Zorganizowane aktywności nie są swobodną zabawą, bo ukierunkowano je na cel. Prawdziwa zabawa nie musi przynosić żadnego efektu. Jest pełna emocjonalnej ekspresji, eksploracji własnych pomysłów. Dziecko skupia się na samej czynności, a nie na rezultacie. Daje mu to poczucie bezpieczeństwa, radość i wolność. Jak się naprawdę bawić?
W pracowni ArtSoul na warszawskiej Ochocie Aleksandra Waga prowadzi warsztaty malarstwa intuicyjnego. Kiedy tam zajrzymy, dziesięcio— i dwunastolatkowie, pobrudzeni farbą, pochłonięci są tworzeniem. Zapytani, co malują, odpowiadają radośnie: nie wiem jeszcze. Mimo że płótna są już w większości zamalowane. W tej pracowni obowiązują trzy proste zasady: bez czekania na efekt, bez presji, bez ocen. Dzieci po prostu malują, bawiąc się farbami.
Podobnie jest na warsztatach „Odkryj swój głos”, prowadzonych przez sopranistkę Olgę Szwajgier. Tu uwalnia się głos, więc niezbędne jest eksperymentowanie i fałszowanie. Ważne są: brak dążenia do jakiegokolwiek celu, powstrzymywanie się od oceniania, brak presji oczekiwań i rezultatu, a zamiast tego: swoboda, radość, odkrywanie. „Stańcie w rozkroku, ugnijcie kolana, wyobraźcie sobie, że macie między nogami pieluszkę, rozluźnijcie ciało, rozluźnijcie żuchwę, wystawcie lekko luźny język, weźcie oddech i wydawajcie z siebie takie dźwięki, jakie z was wychodzą. Bez blokowania czegokolwiek”. Tak zaczyna się „śpiewanie” z Olgą – o czym szerzej w książce autora artykułu „Moje kochane nastoletnie dziecko”.
Neurobiologia zabawy
Rola zabawy w dobrym rozwoju dziecka bywa przez nas lekceważona. Wbrew wynikom badań – które udowadniają, że dzieci potrzebują bawić się w sposób niezorganizowany i spontaniczny. Z perspektywy neurologicznej zabawa to dynamiczny stan, który angażuje wiele obszarów mózgu. Stymuluje korę przedczołową, wzmacniając funkcje wykonawcze, kontrolę impulsów i regulację emocjonalną. Cenna jest też zabawa na świeżym powietrzu – wspiera integrację sensoryczną i redukuje objawy zespołu nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD).
Gry i zabawy, według uzgodnionego schematu, pod kierunkiem dorosłych, zajęcia edukacyjne i dodatkowe czy gry komputerowe i mobilne – z punktu widzenia mózgu dziecka – nie są zabawą. Prawdziwa zabawa nie musi przynosić żadnego efektu. Jest pełna emocjonalnej ekspresji, eksploracji własnych pomysłów i nie służy żadnemu celowi, który stawia przed nim kora mózgowa. Skupiamy się na samej czynności, a nie na rezultacie. Tryb zabawy to stan umysłu, czyli – poczucie bezpieczeństwa, radość i wolność. Potwierdzają to wyniki badań EEG czy MRI.
Zorganizowane aktywności, jak np.: lekcje malowania, śpiewu, tańca, nauka gry na instrumencie, zajęcia musicalowe, ćwiczenia, zawody sportowe itp., nie są swobodną zabawą, bo ukierunkowano je na cel. Podlegają zewnętrznej i wewnętrznej ocenie. Należy wykonać tu coś zgodnie z określonym schematem, np. według zasad szkicowania czy kroków układu tanecznego. I nawet jeśli prowadzący nie dokonują oceniania wprost, dziecko samo porównuje się do określonego wzorca lub do osiągnięć innych dzieci. Wykonuje daną czynność, oceniając się w kategoriach: dobrze – źle, właściwie – niewłaściwe. Ponadto krytyka i niewspierające komentarze ze strony innych dzieci biorących udział w zajęciach wzmacniają tryb oceniający kosztem kreatywno-poznawczego. Obniżają się poczucie bezpieczeństwa, wolność i swoboda.
