Dla prawidłowego rozwoju nastolatka konieczne jest, aby mógł on w zdrowy sposób realizować własne potrzeby. Najpierw jednak nastolatek musi te potrzeby rozpoznać. A my, towarzyszący nastolatkowi dorośli, powinniśmy mu w tym pomóc. W jaki sposób?

Nastolatki drażnią starszych od siebie. Czym? Dziwnymi słowami (np. „siema”, „elo”, „skleja”), dziwnym jedzeniem i dziwnymi sposobami jedzenia, dziwną modą i obyczajami czy też tworzeniem społeczności zamkniętych, gdzie nawet niewiele starsi nie mają wstępu. Jeden z takich wariantów dziwności: materialne substytuty tego, co ważne, znajdują wyraz w sneakersach – butach w cenie równowartości średniej krajowej pensji, po które trzeba stać w długiej kolejce. Kolejna rzecz to zrytualizowanie emocji – skutkuje ono swoistą aleksytymią, przejawiającą się w niemożności rozpoznawania i szczerego wyrażania własnych uczuć. To zjawisko, już o masowym charakterze, obserwuje się, modeluje i odtwarza między pokoleniami. To z jego powodu pojawiają się apele, by w szkołach uczyć młodzież o emocjach. Szkopuł w tym, że nauczyciele nie mają dostępu do swoich własnych.

Bywa też inna nastoletniość, na pozór bardziej zrównoważona, mniej drażniąca, naśladująca dojrzałość. Skutkuje tym, że formalny najwyższy stopień mistrzowski osiąga się w bardzo młodym wieku. Tak jak zdarzają się przypadki osób, które tworzą wielkie korporacje lub zostają profesorami przed 30. rokiem życia, tak też zdarza się, że sukces artystyczny wraz z finansowym niektóre nastolatki osiągają jeszcze przed świadectwem dojrzałości. Zdarza się jednak, że laureat wczesnego sukcesu w toku życia odreagowuje go potężnym impulsem w drugą stronę. Na przykład poszukuje niezrealizowanej części siebie, inicjując doświadczenia ze środkami psychoaktywnymi. Albo wikła się w nadużywanie pracy zwane pracoholizmem. Może przy tym wyładowywać złość, stosując przemoc, mobbing lub inne formy ranienia, bowiem zafrapowany dążeniem do swojego mistrzostwa nie zdążył terminować u mistrzów biegłych w innej dziedzinie – w umiejętnościach miękkich.

Później może wystąpić kolejna forma odreagowania: tak wychowany nastolatek zbierze po latach siły życiowe raz jeszcze i odchyli się w drugą stronę. Osoba świecąca jak gwiazda – już po licznych przejściach i nabraniu pokory – zbuduje organizację non profit albo stworzy przyjazne przestrzenie rozwojowe dla innych osób.

Takie scenariusze życie pisze właśnie dla tych, którym nie jest dane przeżywać go we właściwej kolejności. A kluczem okazuje się równowaga w realizacji potrzeb, najlepiej od dziecka, zdecydowanie też w nastoletniości. Drogowskazem do potrzeb są emocje. To one pozwalają na określenie tego, co ważne, na zbliżanie się do swoich wartości.

Jak dotrzeć do rozpoznania tego, co dla nas ważne? Za podpowiedź może posłużyć lista zdrowych potrzeb Marshalla Rosenberga, amerykańskiego mediatora i nauczyciela, twórcy koncepcji porozumienia bez przemocy na rzecz rozwiązywania konfliktów. Dzięki niej można skontaktować się z naszym wewnętrznym światem potrzeb i powiązać je z naszymi wewnętrznymi doświadczeniami. Mieści się na kartce A4, więc można dzielić się nią z młodymi podopiecznymi, z kolegami i koleżankami z pracy, z przyjaciółmi. Obejmuje potrzeby z różnych sfer życia, zarówno te fizyczne, jak i emocjonalne, społeczne czy duchowe. Uwzględnia fakt, że każdy odczuwa rozmaite potrzeby w różnym stopniu i w różnym tempie, także w zależności od kontekstu życiowego. Zrozumienie i świadomość potrzeb mogą pomóc w radzeniu sobie z życiowymi wyzwaniami oraz w budowaniu satysfakcjonujących relacji z samym sobą i innymi.

