Chiny, jak żadne inne państwo, uzyskały teraz najdogodniejszą możliwość, aby stać się największym beneficjentem wojny toczącej się w Ukrainie i wrogości między Rosją i Zachodem, którą stworzył ten konflikt.
Wojna rosyjsko-ukraińska jest najnowszym konfliktem w długiej historii wojen narodowowyzwoleńczych, zapoczątkowanej wojną o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Konflikt ten należy także do długiego szeregu wojen, którym towarzyszył schyłek i rozpad światowych imperiów, poczynając od imperiów hiszpańskiego, otomańskiego i austro-węgierskiego po kolonialne imperia brytyjskie, francuskie, holenderskie, belgijskie i portugalskie. Wiemy, jak zakończyły się te wojny: uzyskaniem politycznej suwerenności przez byłe kolonie z równoczesnym przekształceniem się dawnych imperialnych metropolii w postimperialne państwa narodowe.
Dzięki powstrzymaniu rosyjskiej agresji, mobilizacji sił własnych i połowy świata w obronie suwerenności i terytorialnej integralności Ukraina obroniła swoje dalsze istnienie jako niezależnego państwa, a Ukraińcy pozostali wolnym narodem. Wojna, często określana mianem rosyjskiej wojny na Ukrainie lub wojny Rosji przeciwko Ukrainie, stała się w rzeczywistości wojną rosyjsko-ukraińską, w której siły najeźdźcy natrafiły na opór nie tyle oddziałów partyzanckich, ile silnej regularnej armii. Państwo ukraińskie dowiodło, że jest w stanie przetrwać i funkcjonować w warunkach toczącej się wojny w stopniu, któremu w historii wojen toczonych w XX w. dorównać mogłoby niewiele państw położonych w jej sąsiedztwie.
Wiele wskazuje na to, że naród ukraiński wyjdzie z tej wojny bardziej zjednoczony i bardziej pewny własnej tożsamości niż kiedykolwiek w swojej nowożytnej historii. Co więcej, skuteczny opór stawiony przez Ukrainę rosyjskiej agresji stanie się czynnikiem inicjującym proces budowy rosyjskiego państwa narodowego. Rosja i jej elity nie mają teraz innego wyboru, jak tylko na nowo zdefiniować tożsamość własnego państwa, rozstając się nie tylko z nawiązującą do carskiej przeszłości imperialną ideologią, ale także z anachronicznym modelem rosyjskiego narodu, składającego się z Rosjan, Ukraińców i Białorusinów. Płacąc ogromną cenę w postaci zniszczeń materialnych i krwi swoich obywateli, Ukraina kończy epokę rosyjskiej dominacji na znacznym obszarze Europy Wschodniej i rzuca Moskwie wyzwanie dla jej pretensji do prymatu w pozostałej części przestrzeni postradzieckiej.
Konsekwencje wojny rosyjsko-ukraińskiej dały się odczuć w regionach świata odległych od granic byłych posiadłości Romanowów i czerwonych komisarzy. Ukraina przetrwała rosyjską inwazję i obroniła się dzięki bezprecedensowej solidarności społeczności międzynarodowej, która udzieliła rządowi i narodowi ukraińskiemu politycznego, ekonomicznego i militarnego wsparcia na skalę niewidzianą od dekad. Dla wielu przyjaciół Ukrainy jej zmagania z Rosją okazały się nie tylko największą i najbardziej śmiercionośną wojną w Europie od zakończenia II wojny światowej, ale także pierwszym od czasów zwycięstwa nad nazizmem poważnym konfliktem zbrojnym, który w wymiarze moralnym cechuje się niewielką gamą szarości. Wojna rosyjsko-ukraińska jest pierwszą „dobrą wojną” od zakończenia światowego konfliktu z lat 1939–1945, w którym od samego początku było jasne, kto był agresorem, a kto ofiarą, kto był złoczyńcą, a kto bohaterem, i po której stronie chciałoby się być.
Rosyjska agresja na Ukrainę przekształciła się w wojnę dziewiętnastowieczną pod względem ideologicznym, toczoną przy użyciu dwudziestowiecznej taktyki i z wykorzystaniem broni z XXI w.