Mózg zaczyna działać w trybie pracy
Zabawy nie definiuje więc sama aktywność, ale przeżywane doświadczenie, a dokładniej to, co dzieje się w mózgu dziecka. Jeśli np. gramy na instrumencie, bo ćwiczymy, przygotowujemy się na występ, nasz mózg znajduje się w trybie pracy. Jest cel i efekt, który chcemy osiągnąć, określony wzorzec postępowania, możemy wypaść źle i być ocenieni przez innych. I to wszystko dzieje się naprawdę – na koncercie prawdziwi ludzie będą nas naprawdę słuchać. Staramy się zagrać jak najlepiej, najbardziej zgodnie z wzorcem i społecznym oczekiwaniem. Jeśli jednak gramy cokolwiek, pozwalamy sobie na eksperymentowanie, popełnianie błędów, improwizację, wygłupianie się – wprowadzamy mózg w tryb zabawy.
Cenne na niby
To, czy rzeczy dzieją się naprawdę, czy na niby, odróżnia tryb pracy od trybu zabawy. Oto kilkoro dzieci, które postanowiły „pobawić” się w muzyczny koncert. Ich rodzice – grupa znajomych – spotkali się w domu. Dzieci zbudowały w pokoju scenę i przygotowują się do występu. Wszystkie uczą się grać na jakimś instrumencie. Ale gdy dochodzi do „koncertu”, zaproszeni do pokoju rodzice odkrywają, że to, co przedstawiają dzieci, ma więcej wspólnego z hałasem niż z muzyką. Trójka dzieci siada równocześnie do pianina i zaczyna grać – każde co innego. Przepychają się łokciami. Walą pięściami po klawiszach, przekrzykują się. Za chwilę tańczą, wykonują spontaniczne ruchy, fikołki i figury. Na początku rodzice reagują śmiechem, ale w pewnym momencie jedna z matek prosi swoją córeczkę: „No dobrze, ale teraz zagraj nam, proszę, tę etiudę, której się ostatnio uczyłaś; tak pięknie grasz”. Dziewczynka siada do pianina, a w jej mózgu wyłącza się tryb zabawy. By spełnić prośbę mamy, musi się skupić, wykonać pracę, za którą zostanie oceniona.
Przykładem trybu zabawy może być też grupa dzieci bawiących się na podwórku w wymyślone role, gdzie granice i zasady są ustalane spontanicznie i dynamicznie zmieniane. Też spontaniczne wyścigi na kapciach w przedpokoju, budowanie szałasu (bez schematu i wsparcia dorosłego) albo z klocków, bez instrukcji. Swobodna zabawa może przybierać także formy tradycyjnych gier kulturowych, jak zabawy społeczne, w których zasady współpracy pozostają całkowicie w gestii bawiących się lub są minimalne – zabawa w berka, w chowanego, w wojnę. Te aktywności łatwo uruchamiają w mózgu tryb zabawy. Choć proste, jednak mające bogaty ładunek emocjonalny i poznawczy. Dzieci uczą się tu koordynacji, ale i umiejętności mediacji, gdy pojawiają się spory o zasady gry.
SPA dla emocji
Taka swobodna zabawa jest też odpoczynkiem emocjonalnym. Jak masaż dla ciała. To odpowiedź natury na stres. Zapewnia dzieciom terapeutyczne ujście do przetwarzania złożonych uczuć, od strachu i frustracji po radość i zdumienie.
Wyniki badań Amerykańskiej Akademii Pediatrii pokazują, że niezorganizowana zabawa redukuje lęk i wzmacnia odporność psychiczną. Działa jak bufor przeciw narastającym presjom społecznym. Daje młodym azyl, gdzie mogą po prostu być sobą. Zajęcia spontanicznego tańca czy śpiewu, pracownie malarstwa intuicyjnego – to terapeutyczne oazy, dające odpoczynek emocjom dziecka.
Kiedy ono w nieskrępowany sposób maluje zielone, siedmionogie słonie z ogonami wieloryba, tańczące na niebieskiej trawie – tworzy własny wszechświat. Bez granic, oczekiwań i ograniczeń.
Tryb zabawy jest niezbędnym elementem wspierającym rozwój poznawczy, emocjonalny i społeczny dziecka. Gordon Neufeld, kanadyjski psycholog rozwojowy, uważa, że zabawa to naturalny sposób, w jaki dzieci eksplorują świat, wyrażają swoją indywidualność i przetwarzają emocje. „Zabawa to miejsce, w którym dzieje się rozwój” – podkreśla Neufeld, zaznaczając, że tylko w bezpieczeństwie i swobodzie niezorganizowanej zabawy dziecko może odkryć swoje autentyczne „ja”. Podobnie dr Deborah MacNamara, w swojej książce „Odpoczynek, zabawa, rozwój”, pisze, że jedynie zabawa oferuje bezpieczną przestrzeń do integracji emocji i dojrzewania.
Wiele badań pokazuje, że brak swobodnej zabawy może mieć poważne konsekwencje. Dzieci, które spędzają więcej czasu na zorganizowanych zajęciach lub przy ekranach, mają obniżone zdolności samodzielnego rozwiązywania problemów i elastycznego myślenia. Dzieci, które bawią się w grupach bez nadzoru dorosłych, szybciej rozwijają umiejętności negocjacyjne i zdolność empatii. Grupa dzieci, która organizuje „wyścigi” na kapciach, musi sama ustalić: „Kto ma być następny? Czy kapcie mogą być turbo? A co, jeśli zjedziemy z trasy?” – takie pytania to fundamenty pracy zespołowej.
Zabawa wspiera też neuroplastyczność, czyli zdolność układu nerwowego do adaptacji, zmiany i reorganizacji w odpowiedzi na nowe doświadczenia, naukę, urazy lub inne czynniki. A więc zabawa przygotowuje dzieci de facto do radzenia sobie z wyzwaniami życia. Przykładowo, dzieci bawiące się w budowę fortec z koców i poduszek uczą się planowania przestrzennego i pracy zespołowej. Czasami taki „fort” zmienia się w statek kosmiczny lub zamek księżniczki, co dodatkowo stymuluje kreatywność.
Terapeutyczna moc zabawy
Jednak czasem zabawę mylimy z rozrywką. Filmy, spektakle czy koncerty – rzadko oferują możliwość interakcji, osobistej eksploracji i kreacji rzeczywistości przez widza. W erze cyfrowej niezwykle ważne jest rozróżnienie swobodnej zabawy od aktywności ekranowych. Gry wideo nie angażują układów zabawy w mózgu w taki sam sposób, jak zabawa fizyczna, wyobraźniowa czy społeczna.
Dzieci spędzają coraz mniej czasu na niezorganizowanej zabawie, częściej korzystają ze smartfonów, gier i mediów społecznościowych. Choć gry cyfrowe mogą dostarczać rozrywki, brakuje im otwartego, eksploracyjnego charakteru prawdziwej zabawy i mogą wręcz osłabiać kreatywność oraz odporność emocjonalną.
Dr Gabor Maté, lekarz, znawca psychologii zdrowia, zwraca uwagę, że nadmiar czasu spędzonego przed ekranami może prowadzić do trudności w nawiązywaniu relacji międzyludzkich oraz problemów z koncentracją. Te aktywności nie angażują w wystarczającym stopniu mózgu, odpowiedzialnego za interakcje społeczne i kreatywność.
Również dorośli czerpią ogromne korzyści z zabawy. Jest niezbędna dla zdrowia psychicznego i odpoczynku emocjonalnego – w każdym wieku. Malowanie intuicyjne, taniec swobodny czy zabawa gliną, śpiew intuicyjny (warto też rozważyć warsztaty prowadzone przez Komalę Amorim) to sposoby na obniżenie poziomu stresu i poprawę ogólnego samopoczucia. Dorośli uczestnicy często mówią o „odkrywaniu swojego wewnętrznego dziecka” i istotnie korzystają z takich terapeutycznych przestrzeni.
Jednak normy kulturowe często tłumią impulsy zabawowe dorosłych, prowadząc do stresu i wypalenia. By wyzbyć się strachu przed oceną, wielu dorosłych sięga po substancje, jak np. alkohol, by odblokować tryb swobodnej zabawy. To mocny dowód na naszą głęboko zakorzenioną potrzebę spontanicznej ekspresji.
Aleksander Drzewiecki — współzałożyciel platformy wsparcia i edukacji rodziców dorastających dzieci i nastolatków Parenteen.pl, przedsiębiorca społeczny, edukator, przewodniczący Rady Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, tata dwójki nastoletnich dzieci