Za reprezentacją Polski fatalny rok. Kadra w koncertowy sposób zawaliła eliminacje grupowe do Euro 2024, zajmując w swojej grupie dopiero trzecie miejsce. W ośmiu spotkaniach zdobyła jedenaście punktów i dała się wyprzedzić Albańczykom oraz Czechom. Sporo winy zrzucano na Roberta Lewandowskiego, który spisywał się poniżej oczekiwań. W trakcie eliminacji zdobył trzy gole – jednego w przegranym wyjazdowym starciu z Mołdawią oraz dwa na wyjeździe w meczu z Wyspami Owczymi.
Probierz broni Lewandowskiego
Kibice byli źli na Lewandowskiego do tego stopnia, że apelowali o to, by nie powoływać go do reprezentacji. To działo się głównie przed rozpoczęciem kadencji Michała Probierza, który wchodził do kadry we wrześniu. Nowy selekcjoner był wzburzony takimi słowami. Podkreśla, że docenia klasę napastnika FC Barcelony.
– Byłem w szoku jak podniosło się larum, żeby odstawić Lewandowskiego z kadry. Przed moją pracą bardzo głośno było o tym. Ja uważam, że to jeden z najlepszych zawodników – powiedział Michał Probierz w „Kanale Zero”.
Tak się składa, że „Lewego” zabrakło w dwóch pierwszych spotkaniach pod wodzą Probierza z powodu kontuzji. Na boisku tymczasem było widać, że jego brak jest odczuwalny, o czym wspomina sam trener. Wówczas Polska nie dała rady pokonać Mołdawii, co zaprzepaściło szanse na bezpośredni awans.
– Jak nie grał w meczu to się okazało, że przydałby się. Bez dwóch zdań. Niewygranie z Mołdawią jest na pewno naszą bardzo dużą porażką – dodał Probierz.
Walka o uratowanie twarzy
Niebawem polska kadra zagra w barażach o awans do Euro 2024. 21 marca biało-czerwoni zmierzą się z Estonią w półfinale. W przypadku zwycięstwa pojedzie na finałowy mecz wyjazdowy do Walii lub Islandii. Jeśli Polska nie wejdzie do mistrzostw Europy, to zabraknie jej w tej imprezie po raz pierwszy od 2004 roku.