Jej ideologiczne przesłanki wywodziły się z wizji ekspansji terytorialnej, która charakteryzowała epokę rosyjskiego imperializmu. Jej strategia została przez Kreml zapożyczona z podręczników armii radzieckiej pochodzących z czasów II wojny światowej i okresu powojennego, a jej najważniejszymi cechami jest nie tylko zastosowanie precyzyjnie naprowadzanych pocisków rakietowych, ale także wywiad satelitarny i prowadzona przez obie strony i w różnym zakresie wojna w cyberprzestrzeni. Od samego początku wojna rosyjsko-ukraińska stworzyła dla świata niebezpieczeństwo związane z technologią nuklearną. Zajęcie przez rosyjskie wojska w pierwszych dniach otwartego konfliktu kompleksu nieczynnej elektrowni jądrowej w Czarnobylu i funkcjonującej elektrowni atomowej w Zaporożu stworzyło bezpośrednie zagrożenie skażeniem radioaktywnym dla części Europy i Bliskiego Wschodu, a także stało się wyzwaniem dla zapewnienia bezpieczeństwa instalacji nuklearnych w całym świecie.
Dla wielu obserwatorów rosyjska inwazja na Ukrainę i mobilizacja Zachodu oraz jego sojuszników do walki z agresją przywiodła na myśl skojarzenia z okresem zimnej wojny. Istotnie, wojna rosyjska-ukraińska spowodowała, że odżyły dawne animozje, odrodziły się słabnące sojusze i odnowiły dawne linie podziałów. Leksykon zimnowojennych pojęć i zimnowojenna perspektywa postrzegania sytuacji posłużyły do opisu i zrozumienia nowego globalnego konfliktu. Nie ma jednak wątpliwości, że pomimo licznych historycznych paraleli współczesny świat wkracza w nową erę. Pokojowa dywidenda, która się pojawiła wraz z zakończeniem zimnej wojny, została w ciągu ostatnich 30 lat w pełni rozdysponowana, jeśli nie roztrwoniona. Świat powracał do epoki rywalizacji supermocarstw na skalę niewidzianą od upadku muru berlińskiego w 1989 roku.
Wojna rosyjsko-ukraińska, jak żadne inne wydarzenie, podkopała fundamenty pozimnowojennego porządku, uruchamiając procesy, które mogą doprowadzić do ukształtowania się nowego porządku międzynarodowego.
Jednobiegunowemu światu, zdominowanemu przez Stany Zjednoczone, który zastąpił wcześniejszy radziecko-amerykański dwubiegunowy porządek międzynarodowy, nigdy nie brakowało krytyków i skłonnych do rzucenia mu wyzwania wrogów. Pojawili się oni wkrótce po rozpadzie Związku Radzieckiego, ale na pierwszy plan wysunęli się na początku XXI wieku. W ich grupie znalazły się zarówno państwa, jak i pozarządowi aktorzy międzynarodowej sceny politycznej. Radykalny islam, na czele którego stanęli przywódcy wywodzący się z różnych środowisk, począwszy od Al-Kaidy po Państwo Islamskie w Iraku i Lewancie, napędzał bunt przeciwko amerykańskiej dominacji na Bliskim Wschodzie.
Nacjonalizm w połączeniu z postawami antyzachodnimi i krucjatą na rzecz obrony „tradycyjnych wartości” stworzyły podstawy do otwartego kwestionowania porządku międzynarodowego przez działania coraz bardziej totalitarnej Rosji i subtelne wyzwania rzucane przez nadal komunistyczne Chiny, których przywódcy nauczyli się wprawdzie obracać na swoją korzyść ustalony już porządek, ale mimo to zamierzają zastąpić Stany Zjednoczone w roli jego lidera i strażnika, co pozwoliłoby im określać zasady jego funkcjonowania.
