– Często słyszę od moich klientów, że spotkania z ekspartnerem czy ekspartnerką po rozstaniu, aby spokojnie porozmawiać lub oddać sobie rzeczy, znajdują finał w łóżku – mówi psycholożka Zuzanna Butryn. – Robimy to, co ja poradzę, ale jednak z braku laku – opowiada 35-letnia Dorota.

Niektórzy są pewni, że po rozstaniu otworzy się przed nimi rynek matrymonialny, a bywa różnie. Na przygodny seks łatwiej kogoś poznać niż do dłuższej relacji. I wtedy seks z eks staje się… samopomocą seksualną.

– Robimy to, co ja poradzę, ale jednak z braku laku: ani Jacek, ani ja nie mamy nowego związku. Nie udajemy przed sobą, że uprawianie seksu z eks jest czymś wyjątkowym, bo akurat moim zdaniem zupełnie nie jest. Czasem mam poczucie, że w ten sposób blokuję sobie drogę do poznania kogoś nowego. I wciąż nie poznaję, niestety, tkwiąc w starym schemacie – opowiada Dorota, 35-latka.

Mówi, że znają się z Jackiem jak przysłowiowe łyse konie. Co zrobić, skoro po jedenastu latach związku wszystko się wypaliło. – Już nawet się nie kłóciliśmy, mijaliśmy się w mieszkaniu tak, jak mija się meble. Bez przytulenia, bez pytania o samopoczucie. Rozstanie przebiegło głównie w ciszy; pogadaliśmy o tym, a następnego dnia wymówiliśmy wynajmowane na spółkę mieszkanie – wspomina bez emocji.

Przyznaje: po dekadzie bycia z jedną osobą (zero zdrad i skoków w bok) była bardzo ciekawa „rynku matrymonialnego”. Słyszała inspirujące historie o randkach swoich koleżanek, o ich niezwykłych podbojach. Plan miała taki, że i ona najpierw sobie lekko porandkuje, a potem się z kimś zwiąże na stałe. Z tym wybranym, najlepszym. Tyle że minęło półtora roku i … nic.

– Za mną dwadzieścia jeden randek, z czego piętnaście nie miało kontynuacji. Albo panowie znikali, albo to ja nie miałam już ochoty na więcej – relacjonuje Dorota. Z jednym mężczyzną spotykała się intensywnie, przez kilka tygodni, ale okazał się alkoholikiem, wysoko funkcjonującym zresztą. Inny, z którym uprawiała seks, „zapomniał” jej wspomnieć, że ma narzeczoną i bierze latem ślub. Prawda wyszła na jaw dzięki zdjęciom, które miał na Facebooku (nie zadał sobie nawet trudu, aby je ukryć). Dorota była w szoku, bo już zdążyła się w tym człowieku zakochać.

Wtedy poczuła, że ma dość randek z nieznajomymi, przynajmniej na razie. Napisała do swojego eks, do Jacka. On też nie był zachwycony swoją sytuacją. Randki miał nieudane. Umówili się w barze i, od słowa do słowa, wylądowali w łóżku. – Rano spojrzałam na Jacka i pomyślałam: „Nie, nadal nie chcę z nim być, to już nie ten etap. Ale seks był fajny!”. On uważał podobnie, więc od jakiegoś czasu chodzimy ze sobą do łóżka co weekend. Nie kryjemy przed sobą, że rozglądamy się za nowymi partnerami. Może to nie jest najlepsze podejście, ale przynajmniej nikt nikogo nie ściemnia – kwituje Dorota. I pokazuje z dumą nowe profilowe zdjęcie, które opublikowała na Tinderze. Właśnie umówiła się z kimś na pierwszą randkę.

Nikt nie wie, ile ich dokładnie jest. Ekspartnerów, którzy nadal uprawiają ze sobą seks, ale nie są już związku.