Jest ich 10, ale nie obejmują one pełnej ludzkiej fizjologii. Potrzeby fizyczne stanowią fundament ludzkiego bytu, definiując warunki niezbędne do utrzymania zdrowia i dobrostanu. Pierwszym z nich jest dostęp do powietrza, kluczowego składnika życiodajnego, który umożliwia funkcjonowanie organizmu. Drugim – pożywienie oraz woda zapewniające niezbędne składniki odżywcze oraz utrzymujące odpowiedni poziom nawodnienia. Kolejny to schronienie – istotny element bezpieczeństwa – chroni przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i zagrożeniami zewnętrznymi. Ruch i aktywność fizyczna są nieodzowne dla utrzymania kondycji ciała, podczas gdy odpoczynek i sen odgrywają kluczową rolę w regeneracji organizmu. Na liście widnieją również: wyrażanie swojej seksualności, dotyk oraz poczucie bezpieczeństwa fizycznego stanowiące integralną część ludzkiego doświadczenia i wpływające zarówno na zdrowie fizyczne, jak i emocjonalne.

Łącznie wszystkie te potrzeby tworzą solidną podstawę dla harmonijnego funkcjonowania człowieka w wymiarze fizycznym. W okresie dojrzewania zaspokojenie tych podstawowych fizycznych potrzeb jest szczególnie ważne.

Nastolatek często drażni inne pokolenia swoim slangowym językiem, ubiorem, fryzurą. To nic innego jak rytuały i kody wspólnotowe, które łączą go z grupą. Wśród ponad 20 potrzeb z kategorii związku z innymi ludźmi znajdziemy: przynależności, wsparcia, wspólnoty, zrozumienia, bycia zrozumianym, siły grupowej. Bez pewnej specyfiki stroju, języka i innych środków wyrazu realizacja tych potrzeb będzie utrudniona. Oczywiście, warto zainteresować się, do jakich grup nastolatki się garną. Procesy zachodzące w grupie bywają trudne, bolesne, ale na dłuższą metę nie powinny krzywdzić, niszczyć, osłabiać poczucia wartości, nadszarpywać reputacji ani godności uczestników lub osób spoza grupy, o ile chce się wychować nastolatki budujące świat w oparciu o szacunek i dialog.

Jednak brak grupy także może być istotnym sygnałem ostrzegawczym. Dlatego ważne jest wyważenie. Warto prowadzić ocenę metaforycznego zdrowia grup, w których bliskie nam nastolatki mają realizować swoje potrzeby. Przydatna może okazać się znajomość czterech faz rozwoju grupy, znanych jako: kształtowanie się grupy, konfrontacja, kształtowanie norm i wykonanie. W fazie kształtowania się uczestnicy są uprzejmi i zależni od liderów, zdobywając informacje i formułując role. W fazie konfrontacji pojawiają się konflikty związane z różnicami w osobowościach, konkurencją o wpływy. W fazie kształtowania norm grupa wypracowuje wspólne normy i wartości, rozwiązując konflikty z poprzedniej fazy. Ostatecznie w fazie wykonania, performowania grupa osiąga swoje maksimum potencjału, pracując efektywnie i koncentrując się na osiąganiu wspólnych celów. Oczywiście, nie zawsze grupy przechodzą przez te fazy w sposób linearny. Przejście ich we własnym doświadczeniu i zrozumienie wszystkich tych etapów może pomóc nastolatkowi skutecznie odnajdywać się w dynamice grupowej w dorosłej przyszłości (np. w firmach, instytucjach czy w życiu towarzyskim).

