Marszałek Sejmu Szymon Hołownia rozmawiał w piątek z uczniami I Liceum Ogólnokształcącego im. Zygmunta Krasińskiego w Ciechanowie w ramach cyklu lekcji obywatelskich. Przekazał uczniom, że „polityka jest jedną z form do załatwiania naszych wspólnych spraw”, przy czym „jak życie, jest grą zespołową”, a wszelkie spory powinny być prowadzone z zachowaniem szacunku dla adwersarza.
– Normalne jest to, że mamy różne zdania. Nienormalne jest to, że to jest dla nas problem – mówił. Ocenił zarazem, że „najważniejszą rzeczą jest to, jak sprawić, żeby tym sporem mądrze zarządzać, żeby to się nie skończyło jakimś nieszczęściem, w którym jedna grupa zacznie najeżdżać inną grupę, próbując przeszczepić im swój mózg, bo to nie jest demokracja”.
– W tym tygodniu wyszło, że jedna z partii politycznych (potem uściślił wprost, że chodzi o PO – red.), z którą jesteśmy w koalicji, płaciła na faktury setki tysięcy złotych, gościowi, który mnie, ale też i innych ludzi obrażał na wszystkie możliwe sposoby w internecie – powiedział podczas spotkania z uczniami.
Szymon Hołownia ma żal do PO. „Nie ma na to miejsca”
Hołownia dodał, że rozmawiając potem z premierem Donaldem Tuskiem, trochę żartował: – Donald, trzysta tysięcy – masz pełne prawo mówić do mnie: Mój najdroższy. Zastrzegł jednak, że takie określenia, jak użyte wobec niego przez tego internautę, odczłowieczają i stanowią niebezpieczeństwo.
– Język jest dzisiaj w stanie zrobić czasami dużo więcej niż pięść – podkreślił marszałek. Przyznał, że dlatego ma żal do PO, że nie zareagowała adekwatnie w sprawie hejtu wobec niego, „nie potępiła, nie odcięła się jasnym, prostym pismem, oświadczeniem: Nie ma naszej zgody na takie standardy, nie ma naszej zgody na to, żeby ktokolwiek kogokolwiek hejtował”.
– Nie ma miejsca na hejt w przestrzeni publicznej, nie ma miejsca na mowę nienawiści. Nie można nikogo obrażać z tego powodu, że myśli w ten sposób, że wierzy w coś innego, że ma takie, a nie inne poglądy – oświadczył Hołownia. Zapewnił jednocześnie, iż jest przekonany, że co do tego zgadzają się wszyscy liderzy polityczni odpowiedzialni obecnie za Polskę, tylko – jak zauważył – powinni o tym głośno i mocno mówić.
Wirtualna Polska napisała we wtorek wieczorem, że Platforma Obywatelska przez ostatnie osiem lat zapłaciła 305 tys. zł jednemu z przedsiębiorców za „analizy politologiczne”. Według ustaleń WP przedsiębiorca w tym czasie prowadził dwa konta, które promowały polityków Platformy oraz atakowały przeciwników partii, m.in. Szymona Hołownię.
WP udało się potwierdzić wcześniejsze informacje ujawnione m.in. przez redakcję TVP, według których za pseudonimem Pablo Morales kryje się Bartosz Kopania – wieloletni współpracownik Donalda Tuska.
W dziesiątkach wpisów, tylko w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023 roku, Pablo Morales regularnie wieszczył dotkliwą porażkę Hołowni i jego partii. Jednocześnie odradzał głosowanie na to ugrupowanie ze względu m.in. na ewentualną współpracę z Prawem i Sprawiedliwością.