Jastrzębski Węgiel rozbił Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 w pierwszym meczu finałowym o złoty medal PlusLigi. Aktualni mistrzowie Polski nie dali żadnych szans rywalom, co może być sporym rozczarowaniem dla kibiców, którzy spodziewali się wyrównanego widowiska. Jednak sytuacja jeszcze może się odwrócić, choć bliżej obrony tytułu są siatkarze z Jastrzębia-Zdroju.
Rafał Szymura podsumował pierwszy mecz z Wartą Zawiercie
Po spotkaniu w strefie mieszanej pojawił się Rafał Szymura, który otwarcie przyznał, że może wygrywać mecze w ten sposób. – Finałowi zawsze towarzyszą emocje. Na pewno jest lekka trema. Czasami są takie mecze, że widowiska nie ma, ale najważniejsze jest wygrywanie. Nie możemy patrzeć na styl, a jeśli w taki sposób będziemy wygrywać, to oby jak najczęściej – powiedział.
– Dziś zagrał kolektyw. Trzymaliśmy się razem, mimo trudnych sytuacji, prowadzenia zawiercian 2-3 pkt zawsze staraliśmy się to odrobić razem – dodał.
Jastrzębski Węgiel nie obawiał się zagrywki rywala
Wiele spodziewano się po zagrywce siatkarzy Aluronu CMC Warty Zawiercie. Podopiecznym Michała Winiarskiego wielokrotnie ten aspekt ratował skórę. Tak było np. w meczu ćwierćfinałowym ze Stalą Nysa, kiedy rezerwowy Daniel Gąsior wszedł na zmianę zadaniową i zaserwował aż pięciokrotnie, przy okazji zdobywając asa. – Sam Michał Winiarski był zaskoczony tymi pięcioma zagrywkami, które dały nam tlen, więc chapeau bas dla Daniela, że wykorzystał szansę i zdobył punkt – mówił jakiś czas temu prezes klubu Kryspin Baran.
Rafał Szymura jednak przyznał, że on i jego koledzy byli przygotowani na armaty posyłane przez rywali. – Po dwumeczu z Rzeszowem ciężko nas zaskoczyć zagrywką. Jesteśmy zahartowani w boju – przyznał.
– Zrobiliśmy mały kroczek, ale tak naprawdę jeszcze nic nie wygraliśmy. Drugie spotkanie będzie zupełnie inne, bo mecz meczowi nierówny. Musimy się skupić na naszej grze – podkreślił.
Nikola Grbić powołał nie tego Szymurę, co trzeba? Zaskakująca reakcja siatkarza
Ten sezon jest dla Rafała Szymury dosyć udany. Siatkarz często gra i pokazuje się z bardzo dobrej strony, nawet jeśli trzeba piłkę przyjąć na głowę. Wysłannik „Wprost” na mecz finałowy – Maciej Piasecki stwierdził humorystycznie, że w trakcie tego spotkania pojawiły się komentarze, że Nikola Grbić powołał nie tego Szymurę, co trzeba. Przypomnijmy, na liście powołanych selekcjoner znalazł miejsce tylko dla Kamila Szymury, brata Rafała, który gra na pozycji libero.
Odpowiedź Rafała Szymury mogła zaskoczyć, bo jak się okazuje, doszło do pomyłki i na grupę… został dodany nie ten Szymura, co powinien. – Przez pomyłkę zostałem dodany na grupę chłopaków, ale szybko mnie usunęli, bo napisałem do nich, że dodali nie tego Szymurę.
– Trzeba przyznać, że rywalizacja na przyjęciu jest ogromna, mamy wielu chłopaków, którzy grają na wysokim poziomie i takie jest życie, raz jest się w kadrze, a raz nie. Nie spuszczam głowy, walczę dalej i gram swoją siatkówkę – zakończył.