„Seks z eks” nierzadko bywa rozwiązaniem dla par, które nie chcą lub nie mogą być razem, ale były zadowolone z życia seksualnego. – Albo po prostu nie mają, na razie, innego związku czy relacji, i wtedy staje się samopomocą seksualną – komentuje dr Robert Kowalczyk, psycholog, seksuolog i terapeuta z Instytutu Splot w Warszawie.

Osoby w takich relacjach oczywiście także trafiają do gabinetów Instytutu, ale, co ciekawe, najczęściej nie sygnalizują „seksu z eks” jako problemu. Po prostu wspominają czy mówią, że tak jest lub było. I kropka. Zdarzają się także, jak mówi seksuolog, czasowe lub długie powroty do siebie, właśnie po to, aby uprawiać wspólny seks.

Czym charakteryzuje się współżycie byłych partnerów, którzy mimo rozstania nadal chodzą ze sobą do łóżka? – Seks nie jest już narzędziem wpływu na partnera, nie stanowi odzwierciedlenia gier w relacji. Ekspartnerzy nie mają też już zwykle tak dużych oczekiwań wobec siebie czy nawet wobec seksu, który uprawiali w związku – komentuje dr Robert Kowalczyk. Dodaje, że dla części par ważnym elementem jest zdrowie seksualne, szeroko pojęte.

Czyli? Jeśli ekspartnerzy umawiają się na współżycie tylko ze sobą, na jakiś czas, np. do momentu, kiedy nie znajdą innych osób do relacji, to mają często przekonanie, że partnerzy są np. wolni od infekcji przenoszonych drogą płciową.

– Często słyszę od moich klientów, że spotkania z ekspartnerem czy ekspartnerką po rozstaniu, aby spokojnie porozmawiać lub oddać sobie rzeczy, znajdują swój finał w łóżku – przyznaje psycholożka Zuzanna Butryn, która prowadzi SENSE Centrum Psychoterapii w Warszawie. – Dla mnie, z perspektywy terapeutycznej, jest to znak, że między tymi osobami istnieje wciąż więź emocjonalna i że nie doszło do całkowitej separacji. Czasami dwóm osobom brakuje bliskości fizycznej, bo ten obszar namiętności był przez długi czas filarem ich relacji, a do rozpadu związku doprowadziły deficyty w innych przestrzeniach, na przykład w komunikacji – podkreśla psycholożka.

Zauważyła, że w relacje typu „seks z eks” częściej angażują się emocjonalnie kobiety niż mężczyźni. – Ale to tylko moja gabinetowa statystyka – zastrzega. – Jednak wiele kobiet zgłasza się do mnie z problemem, który nazywają odseparowaniem się od partnera. Seks między nimi stanowi fantom relacji, coś w stylu: „niby nas już nie ma, a wciąż ze sobą sypiamy”. W takiej sytuacji nie wejdziemy nawet w proces żałoby po relacji, bo ona wciąż istnieje — dodaje.

Mariusz (40 l.): – Kiedy po dwóch latach zakończyłem burzliwy związek z Anką, ona nie mogła mi tego wybaczyć. Dzwoniła do mojej matki i siostry, aby przekonały mnie do powrotu, wypisywała do mnie na Instagramie, wydzwaniała z różnych numerów telefonów. Przekonywała, że jestem miłością jej życia. Kiedyś byłem w niej zakochany, ale skutecznie mnie odstraszyła chęcią sprawowania nade mną kontroli. Po jakimś czasie chyba za nią zatęskniłem. Zaproponowałem jej spotkanie, była w siódmym niebie. Umówiliśmy się u niej, sama to zaproponowała. Uprawialiśmy seks, a ten mieliśmy zawsze świetny, muszę przyznać. Jednak nie chciałem się znowu z nią wiązać, byłem zmęczony ciągłymi kłótniami i scenami zazdrości, które mi urządzała. Umówiliśmy się potem jeszcze kilka razy, zawsze kończąc spotkanie w łóżku. Ania była zachwycona, bo myślała, że to oznacza powrót. Kiedy jej uświadomiłem, że traktuję nas jako eks, wpadła w szał, uderzyła mnie w twarz. Musiałem zerwać tę znajomość. Teraz nie wyobrażam sobie seksu z eksdziewczyną. Mam z tym fatalne doświadczenia. Jestem sam, nie chcę tego zmieniać; czasem spotykam się z kimś na randki i korzystam z życia.

