Od niedzieli rolnicy blokują polski-niemieckie przejście graniczne w Świecku. Protest zapowiadany był od kilku dni, ale zmieniły się jego założenia. Rolnicy zgodzili się na przeprowadzenie strajku ostrzegawczego od 25 lutego od godz. 13.00 do 26 lutego do godz. 13.00. Wcześniejszy scenariusz mówił o blokowaniu przejścia nie przez 1 dobę, a przez 25 dni. Na zmianę decyzji wpłynęło „spotkanie ostatniej szansy” z przedsiębiorcami z regionu i samorządowcami, którzy przekonali rolników, by nie utrudniali im tak bardzo życia i pracy.
Strajk ostrzegawczy rolników w Słubicach
– Negocjacje były trudne, jednak przystąpiliśmy do rozmów, które doprowadziły nas do podjęcia decyzji o rozpoczęciu strajku ostrzegawczego. Mamy na względzie dobro mieszkańców Słubic i okolic oraz całej społeczności, która jest dookoła nas, w tym różnych przedsiębiorstw. Nie chcemy działać na szkodę społeczeństwa czy jakiegokolwiek biznesu. Jesteśmy tu po to, żeby reprezentować ludzi. To najważniejszy argument, który zaważył na podjęciu tej decyzji – powiedział cytowany przez serwis miasta Słubice przedstawiciel rolników Dariusz Wróbel.
Rezygnacja z 25-dniowej blokady nie oznacza, że to ryzyko całkowicie zniknęło.
– Jesteśmy w pełnej gotowości do przywrócenia protestu, który może być na dużo większą skalę. Wszystko zależy od tego, co wypracujemy w najbliższym czasie – dodał Dariusz Wróbel.
Przejście graniczne w Słubicach. Tak wygląda sytuacja
Ograniczenia w ruchu drogowym podczas strajku ostrzegawczego będą takie same, jak w dotychczas zapowiadanych demonstracjach. Jak informuje reporter RMF FM, który jest na miejscu, w rejonie przejścia granicznego po jednej i drugiej stronie jezdni ustawione są ciągniki, które utworzyły szpaler, przez który mogą przejechać samochody osobowe. „Policja wytyczyła objazdy dla ciężarówek, które kierowane są na inne drogi i opuszczają autostradę A2 już na węźle Jordanowo. Pojazdy ciężarowe są kierowane objazdami na inne przejścia graniczne – między innymi do Kostrzyna nad Odrą lub Olszyny, gdzie już tworzą się korki” – czytamy w relacji na stronie RMF FM. Więcej szczegółów dla kierowców w komunikacie poniżej.
Przedsiębiorcy – i to nie tylko lokalni, ale wszyscy, którzy korzystają z przejścia granicznego w Słubicach – martwią się o dalszy przebieg wydarzeń, jednak cieszy ich dzisiejszy przebieg rozmów. Jak powiedział podczas spotkania Mirosław Maszoński z firmy transportowej Maszoński Logistic, dziś wygrały rozsądek, ekonomia i po prostu dobro ludzkie.
– Protest miał trwać 25 dni. Po ciężkich trzech godzinach udało nam się wypracować duży kompromis. Rolnicy wzięli pod uwagę skalę biznesu, który może być zagrożony przez planowane demonstracje. Polski biznes, polski eksport to 131 mld euro. 11 mld euro miesięcznie – tyle to będzie kosztowało polską gospodarkę, jeśli protest będzie trwał faktycznie dłużej. To są miejsca pracy, a w przypadku branży transportowej, która już od ponad roku jedzie na marżach albo minimalnych, albo ujemnych, to ma duże znaczenie – mówił Mirosław Maszoński.
Szykuje się kolejny protest na przejściach granicznych z Ukrainą
W dalszym ciągu nerwowo jest na granicy z Ukrainą, tym bardziej że do rolników planują dołączyć przewoźnicy. Ja ustalił reporter RMF FM, rozważają wznowienie protestów w formule ze stycznia, a więc uniemożliwiającej przejazd samochodom ciężarowym. Z dziennikarza wynika, że przewoźnicy z Lubelszczyzny i Podkarpacia chcą znów blokować przejścia w Hrebennem, Dorohusku i Korczowej. Niewykluczone, że protest obejmie też dojazd do przejścia w Medyce.
Postulat sformułowany przez przewoźników w listopadzie 2023 roku pozostaje niezmienny: domagają się przywrócenia obowiązku posiadania zezwoleń przez przewoźników z Ukrainy.