Pożądanym idealnym porządkiem międzynarodowym, którego ukształtowania chcą wszyscy przeciwnicy istniejącego systemu, jest świat wielobiegunowy, oparty nie tyle na zasadzie suwerenności państw, wywodzącej się jeszcze z czasów pokoju westfalskiego [Pokój zawarty w 1648 r. kończący wojnę trzydziestoletnią – przyp. tłum.] , ile na modelu zakładającym istnienie wielkich mocarstw, z których każde ma własną strefę wpływów. Powrót do świata podzielonego na strefy wpływów, który miał się rzekomo ukształtować w 1945 r. na mocy decyzji konferencji jałtańskiej, stał się postulatem zgłaszanym zarówno przez Moskwę, jak i Pekin. Jak na ironię, pogląd głoszący, że na konferencji jałtańskiej ustanowiono strefy wpływów, jest błędny. Podczas obrad tej konferencji prezydent Franklin D. Roosevelt nie tylko odrzucił koncepcję kształtowania porządku światowego opartą na wyznaczaniu stref wpływów, lecz także zakwestionował roszczenia Stalina do sprawowania wyłącznej kontroli nad krajami Europy Wschodniej.
Po zakończeniu zimnej wojny Stany Zjednoczone oparły się temu wyzwaniu, odmawiając uznania przestrzeni poradzieckiej za wyłączną strefę wpływów Rosji oraz Morza Południowochińskiego za akwen kontrolowany przez Chiny. Rosyjska inwazja na Gruzję w 2008 r., a następnie wojna z Ukrainą, która doprowadziła do aneksji Krymu i utworzenia marionetkowych państewek w ukraińskim regionie Donbasu, spowodowały przeobrażenie czysto dyplomatycznego i ekonomicznego konfliktu Rosji z Zachodem w konflikt militarny. Stany Zjednoczone nie od razu zareagowały adekwatnie do zagrożenia, ponieważ były zbyt zajęte prowadzeniem wojen na Bliskim Wschodzie lub próbami wycofania się z nich i jedynym środkiem, jakiego mogły użyć, by przeciwstawić się wyzwaniu rzuconemu przez Rosję ustalonemu porządkowi międzynarodowemu, były sankcje ekonomiczne.
Fatalnie przeprowadzone wycofanie sił amerykańskich z Afganistanu w 2021 r. wpłynęło na wykreowanie obrazu Stanów Zjednoczonych jako państwa niezdecydowanego i znacznie osłabionego, co zachęciło Putina do użycia siły przeciwko Ukrainie. Jednak wycofanie się wojsk amerykańskich z Afganistanu umożliwiło Stanom Zjednoczonym podjęcie rękawicy rzuconej przez Rosję. Zakrojona na wielką skalę inwazja Putina na Ukrainę w lutym 2022 r. i co ważniejsze, zacięty opór Ukraińców dały Amerykanom czas i możliwość zmobilizowania własnych i międzynarodowych zasobów do przeciwstawienia się wyzwaniu rzuconemu przez Rosję nie tylko przy użyciu znacznie bardziej restrykcyjnych sankcji, ale również poprzez udzielenie wsparcia militarnego Ukrainie.
Amerykańska reakcja na agresję Rosji na Ukrainę wykazała, że Stany Zjednoczone dzięki użyciu instrumentów finansowych oraz ekonomicznych nadal są w stanie utrzymać dominującą pozycję w świecie poprzez ożywienie istniejących sojuszy, tworzenie nowych, jak również poprzez zapobieganie tworzeniu się sojuszy konkurencyjnych. Do walki z rosyjską agresją udało się Waszyngtonowi stworzyć groźną koalicję, wykorzystując w tym celu wsparcie ze strony Wielkiej Brytanii oraz państw wschodniej flanki NATO, z Polską na czele. Koalicja ta zdołała nakłonić do przyłączenia się do wspólnego wysiłku na rzecz powstrzymania Rosji nawet państwa tradycyjnie niechętne polityce antyrosyjskiej, w tym przede wszystkim Niemcy, Francję i Włochy. Decyzja Finlandii i Szwecji o ubieganie się o członkostwo w NATO umocniła wpływy amerykańskie w Europie, które stały się silniejsze niż przed wybuchem wojny.
Wojna z Ukrainą pogrzebała nadzieje Rosji na uzyskanie statusu jednego z globalnych ośrodków nowego wielobiegunowego świata, którego wizje od lat dziewięćdziesiątych snuli rosyjscy politycy i dyplomaci. Ujawniła ona słabości nie tylko przereklamowanej rosyjskiej armii, ale również ekonomicznego potencjału państwa.
