Karol Nawrocki podczas kampanii wyborczej mocno postawił na swoją sportową przeszłość. Także po wygranej często pokazuje się na wydarzeniach sportowych. Waldemar Nawrocki przyznaje, że to on w młodości pomógł zaszczepić u Karola pasję do boksu, choć wiedział też, że nie powinien on wiązać z tym sportem swojej przyszłości.
Wujek Karola Nawrockiego: Każdy młody boksował albo grał w piłkę
– Każdy młody chłopak boksował. Albo grał w piłkę. A Karol się wyróżniał, bo on, gdy wracał do domu, siadał do książek i się uczył. To było zawsze na pierwszym miejscu. Pamiętam, że gdy toczył pierwsze walki, widziałem, że to fajnie wygląda. Miał dryg, potrafił boksować. Miał w sobie taką pozytywną adrenalinę – wspominał wujek prezydenta.
– Mówimy, że to substancja, która powoduje, że albo będziesz wielki, bo cię za sobą pociągnie, albo cię kompletnie poniży. To siła i moc, widziałem ją w Karolu. I wiedziałem, że musi ją z siebie wyrzucać, ale nie w boksie. Już wtedy było widać, że dobrze pójdzie mu w polityce. Dlatego hamowałem go z tym boksem – przyznał.
Waldemar Nawrocki opowiadał, jak starszy już Karol czasem przychodził do niego i pytał o możliwość walki. Wtedy słyszał od krewniaka, że jest cenioną osobą i nie powinien później pokazywać się z podbitym okiem.
– Wtedy zauważyłem jego zawahanie. Zastanawiał się nad tym. Zdawał sobie sprawę, że w takim momencie musi wybierać, a okoliczności sprawiały, że boks zawsze spadał za politykę – przyznał.
Młodość Nawrockiego: Koledzy szli na piwo czy papierosa
Trener boksu opowiedział też o dorastaniu Karola Nawrockiego na gdańskich Siedlcach. – To była dzielnica robotniczo-sportowo-bandycka. Ale gdzie takich nie było? – mówił. – Jego koledzy, jak skończyli grać w piłkę, szli na piwo czy papierosa, a on się nocami uczył. To nie tak, że to, co Karol teraz ma, spadło mu z nieba – podkreślał.
– To ciężka praca jak w sporcie. Karol nie mógł być jednak dobrym sportowcem, próbując łączyć to z polityką. Jak w czymś chce się być wielkim, to trzeba umieć to odpowiednio potraktować. I on jest na tyle inteligentny, że potrafi to zrozumieć – zauważał.
W wywiadzie poruszono także wątek kibicowskiej przeszłości prezydenta. – To, kim się stał, to także sprawa wychowawcza i kwestia temperamentu, miłości do Gdańska. A jak do Gdańska, to i Polski. Lechia to dla mnie głównie patriotyzm – mówił Waldemar Nawrocki.
– Ktoś pójdzie ulicą i zobaczy takich, co krzyczą i wariują w barwach, to pewnie się trochę przerazi. Ale młodzież musi szaleć. Ale takie trudne środowiska także wypełnia patriotyzm. Zawsze mówię, że Karol jest patriotą i tego nikt mu nie odmówi – dodawał.
Podkreślał też, że temat ustawek został rozdmuchany. – Nie oszukujmy się, nawet nie miał czasu, żeby chodzić na ustawki. No raz wpadł tam w roli kibica. A potem robi się z tego taki szum, jakby on tam był wodzirejem – mówił.














