W poniedziałek Olaf Scholz poinformował, że Niemcy nie wyślą Ukraińcom pocisków manewrujących Taurus. Jak tłumaczył, użycie ich wymaga bowiem pomocy i obecności niemieckich żołnierzy na terytorium Ukrainy. – Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z tym systemem, wie o tym – powiedział kanclerz. -Taurus to broń dalekiego zasięgu. Jako Niemcy nie możemy zrobić tego, co robią Brytyjczycy i Francuzi, aby pomagać Ukraińcom w namierzaniu celów i obsłudze tych systemów – dodał.
Na Scholza wylała się fala krytyki. „Policzek wymierzony sojusznikom”
Słowa te spotkały się z krytyką. Ekspert ds. bezpieczeństwa prof. Maximilian Terhalle powiedział Niemieckiej Agencji Prasowej, że Olaf Scholz popełnił poważny błąd. W jego ocenie kanclerz Niemiec zagraża spójności NATO i współpracy z Ukrainą. – Rażące i niewłaściwe wykorzystanie informacji wywiadowczych – powiedział. Podobnego zdania jest brytyjski poseł Tobias Ellwood. – To rażące nadużycie informacji wywiadowczych, które ma na celu odwrócenie uwagi od niechęci Niemiec do wyposażenia Ukrainy we własny system rakietowy dalekiego zasięgu – podkreślił. Jak dodał, Rosja będzie chciała wykorzystać słowa Olafa Scholza do dalszego podsycania napięć. Z kolei parlamentarzystka Alicia Kearns stwierdziła:
Komentarze Scholza są nieodpowiedzialne i stanowią policzek wymierzony sojusznikom.
„Wygląda na to, że Scholz troszczy się o swoich brytyjskich sojuszników równie mało (lub nawet mniej) niż o Francuzów. Niemniej jednak pocieszenie: nieświadomie pomaga przełamać tabu dotyczące obecności sił członkowskich NATO w Ukrainie”- zauważył natomiast francuski ekspert ds. bezpieczeństwa François Heisbourg. Krytycznie wobec kanclerza Niemiec wypowiedzieli się również politycy w jego kraju. Poseł Norbert Rottgen podkreślił, że słowa „w sprawie rzekomego zaangażowania Francji i Wielkiej Brytanii w operowanie rakietami manewrującymi dalekiego zasięgu używanymi w Ukrainie są całkowicie nieodpowiedzialne”.
Rzecznik brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka zaprzeczył słowom niemieckiego kanclerza. Jak poinformował, Wielka Brytania pomaga Ukrainie szkolić żołnierzy i wysyła broń, ale nie przewiduje wysyłania wojsk. – Mamy niewielką liczbę personelu, który ma zapewnić bezpieczeństwo naszym dyplomatom i wspierać ukraińskie siły zbrojne, w tym poprzez szkolenia – zaznaczył. Jak dodał, „wykorzystanie przez Ukrainę systemu rakietowego dalekiego zasięgu Storm Shadow oraz wybór celu leżą w gestii” ukraińskiej armii.
***