– Dzisiaj usłyszeliśmy od pana premiera, że siedem osób zginęło, jedna jest zaginiona, nie mogę pogodzić się z tym, że nie uczciliśmy tych ofiar chociaż minutą ciszy, więc proszę teraz wysoką izbę, abyśmy to zrobili – rozpoczął swoje środowe przemówienie w Sejmie Marcin Ociepa. 

Następnie podziękował wszystkim służbom ratunkowym za pomoc, którą nieśli na zalanych terenach. Dodał, że polskie społeczeństwo zdało w tym trudnym czasie test, jednak ironicznie zapytał czy zdał go także rząd. Następnie odczytał słowa lokalnego polityka, który uznał, że w krytycznym momencie przepływ informacji w ogóle nie funkcjonował, a lokalne władze nie mogły się odpowiednio przygotować na to, co nadeszło.

– Pytanie zatem, gdzie był ten rząd, który jest taki dumny i się prężył tutaj ze swoich osiągnięć – mówił. Późniejsze transmisje z obrad nazwał nie „zarządzaniem kryzysowym”, a zarządzaniem „wizerunkiem szefa rządu”. – To niemal chorobliwe odsuwanie od siebie winy czasem sprowadza się do groteski. Ostatnio w rolę złych bojarów obok koalicjantów obsadzono bobry, które premier uczynił współwinnymi powodzi – dodał. 

Później na mównicę wszedł Mateusz Morawiecki, który powiedział, że opozycja musi patrzeć na ręce rządzących i informować o błędach, które „kosztowały ludzi mienie, kosztowały zdrowie, a może nawet kosztowały życie”. – Rządzący oblali ten egzamin i to w całej rozciągłości, ponieważ nie potrafili stanąć na wysokości zadania i zrobić wszystko, aby ochronić ludzki życie i zdrowie. Najbardziej zawalił wasz lider – stwierdził. 

Słowa premiera, który miał uznać, że prognozy pogody „nie są alarmujące”, Morawiecki określił nie tylko błędem. – Te słowa być może kosztowały ludzi utratę życia, być może zdrowia, a na pewno kosztowały ich utratę dobytku – mówił.  

Więcej informacji wkrótce.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version