Jak widać „układy” typu „seks z eks” mogą być ryzykowne. Na co, zdaniem terapeutów, trzeba uważać w takiej sytuacji? – Wszystko zależy od tego, na co obie strony się umówiły – podkreśla dr Robert Kowalczyk. I jeszcze jedno, nie mniej ważne: jak respektują te ustalenia. – Seks to w założeniu przyjemność, więc dlaczego, jeśli obu stronom to pasuje, mają z tego nie korzystać? – rzuca retorycznie dr Robert Kowalczyk.

Obserwuje, że ekspartnerzy różnie traktują tego typu relację: jako ekwiwalent, jako model nie docelowy, czyli przejściowy. W ten sposób być może też czasem łatwiej im oswoić rozstanie. W teorii może to wydawać się niezwykle proste, jednak gdy w grę zaczynają wchodzić uczucia i niezabliźnione rany, scenariusz relacji bywa bardzo różny.

– Na pewno należy uważać na przywiązanie, które może przerodzić się w uczucia na przykład tylko u jednej ze stron – ostrzega psycholożka Zuzanna Butryn. – Podczas seksu w organizmie wzrasta poziom oksytocyny, tj. hormonu przywiązania, więc pojawiające się emocje można tłumaczyć także biologicznymi mechanizmami. Kolejna ważna rzecz: samoświadomość. Jeśli szukamy relacji pełnej, chcemy z kimś mieszkać, stworzyć dom, to trwanie w relacjach opartych jedynie na seksie może blokować przed wejściem w relację, która w pełni nas usatysfakcjonuje – mówi.

Kiedy taka relacja może stać się problematyczna lub raniąca? – Wtedy, gdy jedna strona ma inne niż seksualne motywacje – odpowiada dr Robert Kowalczyk. – Jeśli ludzie rozstali się za zgodą obopólną, to zwykle wszystko, co dzieje się potem, jest jednak prostsze. Także ich ewentualne życie seksualne. Ale gdy jedna strona nadal wierzy, że mogą być razem, chce tego i do tego dąży, poprzez seks próbując stworzyć związek, to bywa raniące.

Czasem ekspartnerzy wracają do siebie seksualnie, bo są rozczarowani wspomnianą wyżej randkową rzeczywistością. O tym opowiadają też w gabinetach terapeutów. – Niektórzy są pewni, że po rozstaniu otworzy się przed nimi rynek matrymonialny, będą korzystać z życia, ile się da, albo spotykać wyjątkowe osoby. Tymczasem bywa różnie. Na przygodny seks łatwiej kogoś poznać niż do dłuższej relacji. To nie jest oczywiste, że po zerwaniu wkrótce pojawi się ktoś nowy i cudowny, „na życie”. I wtedy „seks z eks” staje się, znowu, samopomocą seksualną – kwituje dr Kowalczyk.

Część osób porównuje „seks z eks” do relacji typu friends with benefits. Albo utożsamia ją właśnie z nią. A jednak to nie to samo. Dr Kowalczyk zwraca uwagę na kwestię wzajemnych oczekiwań i ustaleń. Przekonuje, że seks w konwencji FwB to jednak relacja nastawiona głównie na seks, bez wielkiej przyjaźni czy bliskiej relacji, a w relacjach z byłym partnerem trudno nie wziąć pod uwagę wcześniejszej zażyłości.

Plusy? – Ekspartnerzy zazwyczaj doskonale wiedzą, co kto lubi w łóżku, czują się ze sobą bezpiecznie i stabilnie. To często kluczowy aspekt, który ma niesamowitą moc przyciągania – podsumowuje seksuolog.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version