– Około 40 proc. umów ze 121 dotacji Funduszu Sprawiedliwości budzi wątpliwości, czy zostały przyznane zgodnie z prawem. 23 umowy są objęte sankcją nieważności – mówi wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz: Dlatego zmienimy kodeks karny wykonawczy i rozporządzenie z 2017 r., które opisywało działanie Funduszu. Fundusz ma określone cele. Pierwszy z nich jest tak niezwykle szeroki, że bardzo łatwo do niego włożyć wszystko: to „przeciwdziałanie przestępczości”. Przy dobrej woli można go dobrze wykorzystać, ale stał się workiem, w którym mieszczą się i koła gospodyń wiejskich, i ochotnicze straże pożarne. Dlatego Fundusz będzie wyłącznie służył ofiarom przestępstw oraz pomocą postpenitencjarną.

Prawo powinno być jasne i zrozumiałe. A tu zasady nie były ani jasne, ani zrozumiałe. Przede wszystkim chcemy zlikwidować paragraf 11, który dla mnie jako obywatelki i wiceministry sprawiedliwości w ogóle nie miał racji bytu. Pozwalał wedle uznania ministra przyznać dowolnemu podmiotowi dowolną kwotę poza konkursem i naborem. Budzi to poważne wątpliwości konstytucyjne – niestety, nie ma na razie w Polsce Trybunału Konstytucyjnego, który podjąłby się zbadania tego w związku z wnioskiem NIK.

To, co zastaliśmy w Departamencie Funduszu Sprawiedliwości, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Nawet nie dostaliśmy listy przyznanych dotacji. Dokumentacji szukaliśmy nie tylko w komputerach, ale też w różnych gabinetach i szafach. Dzień przed naszym przyjściem dyrektorka departamentu, pani Urszula D., która obecnie jest aresztowana, złożyła wypowiedzenie i nawet nam nie przekazała tego departamentu. Pracownicy nie wiedzieli, gdzie co jest, nie mieli dostępów. Złapałam się za głowę, bo departament nie był w stanie mi przedstawić całościowej informacji na temat trybu zawarcia umów ani tego, czy one w ogóle były wykonywane. Musieliśmy podjąć bardzo dużo działań, żeby dogrzebać się do pełnego stanu faktycznego.

Nasi poprzednicy bardzo intensywnie wydawali pieniądze. W ubiegłym, wyborczym roku przyznano bez konkursu ponad 800 dotacji na ponad 61 mln zł w trybie pozakonkursowym, najmniej przejrzystym. Okazało się też, że mamy 121 umów, które są obowiązujące, i obejmując departament 13 grudnia, muszę do 14 stycznia większość tych pieniędzy wypłacić. Po pięciu miesiącach mamy już rzetelne zasady przeprowadzania konkursów, ogłosiliśmy konkurs na Centrum Pomocy Dzieciom i teraz przyspieszymy.

– Pod koniec grudnia wstrzymałam każdą płatność i zleciłam analizę umów. Żadne środki nie mogą być wypłacane bez mojej każdorazowej zgody. Kontrola wewnętrzna ustaliła, że około 40 proc. umów ze 121 dotacji budzi wątpliwości, czy zostały przyznane zgodnie z prawem. Ponad 20 skierowaliśmy do analizy Prokuratorii Generalnej. Resztę wypłaciliśmy.

Analizy wskazują, że 23 umowy są objęte sankcją nieważności na podstawie art. 58 albo 83 kodeksu cywilnego, czyli umowa została zawarta sprzecznie z prawem, zmierzała do obejścia prawa, jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego albo została zawarta dla pozoru. Postępowanie w odniesieniu do każdej umowy może prowadzić do decyzji o zwrocie dotacji. Mówimy o łącznej kwocie ponad 100 mln złotych.

– Absolutnie. Ani my, ani NIK w 2021 r. tego nie kwestionowaliśmy. Tylko czy o alokacji publicznych pieniędzy powinna decydować geografia wyborcza? I czy powinien je finansować Fundusz Sprawiedliwości? Zarówno ochotnicze straże pożarne, jak i koła gospodyń wiejskich czy sprzęt dla szpitali – to są bardzo ważne społecznie cele i bardzo bym się cieszyła, żeby państwo je finansowało, ale nie z funduszu celowego przeznaczonego na pomoc ofiarom przestępstw, bo to jest sprzeczne z prawem. A konkursy były przeprowadzane właściwie bez regulaminu komisji konkursowej, bez rzetelnej karty ocen i kryteriów. To wszystko właśnie zmieniamy – zasady nowych konkursów są już opublikowane w BIP ministerstwa.