Kontakt z innymi, towarzystwo, bliskość, możliwość dzielenia się (smutkami i radościami; talentami i zdolnościami), więzi, uwaga i bycie wziętym pod uwagę – tych potrzeb z listy nie zrealizujemy bez grupy. Są jednak i takie, których nie zrealizujemy bez kontaktu z samym sobą. Mowa tu m.in. o potrzebie autentyczności, autoekspresji i wyrażania własnego ja, potrzebie poczucia własnej wartości czy samoakceptacji i szacunku dla siebie. Problem w tym, że karty tych potrzeb rozdawane są do ok. 48. miesiąca naszego życia, czyli do ukończenia przez nas czterech lat. W tym czasie możemy niestety doświadczyć bliskich relacji w taki sposób, że dalszym życiem będziemy głównie potwierdzać utworzone we wczesnej młodości skrypty – nierzadko dość smutne i tragiczne, np. skrypt zbudowany na poczuciu odrzucenia lub opuszczenia. W efekcie przez całe dorosłe życie możemy sami siebie opuszczać lub odrzucać. W dzieciństwie mogliśmy być dobrze ubrani i nakarmieni, ale wewnątrz usychać z tęsknoty za ciepłem i byciem widzianym. W dorosłości powstały na bazie takiego braku skrypt może przejawiać się w nadrywaniu i zrywaniu relacji czy w „wybieraniu” samotniczego życia (w gruncie rzeczy to nie wybór, ale wewnętrzny przymus).

Oczywiście, kontrolowane zerwanie znajomości czy nawet przyjaźni nie musi być jednoznacznie złe. Wiek nastoletni to właśnie ten czas, kiedy uczymy się różnić, kłócić, godzić, rozchodzić i nawet trwale żegnać. Najlepiej w atmosferze klarowności, ciepłej, łagodnej asertywności i wzajemnego szacunku. Rzecz w tym, aby nauczyć się znajdować i utrzymywać w tym złoty środek.

O ile pierwsza kategoria potrzeb zawiera takie hasła jak zabawa, łatwość, urozmaicenie, prostota czy wygoda, to druga dotyczy kwestii potencjalnie konfliktowych, żeby nie powiedzieć wybuchowych. Są tam takie sprawy jak wybieranie własnych planów, celów i marzeń, własny wybór wartości (tych, które mogą diametralnie różnić się między pokoleniami), samodzielne wybieranie własnej drogi prowadzącej do realizacji celów czy kwestie wolności, przestrzeni, spontaniczności i niezależności. Wszystkie te potrzeby zrealizowane i przeżyte albo chociaż wyraźnie zaznaczone bez spełnienia stanowią w wieku nastoletnim o tworzeniu się nowego indywidualnego człowieka. Człowiek ten, oczywiście po fazie zaznaczania własnego zdania i swojej odrębności, z biegiem lat może powrócić do korzeni. W zdrowym procesie rozwoju połączy te dwie jakości i zaistnieje z czasem jako unikalna osoba.

W stałej realizacji tych wszystkich (blisko 100) potrzeb jest miejsce na ważne relacje i na osoby towarzyszące. W idealnym świecie to nawet nie tyle miejsce ile konkretna potrzeba wzrastania w otoczeniu możliwie stałych, akceptujących i życzliwych osób. Na ogół potrzebę tę w początkowej fazie życia pozwalają zaspokoić rodzice. Niekiedy też znani z genogramu dziadkowie i babcie albo zastępujące je w razie ich nieobecności figury życzliwych mędrców (niekiedy książkowe lub filmowe). Do tego grona dołączają też czasem nauczyciele i nauczycielki, ale – co mniej oczywiste – także trenerki i trenerzy, no i oczywiście gwiazdy. Dawniej młodzi ludzie wieszali plakaty z idolami na ścianach, dziś to nie tylko celebryci różnych płci, ale także influencerzy i influencerki. Relacje te jednak, chociaż odpowiadają na niektóre potrzeby młodych ludzi, bywają protezami przyjaźni, oczywiście dalece niedoskonałymi.

