Głosowanie w izbie niższej rosyjskiego parlamentu było jednomyślne. Duma potępiła umowę z Wielką Brytanią, którą zawarto w 1956 roku. Porozumienie dotyczyło połowów ryb na Półwyspie Kolskim.
Rosja, jako prawny spadkobierca ZSRR, dotychczas utrzymywała współpracę w tej dziedzinie ze Zjednoczonym Królestwem. Deputowani, a zwłaszcza szef Dumy Wiaczesław Wołodin, nie kryli tego, że ich ruch jest odpowiedzią na „wrogie” posunięcia Londynu. Brytyjczycy opowiedzieli się po stronie Ukrainy w trwającej wojnie.
– Bezwstydni Brytyjczycy jedzą nasze ryby od 68 lat – argumentował wniosek Wołodin, przypominając, że Wielka Brytania ogłosiła sankcje przeciwko Moskwie. – Nasze ryby stanowią 40 procent ich diety – wyliczał, cytowany przez prokremlowską agencję RIA Nowosti.
Koniec umowy o połowach. Rosja chce „zwrotu ryb” od Wielkiej Brytanii
Wołodin przekonywał również zgromadzonych na sali, że ryby to jeden z przysmaków mieszkańców Wysp Brytyjskich. Wskazywał zwłaszcza na dorsze i plamiaki z rodziny dorszowatych. – Teraz stracą na wadze – ocenił kpiąco.
Jak zaznaczył Wołodin, Moskwa będzie zażądać zwrotu ryb, a inicjatywę w tej sprawie podjął Władimir Putin. Ministrowie – w opinii przewodniczącego Dumy – mieli podjąć takie kroki już dawno temu, ale zaniechali działań. – Powiedźcie przedstawicielom Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, że nie powinni czuć się komfortowo. Przez 68 lat karmili Brytyjczyków – ciągnął.
Podkreślał, iż Jedna Rosja, czyli partia Putina, „naprawiła dziejowy błąd„. Po przegłosowaniu wniosku Wołodin ogłosił ponadto, że prezydent kraju „oddał nam nasze ryby”.