W tym kontekście decyzja Finlandii i Szwecji o przystąpieniu do NATO jawi nam się nie tylko jako reakcja na zagrożenie z strony zbrodniczego reżimu Putina, ale również jako wyraz uświadomienia sobie, że znacznie osłabiona Rosja nie jest w stanie przeciwstawić się ich działaniom.
Z drugiej strony, Rosja pozostała bez sojuszników. Rosjanom udało się zmusić białoruskiego autorytarnego przywódcę Aleksandra Łukaszenkę, którego w 2020 r. uratowali przed buntem własnego narodu, by udostępnił rosyjskim wojskom terytorium swojego państwa do ataku na Ukrainę, ale nie udało się im go przekonać do przystąpienia do wojny. Jeszcze mniejsze wsparcie Putin uzyskał ze strony państw członków Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, sojuszu wojskowego pod przywództwem Rosji, składającego się z byłych republik radzieckich: Armenii, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Uzbekistanu. Poza obszarem byłego Związku Radzieckiego głównym dyplomatycznym osiągnięciem Rosji było zawarcie sojuszu z Iranem i uzyskanie neutralności Turcji, która, korzystając z okazji, jaką stanowiła dla niej izolacja i osłabienie Rosji, ugruntowała swoją pozycję regionalnego mocarstwa i zasięg wpływów wykraczający poza obszar Bliskiego Wschodu.
Chiny nałożyły ograniczenia na umowę o „nieograniczonej” współpracy z Rosją w ciągu kilku tygodni od jej podpisania. Władze w Pekinie, mimo że w publicznych oświadczeniach deklarowały, iż podzielają obawy Rosji w związku z postawą NATO w Europie, udzieliły Rosji jedynie ograniczonego wsparcia politycznego oraz ekonomicznego i według najlepszej aktualnej wiedzy nie zapewniły jej żadnego wsparcia militarnego. Taka postawa umożliwiła Chinom dalsze czerpanie korzyści z istniejącego porządku międzynarodowego i unikanie finansowych i ekonomicznych sankcji amerykańskich, które mogłyby zakłócić międzynarodowy handel i zaszkodzić chińskiej gospodarce. Chiny nie mogły nie niepokoić się oczywistą słabością rosyjskiego partnera, ale jeszcze bardziej niepokoił je zdecydowany powrót Stanów Zjednoczonych na arenę międzynarodową oraz nowy duch jedności, który się pojawił w relacjach pomiędzy państwami członkowskimi UE oraz pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i UE. Chiny, jak żadne inne państwo, uzyskały teraz najdogodniejszą możliwość, aby stać się największym beneficjentem wojny toczącej się w Ukrainie i wrogości między Rosją i Zachodem, którą stworzył ten konflikt.
Wojna rosyjsko-ukraińska wzniosła polityczny i ekonomiczny „chiński mur” między Europą i Rosją, który stawał się coraz wyższy, w miarę jak Stany Zjednoczone i Unia Europejska coraz bardziej odwracały się od importu rosyjskiej ropy i gazu. Chiny natychmiast zaczęły czerpać korzyści ekonomiczne, jakie niosła ze sobą zapoczątkowana przez państwa europejskie polityka dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych i reorientacja rosyjskiego eksportu tych surowców na wschód. Korzyści z tej zmiany stały się jeszcze większe, gdy Rosja, dążąc do pozyskania chińskiego rynku, z którego wpływy miały zastąpić utracone dochody w Europie, znalazła się w trudnym położeniu do wynegocjowania korzystnych dla siebie cen ropy i gazu. W ten sposób Chiny nie zyskają silnego rosyjskiego sojusznika w rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, ale będą miały dostęp do taniej ropy i gazu, co tę rywalizację będzie napędzać.
