Ten mecz był o tyle ciekawy, bo kibiców i ekspertów ciekawiło, jak zaprezentują się gospodarze pod wodzą nowego szkoleniowca. Przypomnijmy, Tuomasa Sammelvuo zastąpił Adam Swaczyna, czyli osoba, która od blisko 15 lat jest związana z tym klubem. Jego asystentem został Michał Chadała. To starcie było ważne w kontekście awansu do fazy play-off. Kędzierzynianie przed tym starciem plasowali się na 9 miejscu z dorobkiem 24 pkt. Ich rywale byli tuż za nimi z jednym „oczkiem” straty.
ZAKSA przegrywa pierwszego seta i doprowadza do wyrównania
Od samego początku podopieczni Javiera Webera celowali zagrywką w młodego i niedoświadczonego jeszcze Daniela Chitigoia, który zyskał miejsce w wyjściowej szóstce ze względu na kontuzje kluczowych ogniw takich jak m.in. Aleksander Śliwka. Rumun miał pewne problemy z przyjęciem, przez co olsztynianie już na starcie odskoczyli na cztery „oczka” – 5:9. Kędzierzynianie nie byli w stanie zniwelować tej straty i AZS miał piłkę setową przy wyniku 16:24. W końcówce serią trzech udanych zagrywek z rzędu popisał się Bartosz Bednorz. Przyjmującemu nie udało się odwrócić losów tej partii, która ostatecznie padła łupem gości 19:25.
W kolejnej odsłonie gry role się odwróciły i to ZAKSA wyszła na prowadzenie. Przy wyniku 5:2 Javier Weber postanowił poprosić o czas, by skorygować ustawienie swoich zawodników. Na nic się to nie zdało, bo kędzierzynianie dali radę odskoczyć na wynik 12:7. W tej partii sytuacja odwróciła się o 180 stopni. To gospodarze mieli piłkę setową przy stanie 24:18 i ostatecznie doprowadzili do wyrównania stanu tego spotkania (25:20).
Rollercoaster w trzecim secie
W trzecim secie ten mecz zaczął się od nowa. Tym razem żadna z drużyn nie wypracowała sobie przewagi, a siatkarze obu zespołów szli łeb w łeb. Obraz gry się zmienił dopiero przy wyniku 5:5. Goście popisali się serią trzech punktów z rzędu, co pozwoliło im odskoczyć (5:8). Olsztynianie dalej straszyli zagrywką Chitigoia, dzięki temu powiększyli przewagę do 8:13, a dwoma asami serwisowymi z rzędu popisał się Alan Souza. Po czterech punktach straconych po sobie Adam Swaczyna poprosił o czas, by wybić z rytmu Brazylijczyka. Na nic się to nie zdało i Atakujący zdobył czwarty z rzędu punkt bezpośrednio po swoim podaniu.
Od wyniku 12:18 Kędzierzynianie zaczęli odrabiać straty. Gospodarze zdobyli pięć punktów z rzędu, głównie po błędach AZS-u, dzięki czemu ta przewaga zmniejszyła się do „oczka” (17:18). W kluczowej akcji Majchrzak przestrzelił, dzięki czemu ZAKSA doprowadziła do wyrównania. Kapitalnie w defensywie zaczęli się prezentować wicemistrzowie Polski, a Indykpol był bezradny. W jednej z kolejnych akcji Łukasz Kaczmarek popisał się fantastycznym blokiem, który pozwolił jego drużynie wyjść na prowadzenie 20:19.
Koniec końców to olsztynianie jako pierwsi mieli setbola, lecz Armoa posłał piłkę w aut. Następnie za sprawą Łukasza Kaczmarka pierwszą piłkę setową przy wyniku 27:26 miała ZAKSA, lecz jej również nie wykorzystała. Ostatecznie tę partię wygrali siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn 27:29.
Tie-break w meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS Olsztyn
Siatkarze Grupy Azoty Kędzierzyn-Koźle długo nie rozpamiętywali porażki w secie poprzednim i w kolejnej partii szybko wyszli na prowadzenie (9:6) i utrzymywali ją niemal do końca. Goście wyrównali dopiero w końcówce – 20:20, co zwiastowało interesujący finisz. Więcej zimnej krwi zachowali Kędzierzynianie i zatriumfowali 25:23.
Zwycięzcę tego spotkania musiał wyłonić tie-break. Ostatecznie z dwoma punktami wracają siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, którzy wygrali 15:13.