Rosja i Białoruś mają w piątek podpisać pakt dotyczący wzajemnych gwarancji bezpieczeństwa. Jak podawała rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti, będzie to „przełomowa umowa, która odzwierciedli zmiany geopolityczne”.
Już wiadomo, że w ramach zacieśniającej się współpracy między reżimami mają powstać trzy wspólne ośrodki szkoleniowe dla białoruskiej i rosyjskiej armii. Pierwszy będzie zlokalizowany na Białorusi, bardzo blisko granicy z Polską – w obwodzie grodzieńskim. Dwa kolejne powstaną w Rosji. – W obwodach niżnonowogrodzkim i kaliningradzkim – zapowiedział białoruski generał i szef komisji obrony Hennadij Łepeszko.
Taktyczna broń jądrowa na Białorusi. Ogłoszą zasady jej użycia
– Nie nazwałbym tego przełomem. To po prostu kolejny dokument, który jeszcze bardziej wiąże Białoruś z Rosją pod względem militarnym – mówi analityk OSW ds. Białorusi Kamil Kłysiński.
– Podobne centra szkoleniowe już istnieją na Białorusi. Teraz ta współpraca zostanie rozszerzona. Od 2022 roku – kiedy Białoruś wspiera rosyjską agresję wobec Ukrainy – współpraca między oboma państwami w sferze wojskowej ma charakter absolutnie ścisły, a Mińsk realizuje interesy Moskwy w sferze bezpieczeństwa – dodaje.
Ekspert OWS zwraca uwagę, że umowa o wzajemnych gwarancjach bezpieczeństwa będzie miała szczególne znaczenie w tym kontekście. – W dokumencie mają zostać wprost sformułowane warunki użycia taktycznej broni jądrowej rozlokowanej na terytorium Białorusi – słyszymy.
Integracja reżimów pod tym względem wyraźnie postępuje. Jednym z kluczowych ruchów Putina w było przerzucenie w 2023 roku na terytorium Białorusi taktycznej broni jądrowej.
W listopadzie Władimir Putin podpisał dekret ogłaszający nową doktrynę nuklearną. Nie zabrakło w nim wspomnienia o Białorusi. Z dokumentu wynika bowiem, że Rosja może użyć taktycznej broni jądrowej w razie „krytycznego zagrożenia dla terytorium bądź suwerenności” nie tylko Rosji, ale także Białorusi. – Bezpośrednia wzmianka o Białorusi to nowy element, dowodzący, że Kreml traktuje terytorium Białorusi jak własne – oceniał w rozmowie z Interią gen. Stanisław Koziej.
Białoruś pójdzie w ślad Korei? Ekspert sceptyczny wobec spekulacji
W przestrzeni medialnej pojawiły się spekulacje, jakoby umowa mogła dopuścić bezpośredni udział wojsk białoruskich w wojnie w Ukrainie. Zdaniem analityka OSW jest to mało prawdopodobne.
– Nie ma realnych przesłanek, by białoruscy żołnierze zostali wysłani do Ukrainy. Dopóki nie ma dużego zgrupowania wojsk rosyjskich na Białorusi – a nie ma i nic nie wskazuje, by to miało się zmienić – białoruska armia nie wykona żadnego uderzenia na Ukrainę, bo jest za słaba, a społeczeństwo nie zaakceptowałoby ataku. I prezydent Łukaszenka dobrze to rozumie – uważa ekspert OSW.