We wtorek podczas posiedzenia Sejmu posłowie Prawa i Sprawiedliwo¶ci klaskali w dłonie i głośno domagali się wypuszczenia z wiêzienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Dlatego też Szymon Hołownia zmuszony był ogłosić dziesięciominutową przerwę. Już w trakcie jej trwania politycy PiS zaczęli śpiewać hymn państwowy.
Wówczas z miejsc powstali również parlamentarzyści z innych partii, a także członkowie rz±du. Jedynym ministrem, który wciąż siedział, był Bartłomiej Sienkiewicz. W serwisie X skomentował swoje zachowanie następująco: „Hymn śpiewany przez PiS w Sejmie jako argument za wypuszczeniem prawomocnie skazanych panów Kamińskiego i Wąsika. Specjaliści od szargania świętości”.
W „Kropce nad i” Monika Olejnik spytała Sienkiewicza, dlaczego nie wstał podczas hymnu. – Nie godzę się na profanację polskiego hymnu. To jest jedyna wspólna pieśń Polaków. Jeżeli używa się go do tego, żeby bronić przestępców odsiadujących karę, to jest to profanacja hymnu – odpowiedział minister.
– Coś się we mnie przełamało. Szantaż emocjonalny, który założył wszystkim PiS, który najświętszą pieśń śpiewa w imieniu przestępców prawomocnie skazanych, spowodował, że nie byłem w stanie się przełamać. To nie jest pieśń śpiewana w imieniu skazanych w demokratycznym kraju praworządnym wyrokiem. To było nadużycie i profanacja – stwierdził Sienkiewicz.
„PiS-owskie bajki” o ucieczce Sienkiewicza
Sienkiewicz był również pytany o to, czy zamierza startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Niech pani nie powtarza PiS-owskich bajek – powiedział minister. – Na razie jestem w ministerstwie kultury i mam zadanie do wykonania. I nie cofnę się ani o krok – dodał.
Olejnik poruszyła również temat Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, których PiS i Andrzej Duda nazywają „więźniami politycznymi”. – Więźniem politycznym w pewnym sensie był pan Kwaśniak, więźniami politycznymi było wielu ludzi, którzy byli prześladowani przez prokuraturę Ziobry, bez sądu przetrzymywani miesiącami. PiS jest przerażony tym, że niezależny od rządu sąd, z którym nie mieliśmy nic wspólnego, zasądził karę, a inny sąd – penitencjarny – tę karę wyegzekwował. I że nagle się okazało, że ci nietykalni bogowie, przez osiem lat, którzy z taką łatwością wsadzali ludzi do aresztów, są takimi samymi obywatelami jak wszyscy inni. I kiedy sąd mówi: „macie iść do więzienia”, to w tym więzieniu się znajdują – powiedział.
Pytany przez prowadzącą, czy nie żal mu polityków PiS, odparł: – W najmniejszym stopniu.
Moment wyłączenia TVP Info? „Nie zapomnę tej godziny”
Minister przekonywał, że przed zakończeniem procesu sądowego, obecne władze Telewizji Polskiej „są w prawie i będą w prawie”. – Jeśli chodzi o finał tej sprawy, to jestem spokojny – ocenił. Sienkiewicz wyjaśnił, że radykalne kroki były konieczne, bo wejście na drogę ustawową „oznaczałoby, że telewizja Jacka Kurskiego, Samuela Pereiry i tych wszystkich panów, którzy jeszcze się na tym obławiali, na tych kłamstwach i szczuciu ludzi na siebie, milionami, działałaby do końca procesu legislacyjnego, miesiące albo jeszcze lata”.
Samego wyłączenia TVP Info Sienkiewicz – jak mówi – „nie zapomni”. – To była godzina 11:17, kiedy w Polsce przestała działać jedna z najbardziej ohydnych i obrzydliwych operacji politycznych w historii niepodległej Rzeczypospolitej – powiedział. Jego zdaniem „ten potok zła” „głęboko podzielił społeczeństwo”. – Nie zapomnę tej godziny i uważam, że to był jeden z ważniejszych momentów odbudowy demokracji w Polsce – dodał.