Marko Martin wygłosił w rezydencji prezydenta pałacu Bellevue przemówienie z okazji przypadającej 9 listopada 35. rocznicy „pokojowej rewolucji” w NRD, która doprowadziła do upadku władzy komunistycznej i zjednoczenia Niemiec. „Jeżeli Steinmeier i inni słuchacze spodziewali się przyjaznego spojrzenia w przeszłość i wyważonych ostrzeżeń na przyszłość, które w tym miejscu są rutyną, to srogo się zawiedli. W ciągu 15 minut Marko Martin dokonał zasadniczej rewizji 35 lat historii. Steinmeier był wściekły” – czytamy w relacji opublikowanej w internetowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”.
Pochwała Solidarności
Pisarz, który w maju 1989 r. uciekł z NRD na Zachód, rozpoczął wystąpienie od pozdrowienia działaczy polskiej Solidarności, którzy uczestniczyli w uroczystości, w tym Bogdana Borusewicza. „Bez ich odwagi nie doszłoby do wydarzeń roku 1989” – stwierdził pisarz.
Marko Martin podkreślił, że jesienią 1989 roku tylko nieliczni obywatele NRD zdecydowali się na sprzeciw wobec komunistycznych władz. – Miliony obywateli nie wyszły wtedy na ulice, lecz wyczekiwały w swoich mieszkaniach za zasłoniętymi firankami na dalszy rozwój wypadków – mówił. Do dziś weterani protestów są izolowani, podczas gdy dwie proputinowskie partie (AfD i BSW – red.) odnoszą przygniatające sukcesy” – dodał.
Przypomniał o antypolskich nastrojach panujących w NRD po powstaniu Solidarności w latach 80. W szerokich kręgach wschodnioniemieckiego społeczeństwa pytano, dlaczego Polacy „zamiast pracować, strajkują, domagają się wolności i grają nam na nerwach”. – Podobne postawy występowały także w Niemczech zachodnich – zaznaczył mówca, przypominając, że wpływowy polityk SPD Egon Bahr w 1982 roku nazwał Solidarność „zagrożeniem dla światowego pokoju”.
Antypolskie nastroje – na wschodzie i zachodzie
Pogarda ukryta pod płaszczykiem geopolityki i realizmu, która była widoczna w postawie Bahra, jest zdaniem pisarza kontynuowana do dziś. Marko Martin przypomniał o działalności byłego kanclerza Gerharda Schroedera, którego nazwał „bliskim przyjacielem masowego mordercy Putina”. Wytknął Steinmeierowi, że jako minister spraw zagranicznych w 2016 roku nazwał manewry NATO na wschodniej flance Sojuszu „potrząsaniem szabelką” i „wojenną wrzawą”. Skrytykował prezydenta za forsowanie projektu Nord Stream określanego przez niego jako „pomost”, a w rzeczywistości zachęcającego Putina do agresji.
Według „SZ”, Steinmeier jako jedyny uczestnik nie oklaskiwał mówcy. Po przemówieniu prezydent podszedł do Martina i zarzucił mu, że „oczernia polityków, nie zdając sobie sprawy z ich osiągnięć”. Doszło do „ostrej polemiki” – podali uczestnicy uroczystości. Martin w wypowiedzi dla agencji DPA zarzucił Steinmeierowi, że odmawia podjęcia dyskusji o niemieckiej współodpowiedzialności za agresję Putina.
***
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle