Jak poinformowała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu, jednym z przedmiotów przeprowadzonego w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie audytu były delegacje służbowe wykonywane przy użyciu samochodów prywatnych.
„W wyniku dokonanych sprawdzeń doszło do ustaleń, że mogły pojawiać się nieprawidłowości w rozliczeniach delegacji ówczesnego prokuratora regionalnego na przejazdy służbowe w celach związanych z pełnioną funkcją samochodem prywatnym w sposób niezgodny z ich przeznaczeniem” – podano.
W sprawie chodzi o tzw. kilometrówki prok. Jerzego Ziarkiewicza, o których szeroko rozpisywała się „Gazeta Wyborcza”. Dziennikarze donosili, że prok. Ziarkiewicz każdego dnia roboczego musiałby pokonywać dystans wynoszący średnio 570 km, co wzbudziło uzasadnione podejrzenia. Dodatkowo większość delegacji były prokurator regionalny w Lublinie zatwierdzać miał samodzielnie.
Sprawa „kilometrówek” prok. Ziarkiewicza. Wszczęto postępowanie
Wątpliwości wzbudził ponadto fakt, że znacząca część podróży miała odbywać się przy użyciu prywatnego środka transportu, w związku z czym prok. Ziarkiewicz mógł otrzymać ok. 140 tys. zł, nie licząc diet.
Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu wszczęto 8 listopada. Toczy się ono w kierunku „przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza państwowego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej„, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Aktualnie podejmowane są czynności procesowe zmierzające do poczynienia ustaleń w sprawie.