Nie – zakończył.