Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, że mająca wejść do programu nauczania od września edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym. Jak wynika z naszych informacji, żadna taka decyzja jeszcze nie zapadła.
Wicepremier, minister obrony narodowej, prezes koalicyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego na konferencji prasowej w Szczecinie dostał pytanie o edukację zdrowotną. Ten przedmiot miał wejść do szkół od 1 września. Odpowiedź wicepremiera okazała się dość zaskakująca.
– Uspokoję wszystkich, którzy protestowali – przedmiot będzie nieobowiązkowy, będzie to decyzja rodziców. Myślę, że będzie pozbawiony jakiejkolwiek ideologii – prawicowej czy lewicowej – odpowiedział wicepremier i podkreślił, że nastąpiła zmiana w tej sprawie. Tyle że nie nastąpiła.
Dość szybko i jednym tylko zdaniem na portalu X odpowiedziała minister edukacji Barbara Nowacka: „Ktoś znowu pomylił MON z MEN, jak czytam”. Z informacji „Newsweeka” wynika, że na razie nie ma ostatecznej decyzji, co dalej z edukacją zdrowotną.
x.com
Osoby z kierownictwa ministerstwa edukacji mówią nam, że wciąż trwają rozmowy wewnątrz koalicji na temat tego, w jakiej formule wprowadzić ten przedmiot do szkolnego programu. Pojawiają się różne koncepcje. Także taka, że początkowo miałby być to przedmiot nieobowiązkowy, a później wejść do obowiązkowego programu nauczania. Pewne jest jedynie, że w tej chwili nie ma żadnego rozstrzygnięcia w tej sprawie, które wicepremier Kosiniak-Kamysz mógłby ogłosić.
– Trochę jest to metoda na postawienie nas przed faktem dokonanym. Ludzie pomyślą: wicepremier ogłosił, to pewnie tak jest. A nikt publicznie nie będzie zaprzeczał, bo to wywoła kolejne napięcia w koalicji. Ale decyzji nie ma. Program jest gotowy i czeka na decyzję polityczną – słyszymy.
Edukacja zdrowotna w politycznej rozgrywce. Chodzi o wybory prezydenckie
Decyzja polityczna jest tu zasadnicza, bo chodzi nie tylko o edukację zdrowotną, ale o wybory prezydenckie. O tym aspekcie sprawy – już bez koalicjantów z PSL – toczy się rozmowa wewnątrz Koalicji Obywatelskiej.
PiS ma wyjątkową zdolność narzucania prostych narracji w trudnych sprawach. I robi to w tym przypadku. Edukacja zdrowotna jest kompleksowym programem dotyczącym zagadnień od zdrowia psychicznego, przez autodiagnostykę onkologiczną, po bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni. Co PiS i Konfederacja z tego zrozumiały? Że będzie nauka o seksie i nauka donoszenia na rodzinę. To ostatnie to opinia posła Konfederacji Przemysława Wiplera w sprawie elementów programu, które wyczulają dzieci na zachowania niewłaściwe i pedofilne.
Taka narracja w kampanii prezydenckiej może być bardzo kosztowna dla Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy i tak będzie miał sporo pracy, żeby zerwać z wizerunkiem “lewaka od zdejmowania krzyży”. Dołożenie do tego absurdalnego, ale nośnego zarzutu o “seksualizację dzieci” może kosztować go prezydenturę. Dlatego między Donaldem Tuskiem, Rafałem Trzaskowskim a Barbarą Nowacką w tej chwili trwają ustalenia dotyczące tego, czy nie odłożyć programu o kolejny rok.