W obliczu zmian zachodzących w mózgu, umyśle i ciele nastolatek zaczyna doświadczać sprzecznych impulsów i pragnień. Trudno mu rozmawiać o swoich uczuciach, bo nie wie, czy to, co przeżywa i czuje, zostanie zaakceptowane przez rówieśników i dorosłych.
Doskonale przedstawiono to w bajce „W głowie się nie mieści 2”. Oto centrum sterowania – mózg, na którego czele stoi Radocha w towarzystwie podstawowych emocji (Strach, Smutek, Złość, Odraza). Zostaje zburzone, a władzę próbuje przejąć Obawa, która przyprowadza Wstyd, Zazdrość i Olewkę. Riley, tak jak każdy inny nastolatek, musi nauczyć się nowego sposobu funkcjonowania, który będzie bardziej dojrzały, integrujący w sobie przeciwstawne impulsy i pragnienia, oraz stworzyć nowe, dojrzalsze schematy poznawcze na temat siebie i świata.
Erik Erikson (amerykański psychoanalityk i psycholog rozwoju człowieka) etap dojrzewania nazywa czasem moratorium, czyli poszukiwania własnej tożsamości, ta dziecięca bowiem już „nie pasuje”, a dojrzała – nie została jeszcze osiągnięta. W procesie eksperymentowania i doświadczania różnych ról społecznych nastolatkom często towarzyszą wstyd i obawa: czy to, co przeżywają, myślą i czują, zostanie dobrze odebrane i zaakceptowane przez rówieśników i dorosłych? Nastolatek musi też zmierzyć się z tym, że jego dziecięcy sposób myślenia o sobie samym nie jest już adekwatny z powodu zachodzących zmian.
O czym trudno mówić / osamotnione w swoim dojrzewaniu
To, o czym trudno mu rozmawiać z rodzicami, dotyczy właśnie szeroko pojętej tożsamości. Świat wokół nastolatka się nie zmienił, ale on sam przechodzi zmianę wewnętrzną, i to na wszystkich poziomach: mózgu, umysłu, ciała i emocji. Nagle zaczyna dostrzegać złożoność sytuacji i nieoczywistość wyborów. Świat przestał być dla niego czarno-biały, a dotychczasowe drogowskazy (np. w postaci rodziców czy autorytetów) wydają mu się niewystarczające i/lub śmieszne. Doświadcza więc wewnętrznych konfliktów i sprzeczności. Musi na nowo zdefiniować i siebie, i swoje miejsce w świecie. Sprawdza w relacji z rodzicami i rówieśnikami, czy on i jego emocje, nowe myśli oraz przekonania zostaną przez nich zaakceptowane.
Newsweek Psychologia
Foto: Materiały wydawcy
W wielu przypadkach owa trudność w rozmowach indukowana jest przez rodziców. Często na spotkaniach z rodzicami terapeuci słyszą: to był taki fajny chłopak, a teraz chowa się w pokoju i nie chce z nami rozmawiać, co się z nim dzieje? Albo: chodziła na akrobatykę, informatykę, miała świetne stopnie, a teraz tylko odburkuje i słucha muzyki. Wydawać by się mogło, że rodzice chcieliby, aby ich dzieci dojrzewały i stawały się nastolatkami, ale żeby za wiele w ich życiu się jednak nie zmieniło. Podobnie zauważa Ashley Hudson, terapeutka dzieci i młodzieży, która podkreśla, że większość nastolatków jest sfrustrowana i zdezorientowana postawą swoich rodziców, którzy mają trudność w zrozumieniu i zaakceptowaniu zmian zachodzących w ich dzieciach.
