Marszałek Szymon Hołownia zarzuca „Newsweekowi” kłamstwo, ale tak naprawdę potwierdza wszystko, co napisałam we wczorajszym artykule.
Zajmuję się sprawą Collegium Humanum od ponad dwóch lat. I od ponad dwóch lat słyszę od byłych i obecnych pracowników tej prywatnej warszawskiej uczelni, że jednym ze studentów był tam Szymon Hołownia. Dokładnie tak: był studentem, co nie znaczy, że studiował.
Wszyscy moi informatorzy twierdzili, że była to jedna z licznych umów byłego rektora Pawła Cz.: umożliwiał różnym ludziom zdobycie dyplomu. Nie tylko osławione już MBA, które było przepustką do rad nadzorczych spółek skarbu państwa, ale także licencjatu czy magisterski. Przypomnę tylko, że to jest jeden z zarzutów, jakie prokurator stawia byłemu rektorowi: „podrabianie, w celu użycia za autentyczne, dokumentów dotyczących przebiegu studiów oraz obrony prac magisterskich w postaci m.in. kart okresowych osiągnięć studenta i protokołów komisji egzaminu dyplomowego i wystawianie na tej podstawie dokumentów poświadczających ukończenie studiów dyplomowych w zamian za korzyści majątkowe”. Jeden z blisko stu zarzutów, z których najważniejszy brzmi: fałszowanie dyplomów na masową skalę.
To nie jest, jak twierdzi teraz marszałek Hołownia, spisek służb, które wyciągają kompromitujące go materiały na starcie kampanii prezydenckiej. Przez te 2,5 roku odbyłam dziesiątki, jeśli nie setki rozmów z osobami z Collegium Humanum. I to one mi opowiadały o tym, że Paweł Cz. opowiadał o znanym studencie: celebrycie i byłym kandydacie na prezydenta RP. I to one widziały profil Szymona Hołowni w uczelnianym systemie informatycznym Sokrates. To one widziały jego immatrykulację, czyli ślubowanie studenta. I to one tłumaczyły mi, że taki dokument kandydat na studenta podpisywał razem z umową na dostarczenie usługi edukacyjnej przez Collegium Humanum. Czyli: nie można było złożyć przyrzeczenia bez podpisania umowy i na odwrót.
Kilka miesięcy temu otrzymałam informację, która tylko doprecyzowała to, co już wcześniej z różnych źródeł wiedziałam: w 2021 r. Szymon Hołownia formalnie został studentem Collegium Humanum. Według mojego źródła jeden z liderów Polski 2050 Szymona Hołowni Michał Kobosko negocjował z byłym rektorem, by studia na kierunku psychologia były bezpłatne. Dla nich obu, bo Kobosko też chciał być studentem.
Nie mam informacji, jak zakończyła się studencka kariera dzisiejszego europosła Trzeciej Drogi Michała Koboski. Wiem natomiast, że marszałek sejmu został oficjalnie wpisany na listę studentów Collegium Humanum. Mimo że – zgodnie z tym, co teraz deklaruje – za studia nie zapłacił. Nie wiem, czy jest gdzieś na świecie uczelnia, która daje za darmo taki przywilej. Oceńcie państwo sami.
Przypomnę jeszcze tylko jedno: kiedy w 2022 r., tuż po pierwszym tekście „Newsweeka” o Collegium Humanum jako kuźni partyjnych kadr, zapytaliśmy Szymona Hołownię, czy tam studiował, powiedział, że rozważał to, ale nigdy się nie zdecydował. Według moich informacji rozmowy o bezpłatnych studiach toczyły się w 2021 r., czyli zaledwie rok wcześniej. I w czasie, gdy nie było jeszcze żadnych niepokojących informacji o tej uczelni, za to szerokim strumieniem płynęły do niej listy gratulacyjne od najwyższych, wtedy PiS-wskich władz, a na uczelniane uroczystości przychodzili politycy, przedsiębiorcy, wojskowi, strażacy i duchowni. Bo Collegium Humanum w tamtym czasie reklamowało się jako niezwykle dynamiczne i nowoczesne centrum studiów wyższych.
Dwa i pół roku później marszałek Hołownia pamięta znacznie więcej szczegółów dotyczących Collegium Humanum. — Bardzo jasno, stanowczo i po raz kolejny chcę poinformować, że nie studiowałem w uczelni Collegium Humanum, nie jestem absolwentem uczelni Collegium Humanum, nie posiadam jej dyplomu, nie podjąłem studiów na tej uczelni, nigdy nie dokonałem żadnej wpłaty na konto tej uczelni związanej z opłatą za studia, nie uczestniczyłem w żadnych zajęciach prowadzonych przez tę uczelnię, nie uczestniczyłem w żadnych uroczystościach, ja nawet nie wiem, gdzie się ta uczelnia znajduje — wyjaśniał dziś Szymon Hołownia.
W żadnym miejscu nie napisałam, że marszałek jest absolwentem Collegium Humanum, uczestniczył w zajęciach, a już tym bardziej że wie, gdzie ta uczelnia się znajduje. Problem leży zupełnie gdzie indziej, marszałek doskonale wie, gdzie.