Pedagodzy z najwyżej na świecie sklasyfikowanego w rankingach wydziału pedagogiki w Londynie pytani o przestrzeń, w której prowadzą tutoring lub superwizję (np. biuro, kawiarnia, online), twierdzą, że ich spotkania ze studentami różnią się od siebie już tylko z powodu doboru przestrzeni spotkaniowej. Podobnie różnić się będzie doświadczenie nastolatków i nastolatek wynikające z ich miejsca zamieszkiwania, pobytu, a w jego ramach miejsca do pobycia z sobą. Nie można też zapomnieć o byciu w kontakcie zremediowanym cyfrowo i płynących z niego rozczarowaniach, które z czasem mogą sprzyjać kształtowaniu się ścieżki do dojrzałości. Przestrzeń pełni ważną rolę w życiu. Może być nią własny pokój, ale też oswojone inne przestrzenie. Przestrzeń podsuwa pytania o estetykę, do jakiej wychowuje nas społeczeństwo. Nabrać smaku do ładnej przestrzeni można w zabytkowym parku, ale w sąsiedztwie altany śmietnikowej z blachy falistej już o to trudno.

Symboliczne działanie, na swój sposób uroczyste, często powtarzane zgodnie z określonym porządkiem, często ma głęboki sens lub znaczenie w danej grupie społecznej. Rytuały odgrywają istotną rolę w kształtowaniu tożsamości społecznej i kulturowej, umożliwiając młodym ludziom uczestniczenie we wspólnych doświadczeniach i budowanie więzi z innymi. W Polsce swoje wyraziste rytuały miewały różne subkultury młodzieżowe. Muzyka, udział w koncertach, sposób poruszania się w tańcu, charakterystyczne stroje, miejsca spotkań, tatuaże i sztuka ciała, wspólne doświadczenia wzmacniające poczucie wspólnoty, żargon, gesty. Mogą do nich dołączać również pewne przekonania polityczne. Będą to najczęściej: sprzeciw, niezależność, ale w przypadku ideologii odrzucających wolność i samoekspresję – dążenie do jednorodności i budowanie zdyscyplinowanej masy. Jedno i drugie znajduje się na liście potrzeb Rosenberga. Warto jednak pamiętać, że zarówno skrajną autonomię, jak i nacisk na jednorodnie silny związek z innymi ludźmi można przeinwestować. Przeinwestowanie zaś prowadzi do zmniejszania ważności innych potrzeb, do konfliktu wewnętrznego i do konfliktów społecznych skutkujących przemocą. Rytuały są lustrzanym odbiciem zestawu wartości i norm, którym hołdujemy. W skrócie: kultura i hierarchie są wyrażone w rytuałach. Podobnie jak antropolodzy możemy próbować zrozumieć młodzież, obserwując ją, zaciekawiając się nią, a przede wszystkim najpierw akceptując. Dopiero po wstępnej akceptacji bez żadnych warunków możemy próbować namówić młodych ludzi na krytyczne pomyślenie o sobie. Co nie znaczy, że mamy krytykować. Krytykanctwo rani i zamyka drogę do porozumienia.

Odpowiedź zdumiewa: wszystkie! Ale uwaga: możliwie równo, bez skrajności. Istotne jest ich równomierne dociążanie uwagą, refleksją i po prostu działaniem lub nawet refleksyjnym medytacyjnym niedziałaniem poprzedzającym ruch. Dotykamy w ten sposób wszystkiego, co ważne, tyle że lekko. Głębokie tęsknoty do zaspokojenia wszystkich potrzeb są skryte w każdym i każdej z nas, niezależnie od wieku. W kontakcie z nastolatkami naszą misją może być zarządzanie ich doświadczeniem, tworzenie sytuacji edukacyjnych czy po prostu kreowanie codzienności w serdecznej atmosferze. Pokoleniowe doświadczenie młodych będzie się wówczas stabilnie rozwijać aż do zenitu życia, w którym niechybnie spojrzą wstecz, żeby z niektórymi elementami pożegnać się, a inne świadomie wzmocnić.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version