Biorąc pod uwagę prawdopodobne geopolityczne osłabienie Rosji, o ile nie możliwość implozji, i jej rosnące uzależnienie od rynków wschodnich, jak również narastające zbliżenie między Europą i Stanami Zjednoczonymi, wojna na Ukrainie przyczyniła się do polaryzacji układu sił politycznych w świecie spowodowanej rywalizacją dwóch supermocarstw, Stanów Zjednoczonych i Chin, oraz grupujących się wokół nich dwóch obozów państw. W tym układzie Zachód odbudowuje swój sojusz z okresu zimnej wojny, wzmocniony obecnie przez nowych członków z Europy Wschodniej, kraje bałtyckie i skandynawskie, podczas gdy na Wschodzie pojawiła się tendencja do odradzania się chińsko-rosyjskiego sojuszu z lat pięćdziesiątych XX wieku, najbardziej niebezpiecznego etapu zimnej wojny.
W tej odradzającej się konfiguracji, po stronie Zachodu przywódczą rolę nadal odgrywają Stany Zjednoczone, natomiast po stronie Wschodu doszło do istotnej zmiany – przywództwo przeszło obecnie w ręce Chin, Rosja zaś stała się uboższym i bardziej nierozważnym członkiem sojuszu, wchodząc w rolę, w której niegdyś występował jej chiński sojusznik. W tej sytuacji Ukraina staje się na mapie nowymi Niemcami z okresu zimnej wojny. Jej terytorium jest podzielone nie tylko pomiędzy dwa państwa, ale pomiędzy dwie globalne strefy wpływów i dwa bloki ekonomiczne. I tak jak w przeszłości część państw pozostaje poza tymi dwoma blokami.
Wśród nich na wyróżnienie zasługują zwłaszcza Indie, które na razie zachowują status państwa niezaangażowanego, ale biorąc pod uwagę ich trudne stosunki z Chinami, w przyszłości najprawdopodobniej będą zmuszone do opowiedzenia się po jednej ze stron.
Istnieją wyraźne oznaki tego, że odwrócenie się Rosji od Zachodu nie jest przejściowym zjawiskiem. Jeśli się jednak weźmie pod uwagę niepewność, jaką nacechowane są stosunki Rosji z jednej strony z Europą i Stanami Zjednoczonymi, a z drugiej z Chinami, to trudno jest stwierdzić, czy jest to trwały trend, czy też stan przejściowy. Stosunki rosyjsko-chińskie w okresie zimnej wojny nie były ani proste, ani łatwe, ich charakter wahał się w przedziale od bliskiego sojuszu na początku lat pięćdziesiątych XX w., poprzez okres konfrontacji w latach sześćdziesiątych, kiedy to ZSRR groził Chinom atakiem z użyciem broni jądrowej, po nawiązanie specjalnych stosunków między Ameryką i Chinami w latach siedemdziesiątych.
Rywalizacja technologiczna między Rosją i Chinami, współzawodnictwo obu krajów o wpływy w Azji Centralnej, nigdy niezapomniane przez Chiny roszczenia do części rosyjskiej Syberii, w połączeniu z napływem chińskich obywateli na te rzadko zamieszkane 473 obszary, zapowiadają możliwość wystąpienia w przyszłości tarć, a nawet wybuchu konfliktu między oboma mocarstwami. Ale niezależnie od tego, czy Rosja ostatecznie opowie się po stronie jednego z wyłaniających się ośrodków mocarstwowości, czy drugiego, ogólny trend zmian zmierzających w kierunku ukształtowania się dwubiegunowego porządku świata prawdopodobnie nie ulegnie zmianie.
Światowy porządek opierający się na dominacji Stanów Zjednoczonych, który funkcjonował rankiem 24 lutego 2022 r., kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, przetrwał okres naporu agresora, ale przedłużająca się wojna rosyjsko-ukraińska wykazała, jak nigdy wcześniej, że istnieje nieuchronna tendencja do jego transformacji. Zamiast jednak świata wielobiegunowego, na który miała nadzieję Rosja, konflikt na Ukrainie wydaje się zapowiadać powrót do świata dwubiegunowego, podobnego do tego, jaki istniał w okresie zimnej wojny, aczkolwiek tym razem jego ośrodkami nie będą Waszyngton i Moskwa, lecz Waszyngton i Pekin.
Fragment książki Serhiia Plokhy’ego „Rosja-Ukraina. Największy konflikt XXI wieku” w przekładzie Arkadiusza Bugaja wydanej przez wydawnictwo Znak Horyzont
Foto: Wydawnictwo Znak Horyzont