Fundusz został stworzony w latach 90., żeby pomagać osobom osadzonym i osobom, które opuszczają zakłady karne, stanąć na nogi, wrócić do społeczeństwa, być pełnoprawnymi obywatelami. To działanie prewencyjne, żeby osoby te nie powróciły na ścieżkę przestępczą. W roku 2012 rozszerzono cele Funduszu o pomoc pokrzywdzonym przestępstwem. W 2017 r. dodano „przeciwdziałanie przestępczości” – i to rozszerzenie było później najczęściej wykorzystywane nieprawidłowo.

– Między 200 a 400 mln zł rocznie. Pochodzą one z 7-proc. potrącenia z wynagrodzenia więźniów, którzy pracują w zakładach karnych oraz z nawiązek i innych świadczeń pieniężnych, które są zasądzane w wyrokach skazujących.

– Gwarantują, że pieniądze będą trafiać według potrzeb, a nie polityki. Ogłosiliśmy konkurs na Centra Pomocy Dzieciom. Wysłaliśmy do szeregu podmiotów, w tym do Unii Metropolii Polskich, Związku Powiatów Polskich, Rzeczniczki Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich zapytanie, gdzie w ramach działalności Funduszu diagnozują potrzeby wydatkowania środków. Powtarzał się apel o utworzenie sieci centrów pomocy dzieciom. Dziecko pokrzywdzone przestępstwem może tam uzyskać interdyscyplinarną pomoc pediatry, psychologa, terapeuty, może zostać przesłuchane przez sąd w pokoju przyjaznych przesłuchań. Pomoc może też dostać rodzic czy opiekun niekrzywdzący. Zresztą zalążek takiej sieci już jest, koordynuje ją Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. I to się sprawdza. Na stronie internetowej MS zamieściliśmy też ankietę, w której każdy może napisać o swoich potrzebach. Będziemy zbierać te dane, analizować i będzie to ważny głos przy ogłaszaniu kolejnych konkursów. W pełni zgadzam się z konkluzją NIK z 2021 r., że nikt nie robił diagnozy, gdzie ta pomoc jest potrzebna. W ogóle nie patrzono na to, gdzie są białe plamy w systemie przeciwdziałania przestępczości, w systemie pomocy pokrzywdzonym przestępstwem, w systemie pomocy penitencjarnej.

– 30 milionów na lata 2025 i 2026. Nowy konkurs obejmuje 10 województw, których obecna sieć nie pokrywa. I – dla jasności – to nie są środki na budowę, tylko głównie na zatrudnienie wykwalifikowanego personelu i nawiązanie współpracy z lokalnymi instytucjami, bo np. w takim centrum musi znaleźć się też pracownik socjalny.

– To jest dopiero punkt wyjścia. Budżet na ten rok był zaplanowany przez poprzednich ministrów. A w tym planie było na przykład 20 mln na promocję – dotychczas też rozumianą w wątpliwy sposób. Zastaliśmy dwie podpisane umowy ramowe na działania marketingowe i PR, każda na 15 mln zł. Oczywiście nie zawarliśmy w ich ramach żadnych umów wykonawczych.

– Nie uważam, żeby promocja Funduszu Sprawiedliwości nie była potrzebna. Ale to musi być promocja oderwana od polityki, wyłącznie po to, żeby zachęcić do udziału w konkursach czy poinformować o możliwościach i sposobach skorzystania z pomocy. Dlatego minister Bodnar poinformował Krajowe Biuro Wyborcze o możliwych powiązaniach wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości w tych okręgach wyborczych, gdzie startowali politycy Suwerennej Polski. Pokazujemy to na mapie na naszej stronie internetowej.

Po moim przyjściu do resortu gros pracy Departamentu Funduszu Sprawiedliwości sprowadzało się do tego, żeby rozpisać przejrzyste zasady konkursów, które będą spełniać standardy wydawania środków publicznych – zaczerpnięte m.in. z praktyki przyjętej przy wydatkowaniu środków unijnych lub z Norweskiego Mechanizmu Finansowego. To niebywałe, że Ministerstwo Sprawiedliwości dysponowało tak dużymi środkami bez podstawowych dokumentów, które są niezbędne przy ogłaszaniu konkursu czy naboru ofert.

— Wykluczamy samowolę ministra. To są publiczne pieniądze, które mają prawnie określone zasady gospodarowania. Muszą być zachowane najwyższe standardy celowości, gospodarności, jawności, oszczędności tych wydatków. Musimy zrobić wszystko, by już żaden dysponent Funduszu Sprawiedliwości nie mógł dowolnie decydować, komu, ile i na co przelać z publicznej kasy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version