Po Turnieju Czterech Skoczni Puchar Świata w skokach narciarskich przeniesie się do Polski. W tym sezonie wyjątkowo rozegrany zostanie PolSKI Turniej. Impreza rozpocznie się 13 stycznia w Wiśle, następnie 17 stycznia zmagania przeniosą się do Szczyrku, a na zakończenie w dniach 20-21 stycznia skoczkowie pojawią się w Zakopanem.
Ceny biletów na PolSKI Turniej. Reakcja organizatora
Właśnie wokół tego ostatniego konkursu pojawiło się sporo kontrowersji. Jak zauważono, nie ma już najtańszych wejściówek na sobotę, które kosztowały 213 złotych. Dostępne pozostały jedynie miejsca, za które trzeba słono zapłacić. Za stojące trzeba zapłacić 266 zł, a ostatnie siedzące są w cenie 478,50 zł. Można również nabyć bilety Premium za 797,50 zł. Pojawiły się głosy, że bilety są za drogie i odstraszają potencjalnych kupców.
Do tych komentarzy odniósł się w rozmowie z WP SportoweFakty dyrektor Pucharu Świata w Zakopanem Wojciech Gumny. – Przede wszystkim nie rozumiem takich głosów. Z mojej perspektywy to wygląda jak szukanie sensacji przez media, ze względu na słabszą postawę polskich skoczków w tym sezonie. Dyskusja na temat rzekomo nadto wysokich jest nieuzasadniona. Głównie dlatego, że te nie uległy zmianie. W 2022 roku i 2023 takowe były identyczne – przyznał.
Dyrektor PŚ w Zakopanem: Nie nastawiamy się na godziwy zarobek
Jak przypominają dziennikarze, w zeszłym roku miejsca siedzące kosztowały 450 zł, a za stojące trzeba było zapłacić od 200 do 250 złotych. Z kolei bilety Premium były w cenie 750 zł. – Trzeba zdać sobie sprawę z galopującej inflacji. Z tego tytułu koszty zorganizowania Pucharu Świata rosną. Mimo tego kibice nie zapłacą więcej za wejściówki. My mierzymy się z licznymi wydatkami. Musimy sięgnąć głębiej do kieszeni, koszta bowiem w przeciwieństwie do cen biletów wzrosły – podkreślił Gumny.
Na koniec dyrektor Pucharu Świata w Zakopanem zapewnił, że w tym roku Wielka Krokiew ponownie zostanie wypełniona po brzegi. – Nie nastawiamy się na godziwy zarobek. Uważam, że stawka jest adekwatna. To nie jest impreza w budynku, a na świeżym powietrzu, co również komplikuje sytuację i stanowi dla nas większe wyzwanie – zakończył.