Wybory prezydenckie w Finlandii mają niecodzienną formułą. Najpierw odbywa się przedterminowe głosowanie, które trwa cały tydzień. Dopiero później przychodzi dzień ostatecznego wyboru, gdzie głosy oddawać mogą pozostali uprawnieni. ten pierwszy etap zakończył się we wtorek 23 stycznia. Drugi przypada na niedzielę 28 stycznia.
Finowie wybierają prezydenta
W przedterminowym głosowaniu w Finlandii wzięło udział aż 1,88 mln Finów, czyli 44 proc. uprawnionych, co jest dotychczasowym rekordem. Poprzednio z tej opcji skorzystało 37 proc. osób. Punkty do głosowania zlokalizowane były w urzędach i placówkach kulturalnych, ale też centrach handlowych. Liczyła się dostępność i wolna przestrzeń.
Zapowiada się na to, że czarnym koniem pierwszej tury wyborów w Finlandii może być jeden z liderów nacjonalistycznej partii Finowie, Jussi Halla-aho. Najnowszy sondaż dla „Helsingin Sanomat” daje mu 18 proc. głosów. Z marszałkiem fińskiego parlamentu o zwycięstwo w pierwszej turze walczą były premier i kandydat Koalicji Narodowej (KOK) Alexander Stubb oraz szef MSZ w rządzie Sanny Marin – Pekka Haavisto. Na nich zagłosowałoby odpowiednio 22 i 20 procent uprawnionych.
W wyborach nie bierze udziału prezydent Sauli Niinisto, który kończy drugą kadencję. Swój urząd sprawuje od marca 2012 roku. Jeżeli będzie potrzebna – a wszystko na to wskazuje – druga tura wyborów zaplanowana została na 11 lutego.