Dziś decyzja Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych. Zmian w parametrach polityki monetarnej nie powinniśmy się spodziewać. Rynek zastanawia się, czy dowie się czegoś więcej niż to, co prezeska banku i jej współpracownicy powiedzieli w minionym tygodniu w Davos. Na pewno wiemy jedno, dalsze decyzje będą zależeć od danych. W tym momencie rynek daje ok 50 proc. szans na obniżkę kosztu pieniądza w kwietniu i w pełni wycenia redukcję w połowie roku.
Koniec podwyżek
W grudniu EBC w sposób dość jasny ogłosił koniec cyklu podwyżek. Rynki finansowe odebrały ten sygnał i obecną słabość gospodarczą jako wyraźne oznaki zbliżających się cięć stóp.
Tego czego możemy być pewni obecnie to chęć EBC do stłumienia oczekiwań na obniżki stóp, które i tak zaszył za daleko. Długoterminowe rentowności obligacji wzrosły od grudniowych minimów, ale są znacznie oddalone od swoich szczytów z jesieni ubiegłego roku. To w pewnym stopniu łagodzi warunki finansowania i jednocześnie w pewnym stopniu osłabia działanie restrykcyjnej polityki monetarnej. Rada Prezesów chce mieć pewność, że inflacja podąża w stronę celu i że zostanie on osiągnięty w horyzoncie prognozy, zanim zdecyduje się na pierwsze kroki łagodzące. Większość banków centralnych nie chce popełnić błędu zbyt wczesnej decyzji o obniżce. EBC i pozostałe instytucje dbają bowiem o swój dobry wizerunek, transparentność i wiarygodność. Gdyby wykonały ruch, który wcześniej nie był w żaden sposób komunikowany, wówczas zaufanie rynku mogłoby zostać nadszarpnięte. Jeszcze gorszym scenariuszem byłaby przedwczesna obniżka, wzrost inflacji w kolejnych miesiącach a następnie podwyżka stóp mająca na celu walkę z drugą falą tego zjawiska ekonomicznego.
Inflacja wciąż groźna
W przypadku inflacji zadanie EBC nie zostało jeszcze wykonane. Co prawda ona obniża się, ale dojście do wyznaczonego poziomu 2 proc. może być procesem długotrwałym z kilku powodów. W nadchodzących miesiącach rozwój dynamiki wzrostu cen będzie determinowany przez dwa przeciwstawne trendy. Z jednej strony będziemy mieć większą dezinflację w wyniku słabszego popytu wynikającego ze spowolnienia gospodarczego. Z kolei presja inflacyjna może pojawić się z powodu mniej korzystnych efektów bazowych, rosnących płac a także w wyniku napięć na Bliskim Wschodzie. Jeśli sytuacja geopolityczna zaogni się, istnieje ryzyko wzrostu cen ropy naftowej i ponownego podbicia wskaźników CPI. Nie bez znaczenia będą interwencje rządowe w niektórych krajach, przede wszystkim w Niemczech.
Na tym tle, gdzie ryzyko dla inflacji jest raczej większe niż mniejsze, jakakolwiek obniżka stóp procentowych na obecnym etapie nie ma sensu, przynajmniej nie w oczach EBC.
Jeśli Christine Lagarde skutecznie ograniczy rynkowe oczekiwania na obniżki stóp, wówczas euro może skorzystać na tej zmianie i doprowadzić do dalszych wzrostów głównej pary walutowe, przynajmniej w okolice 1,10.