Nastolatki są zatem osamotnione w swoim dojrzewaniu. Obawiają się, że zawiodą rodziców, ale również – że zawiodą samych siebie. Z tego powodu część z nich ukrywa swoje prawdziwe potrzeby i emocje, utrzymuje dotychczasowy wizerunek dobrego dziecka. Niektórzy mówią wprost, że jeśli postępują zgodnie z nim, to rodzice są spokojni i zadowoleni oraz gratyfikują taki sposób funkcjonowania. Inni mówią natomiast, że nie mogą pokazać tego, co czują, ponieważ rodzice mają dużo problemów i nie chcą im tych problemów dokładać, muszą poradzić sobie sami. Mamy więc do czynienia z pewnym rozdwojeniem: wewnętrznie nastolatek przeżywa wiele rozterek i impulsów, doświadcza smutku, rozgoryczenia, lęku i niepewności, ale na zewnątrz utrzymuje fasadę osoby, która radzi sobie z problemami, spełnia oczekiwania i prośby innych. Utrzymanie takiego obrazu jest jednak niezwykle trudne i energochłonne, w długofalowej perspektywie może doprowadzić do pojawiania się licznych zaburzeń emocjonalnych, obniżenia nastroju czy niechęci do działania.
Nasza młodzież rozpaczliwie pragnie aprobaty rodziców i rówieśników, skłonna jest przemilczeć własne opinie, zamiast ryzykować, że mogą ich urazić. W rezultacie tkwi w miejscu – albo ryzykuje dezaprobatę ze strony innych, albo ryzykuje zdradę własnej integralności. To niezwykłe, że dużo częściej nastolatkowie decydują się dostosować do innych, niż stanąć w obronie własnych przekonań i racji. Jest to wzmacniane dodatkowo poczuciem przytłoczenia, o którym mówią, a które wynika z nauki, zajęć pozalekcyjnych i wymagań rodziców. Młodzież czuje, że musi podołać wszystkim wymaganiom i musi zrobić to perfekcyjnie. Tymczasem nawet najbystrzejsi uczniowie mają problem z nadążaniem za ilością przydzielonej im pracy. Rywalizują z rówieśnikami, swoimi własnymi oczekiwaniami i oczekiwaniami rodziców wobec nich. Jednakże rzadko mówią, że są wyczerpani, ponieważ niepowodzenie oznaczałoby zawiedzenie rodzica, a to budzi ich największy niepokój.
Wstydliwy temat?
Niezwykle wrażliwym obszarem dla nastolatków – w konstruowaniu własnej tożsamości – jest ich budząca się seksualność. Eksplorując seksualność, nastolatki próbują uporządkować swoje niezliczone uczucia i przekonania, które umożliwiają krystalizację tożsamości seksualnej w dorosłości. Młodzieży trudno mówić o pobudzeniu seksualnym, o masturbacji, o tym, jak i kiedy zacząć współżycie seksualne oraz jak można stawiać granice w relacjach seksualnych. Jak podaje na łamach czasopisma „Psychology Today” dr Marika Lindholm, socjolożka, rodzice mają tendencję do „odpuszczania” rozmów o seksie, ponieważ czują się niezręcznie. Nawet jeśli rozpoczynają rozmowę, to zawstydzenie i niechęć dzieci sprawiają, że rodzice szybko się wycofują. Jak wskazuje Warren Seigel, dr n. med., FAAP, dyrektor medycyny młodzieżowej w Coney Island Hospital na Brooklynie: „Rodzice często mają własne plany – nie rób tego i nie rób tamtego. Ale muszą się wycofać i odłożyć osądy na bok na czas tej dyskusji. Najbardziej odpowiednią i najważniejszą rzeczą dla rodzica i dziecka lub nastolatka w radzeniu sobie z pytaniami dotyczącymi seksualności i zdrowia seksualnego jest otwarty kanał komunikacji”. Większość nastolatków obawia się, że rodzice, zamiast ich wysłuchać, będą prawić kazania. Jednocześnie część młodzieży bywa przytłoczona i zawstydzona tym, że rodzice zbyt otwarcie opowiadali im o swoich doświadczeniach seksualnych, zamiast skupić się na wysłuchaniu ich punktu widzenia.
Młodzi ludzie potrzebują otwartych rozmów z osobami dorosłymi, o seksualności i seksie. Jednak wstydzą się o tym rozmawiać. Bo jak powiedzieć rodzicom, że odczuwają pobudzenie na widok koleżanki lub kolegi, którzy do tej pory byli tylko kumplami z klasy? Rodzi to sporo niepewności oraz pytań o to, czy wszystko ze mną jest okej. Nastolatki czasami pytają: „Czy to oznacza, że się w nim/w niej zakochałam, bo nie czuję, że tak, ale czuję się dziwnie pobudzony/pobudzona, jak przebywam w ich obecności?”. „Czy to oznacza, że jestem homo-/heteroseksualny?”.
Nastolatek może odczuwać pobudzenie z powodu osoby tej samej płci, nawet jeśli nie jest osobą homoseksualną. Jak wskazuje prof. Maria Beisert (psycholog i seksuolog kliniczny, prawnik), w okresie dorastania pobudzenie emocjonalne często mylone jest z pobudzeniem seksualnym, a młodzież pobudza się na wiele bodźców, które dla innych nie mają erotycznego charakteru. Dla niektórych nastolatków wstydliwe jest to, że fantazjują erotycznie o swoich kolegach i koleżankach, a także o nauczycielach w szkole czy bohaterach z filmów. Zawstydzeni są tym, że pobudzenie seksualne pojawia się w miejscach publicznych, np. na plaży czy na basenie. Odczuwają wstyd w związku z masturbowaniem się w szkole czy w innych miejscach poza domem. Zapewnienie nastolatka wtedy, że to całkiem normalne, że ciało drugiego człowieka wywołuje w nim napięcie i że są różne sposoby jego rozładowania, może przynieść mu ulgę, odbarczyć z poczucia wstydu oraz pozwolić zaakceptować rodzącą się seksualność.
W odkrywaniu własnej tożsamości seksualnej nastolatki zadają sobie pytanie o własną tożsamość płciową. Często towarzyszy im wstyd związany z faktem, że raz przeżywają siebie jako kobietę i tak się definiują, innym razem – jako mężczyznę. Dla niektórych nastolatków stres i napięcie związane z przeżywaniem siebie w kategoriach genderfluid wiąże się z dużym niepokojem i depresyjnością oraz uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie. Również w zakresie tego aspektu wielu z nich obawia się porozmawiać o tym z rodzicami, z lęku nie tylko przed odrzuceniem, ale przede wszystkim przed dezaprobatą i zawiedzeniem rodziców.
Czas pożegnać naszą wizję dziecka
Nastolatki naprawdę nie chcą zawieść rodziców i są gotowe poświęcić część własnej osoby, aby możliwe było utrzymanie dobrej relacji z nimi. Jak pomóc im stawać się dojrzałymi ludźmi bez konieczności rezygnowania z części „ja”? Jako rodzice powinniśmy się pożegnać z dotychczasową wizją naszego dziecka i pozwolić mu, aby tworzyło własną, odrębną drogę. Przysłuchajmy się temu, co o nas mówi, może ma rację, kiedy nas krytykuje (jako rodzice lubimy być nieomylni). Pozwólmy mu na otwarte wyrażanie własnych opinii i z ciekawością eksplorujmy razem z nim nowe myśli i idee, które pojawiają się w jego głowie. Pozwólmy mu marzyć i doświadczać, dbając jedynie o jego szeroko pojęte bezpieczeństwo, i wierzmy w to, że nasze dotychczasowe zabiegi wychowawcze przyniosą efekty. Nastolatkom potrzebni są dorośli, czuli towarzysze, którzy gotowi będą kontenerować ich emocje oraz dmuchać w ich skrzydła.
Dr Marta Jósewicz — psycholożka i psychoterapeutka, terapeutka EMDR oraz Somatic Experiencing. Na co dzień prowadzi własny gabinet w Ślęzie niedaleko Wrocławia, pomagając dorosłym i dzieciom. Prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Humanistycznym SWPS we Wrocławiu. Wykładowczyni Uniwersytetu Dzieci. Psycholożka w szkole podstawowej Dolnośląskie Centrum Edukacji Montessori